Przykrótka kołdra, czyli uroki wspólnego wyjazdu
ANNA GIDYŃSKA • dawno temuCzasy obligatoryjnych wczasów odeszły do lamusa – teraz można jechać wszędzie tam, gdzie nas wpuszczą i gdzie na podróż i pobyt nas stać, a nie tam, dokąd nas wydelegują. Urlop trzeba tylko zgrać z obowiązkami zawodowymi. No i pogodzić swoje oczekiwania wobec miejsca i sposobu spędzania wolnego czasu z usposobieniem i gustami Potencjalnego Przyszłego Męża.
Nawet jeśli jedna strona pokrywa koszty całego wyjazdu lub lwią ich część, nie oznacza to, że druga ma się czuć, jakby jechała na wakacje za karę. Bo jedną z gorszych rzeczy jest zmuszanie kogoś do okazywania wdzięczności za coś, na co nie ma ochoty.
Jeśli więc dla ciebie góry to Szczyrk lub Zakopane, spacer po głównych deptakach i cowieczorne tańce w tamtejszych dyskotekach, a twój wybranek marzy o bliskim kontakcie z naturą, zdobywaniu codziennie innego szczytu i dzieleniu się puszką zimnej mielonki, to może jedźcie gdzie indziej – bo układ typu „pierwszy tydzień kupujemy pamiątki i balujemy, drugi — wspinamy się i śpimy w schronisku, w pokoju dwudziestoosobowym” może nie wypalić, choćby z uwagi na pogodę – jeśli pierwsze siedem dni będzie szalał halny, a drugie uporczywie padał śnieg z deszczem, to ani ty nie pospacerujesz, ani on się nie powspina. Zamiast tego, lepiej jedźcie w miejsce, gdzie będziecie się dobrze bawić razem. Na przykład do Kazimierza, gdzie ty będziesz się czuła jak ryba w wodzie w tych wszystkich uroczych knajpkach i pubach, a on będzie mógł spacerować po urokliwej, zaśnieżonej i całkiem pagórkowatej okolicy.
Jeśli możecie podzielić wakacje na dwa etapy – to też jest dobry pomysł. Wtedy w jednym z terminów jedziecie razem na jakiś czas w miejsce, które ty wybierzesz, z twoimi znajomymi, co da ci czas na wprowadzenie go w twoje towarzystwo, na oprowadzenie go po twoich ulubionych miejscach i na przekonanie go do twojego sposobu spędzania wakacji. Potem on zrobi to samo. Albo ucieknie, ale to ryzyko jest zawsze.
Możecie też pomyśleć o tym, że nie ma obowiązku siedzieć sobie nawzajem na głowie cały czas. On jeździ na desce i uwielbia ten sport, podczas kiedy ty wolisz leżak, okulary przeciwsłoneczne i grzane piwo. W czym problem? Jedźcie w miejsce, gdzie istnieje tak zwana mała gastronomia na stoku. Ty siadasz na tarasie widokowym, bierzesz pod opiekę plecak ukochanego i przyglądasz się jego szalonym ewolucjom – przez jakieś 15 sekund, dopóki nie zniknie ci z oczu. Następnie udajesz się po leżak, piwo i coś do chrupania, poprawiasz warstwę kremu z filtrami na twarzy, wyciągasz nowy numer Polityki albo Pani Domu z plecaka i zagłębiasz się w lekturze. Dobrze byłoby nie ulec wdziękom przystojnego górala w czasie, kiedy czekasz, aż twój ukochany wjedzie wyciągiem na górę. Tak można spędzić większą część dnia, a następnie udać się spacerkiem do kwatery.
I tak zeszłyśmy na niełatwy temat. Istnieje grupa ludzi, która przyzwyczaiła się do gospodarki niedoborów za czasów PRL i do dziś rezerwuje pokój, w którym ma spędzić wakacje, dzwoniąc pod pierwszy lepszy numer telefonu z gazety, nie dopytawszy o na pozór nieistotne szczegóły, które jednak mogą zamienić urlop w jeśli nawet nie piekło, to czyściec (nie, drodzy posiadacze pokojów do wynajęcia, pokój z łazienką nie jest terminem zamiennym dla pokoju, z którego można wyjść do łazienki na korytarzu, przeznaczonej dla dziesięciu rodzin). Zanim powierzysz swojemu Potencjalnemu Przyszłemu Mężowi znalezienie lokum dla was na romantyczny długi weekend, upewnij się, że nie należy on do tej grupy ludzi. Chyba że chcesz wdychać aromat ryb z wędzarni naprzeciwko, sprawdzać 5 razy w dzień i 3 razy w nocy, czy postawiony pół kilometra dalej samochód jeszcze nie zmienił właściciela albo dreptać rano w kolejce do jedynej łazienki na piętrze, licząc na to, że ciepła woda dla wszystkich wystarczy. Z drugiej strony, jeśli dotychczas jeździłaś wyłącznie do Belvedere w Zakopanem i do Gołębiewskiego w Mikołajkach, a twój wybranek proponuje cichy pensjonat w Białce Tatrzańskiej albo domek kempingowy w Chałupach — nie desperuj. Jasne, hotele są wygodne, ale w mniejszych kwaterach też można uroczo spędzić wakacje.
Podsumowując: dobrze jest omówić zawczasu ulubione sposoby spędzania wolnego czasu, na jak intensywny wysiłek i poświęcenia was stać oraz minimalny dopuszczalny przez obie strony standard zakwaterowania. Ale pamiętaj – nie broń się rękami i nogami przed nowymi doświadczeniami. Nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie odkryjesz pasji swojego życia. Co więcej — jeszcze się może okazać, że sprawniej się wspinasz, wędkujesz i żeglujesz niż twój ukochany. I wszystko będzie dobrze, byleby on tego nie zauważył…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze