Niebezpieczne związki
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuIch opowieści są szokujące i niesamowite. Dlaczego nie są o siebie zazdrośni, a ich małżeństwo jest zgodne od siedmiu lat? Nie mam pojęcia. Może właśnie to, do czego są zdolni, trzyma ich przy sobie. Jedno jest pewne – oni nigdy się nie nudzą. Nie zachęcam do ich gry, a polecam tylko naprawdę odważnym.
Jowita (30 lat, psycholog i projektantka wnętrz z Warszawy):
Ciepłe stopy pod pierzyną, zgaszone światło i cichy seks tylko w sobotę to nie dla nas. Znamy kilka sposobów na małżeńską nudę. Choć w sumie — jaką nudę? Przecież my się nigdy nie nudzimy.
Kermit (mąż bohaterki, przyp. red.) nie ma nic przeciwko temu, bym przespała się z innym mężczyzną. Wiem, że dla wielu czytelniczek to pewnie szok. Nasz związek jest jednak niecodzienny, a tak urozmaicone pożycie małżeńskie praktykowaliśmy niejednokrotnie i polecamy innym. Mamy pewne zasady. Nie mogę iść do łóżka z kim chcę. Mój mąż musi najpierw zaakceptować wybranka. Wygląda to mniej więcej tak: idziemy do pubu, bawimy się, zamawiamy drinki i wybieramy partnera dla mnie. Zazwyczaj to właśnie Kermit go wskazuje, a ja się zgadzam lub nie. Uwierzcie mi, nie zawsze jest w kim wybierać. Potem ja podchodzę do tego faceta, zaczynam z nim gadać, flirtować, a potem wychodzimy do niego. Wszystko pod bacznym okiem męża. Kermit jedzie za nami taksówką i czeka przed domem tego mężczyzny. Chodzi o bezpieczeństwo, o to, żebym nie trafiła na jakiegoś świra, żeby nic mi się nie stało. Po kilku godzinach wychodzę i jedziemy z Kermitem do domu, kupujemy wino. Zawsze muszę wszystko w szczegółach opowiedzieć mężowi, to go bardzo podnieca. Nad ranem zawsze kończy się to naszym ognistym seksem. Często wykorzystuję też zdobytą wiedzę. To nas naprawdę kręci. Natomiast nigdy nie odpowiadamy na zamieszczone w internecie anonse, że czysta i dyskretna para zaprasza parę lub dziewczynę do sypialni. Nie, nie, nie! To nie dla nas. Nas kręci cały rytuał, to, że razem wybieramy, polujemy, że ja mu potem opowiadam, że on może obserwować, jak ja kokietuję.
Reguła jest taka, że nigdy nie spotykam się z kochankiem po raz kolejny i nigdy nie zapraszam go na seks do domu, zawsze jadę do niego lub do hotelu. Nie ma mowy o stałym romansie, to tylko czysty seks, uczucia są zarezerwowane dla męża, a nasze mieszkanie i sypialnia to nasz azyl, żaden inny facet nie ma tam wstępu. Paradoksalnie nigdy nie zdradziłam mojego męża. O wszystkich jednonocnych związkach wie i zna moich partnerów do seksu. Nigdy w nikim się nie zakochałam ani nie zataiłam niczego przed Kermitem.
O drugiej naszej zabawie, która urozmaica nam życie, najlepiej opowiedziałby Kermit, ale ponieważ jest raczej nieśmiały (śmiech), opowiem za niego. Mój mąż często odwiedza strony erotyczne. Ma kilka takich, nawet prywatnych z kamerkami. Dzwoni, dziewczyna (to najczęściej studentki) rozbiera się przed nim i zaczyna się pieścić. Za to się płaci SMS-em lub przelewem na konto. Co ja wtedy robię? Jak by to wytłumaczyć… Robię mu dobrze! (śmiech) Jestem pod jego biurkiem i bawię się jego członkiem. W tej zabawie też są reguły. Dziewczyny z kamerki nie mogą nic do niego mówić, bo my tego nie lubimy, to mnie rozprasza. Kiedy trafiła się nam taka jedna, która syczała i wydawał dziwne dźwięki, to się wkurzyłam i przerwałam zabawę. Kermit ma już swoje stałe, niektóre chyba nawet nie są z Polski. Dziewczyny nie mogą wiedzieć o mojej obecności, bo niektóre sobie tego nie życzą. Ja zresztą nie wychylam się znad blatu. Skupiam się na podbrzuszu męża, a on raz patrzy na mnie, raz w ekran. Sama jestem ciekawa, co te dziewczyny tam wyrabiają, ale on nie lubi o tym mówić.
O naszych zabawach nie wie nikt z naszego bliskiego otoczenia. Nie chcemy spotkać się z brakiem zrozumienia i stracić przyjaciół. Ludzie są dziwakami. Patrzysz na swojego szefa i nie wiesz, co on robi po godzinach i z kim. Widzisz zapiętą pod szyję, skromną sekretarkę korporacji i nie wiesz, czy nie daje na boku dostawcy pizzy. Tacy są ludzie, żyją obok siebie, ukrywają się pod pancerzem poprawności i tylko oni sami wiedzą, co im w głowie siedzi. Na szczęście my dobraliśmy się jak w korcu maku. Nie musimy udawać, kochamy się i spełniamy swoje fantazje erotyczne, bez scen zazdrości. Akceptujemy siebie, nikt o nic nie ma do nikogo pretensji.
Polecam gierki – nie muszą być takie mocne, bo to niestety nie każdy jest w stanie znieść, ale można zacząć od czegoś lekkiego, na przykład gadżetów erotycznych zamawianych anonimowo przez internet lub chociaż od prezerwatywy z wypustkami i dobrego, erotycznego filmu. Najgorsze, co może być, to nuda w małżeńskiej sypialni. Wiem, co mówię, choć nam już to nie grozi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze