I co dalej...
JUSTYNA • dawno temuFosforyzujące wskazówki zegarka ślamazarnie, ale uparcie kontynuowały swoją podróż. Westchnęłam ciężko i przewróciłam się na drugi bok. Przez chwilę gapiłam się na pokryte grubą warstwą śniegu konary drzew za oknem. Anomalie pogodowe w tym roku były naprawdę zadziwiające. Nawet jeśli dziś wieczorem spadł śnieg przykrywając białą kołdrą wszystko wokoło – niewykluczone, że nastepnęgo ranka nie ę po nim śladu, a Słońce będzie grzało prawie tak mocno, jak wiosną.
Fosforyzujące wskazówki zegarka ślamazarnie, ale uparcie kontynuowały swoją podróż. Westchnęłam ciężko i przewróciłam się na drugi bok. Przez chwilę gapiłam się na pokryte grubą warstwą śniegu konary drzew za oknem. Anomalie pogodowe w tym roku były naprawdę zadziwiające. Nawet jeśli dziś wieczorem spadł śnieg przykrywając białą kołdrą wszystko wokoło – niewykluczone, że nastepnęgo ranka nie będzie po nim śladu, a Słońce zaświeci prawie tak mocno, jak wiosną.
Zacisnęłam mocno powieki; nie da się zasnąć na siłę – a szkoda. Wygląda na to, że przede mną kolejna bezsenna noc, jedna z wielu w ciągu ostatnich kilku tygodni. Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że na mój sen tak wpływa myśl o powrocie do Polski, co prędzej czy później musi nastąpić. Jednak perspektywa powrotu do kraju nie napawa mnie euforią. Wręcz przeciwnie — zdaje się ciężkostrawna jak golonka zjedzona na późną kolację.Nie zachłysnęłam się nigdy Stanami do tego stopnia, aby nie wyobrażać sobie egzystencji w jakimkolwiek innym miejscu na ziemi. W takim razie co sprawia, że o taki niepokój przyprawia mnie myśl o wyjeździe stąd?
Z biurka mruga do mnie zielonym okiem mój telefon komórkowy. O, chociażby ten drobiazg. W Polsce nigdy nie mogłam sobie pozwolić na długie rozmowy, zasoby z karty znikały zbyt szybko. Tu mam korzystną taryfę, która pozwala mi wisieć na linii długie godziny i w dodatku za przyzwoitą cenę.
W ciemnościach odszukałam kapcie i podreptałam do kuchni napić się mleka. Po przyjeździe tutaj wszystko stanęło na głowie. Spojrzałam na życie z nowej perspektywy. Zasmakowałam w słodkiej niezależności, przyzwyczaiłam się do sytuacji, w której się znalazłam.Co się stało z moimi dawnymi planami? Przecież nie tak dawno moim marzeniem było pędzić przez Grecję na czele turystów obwieszonych sprzętem fotograficznym i opowiadać im o mijanych miejscach, zarażać ich własną pasją do tego pięknego kraju.
Zanim przekonałam się, jak to jest naprawdę być przewodnikiem wycieczek, moje oczekiwania wydały mi się naiwne i niemożliwe do spełnienia, założyłam, że się rozczaruję.I czy będę mogła pozwolić sobie na tak wiele jak tu, bez większych wyrzeczeń? Weekend na Florydzie? Czemu nie, zapowiadają ładną pogodę. Czytałam niezłą recenzję nowego klubu w Bostonie – jedźmy się przekonać, czy i my będziemy się tam świetnie bawić! Masz chęć na spacer po Waszyngtonie? Wsiadaj w najbliższy autobus. A może powylegujemy się nad oceanem? – Atlantic City czeka! Zimą na narty, latem nad wodę. Wszystko w zasięgu reki, dostępne i pachnące przygodami. Zresztą nie trzeba jechać dalej niż poza własną okolicą, aby doskonale spędzić czas.
Wracam z powrotem do sypialni i zakopuje się pod warstwą pościeli. Sen wciąż nie nadchodzi. Tyle rzeczy, które przynoszą mi zawsze dobry humor! Ot, chociażby spacery po moście brooklińskim, zakupy w ogromnych centrach handlowych i kurczak słodko – kwaśny z maleńkiej chińskiej knajpy. Jak mogłoby zabraknąć tego wszystkiego?
A co z patriotyzmem? – zbeształam się w myślach. Czyżby nie było naprawdę niczego, za czym tęskniłabym tak mocno, że z utęsknieniem wyczekiwałabym powrotu do ojczyzny? Oczywiście, w Polsce mam rodzinę. Tęsknota za nimi nie podlega żadnej dyskusji i jest oczywista. A reszta? Moi znajomi i przyjaciele… ? Przewracam się znów na drugi bok. Tak naprawdę w ich życiu z pewnością również zmieniło się bardzo wiele. Oczekiwanie, że po moim powrocie wszystko byłoby jak dawniej, byłoby czystą naiwnością.
Intensywnie szukam dalszych powodów do oczekiwania powrotu do Polski w utęsknieniem. Wiadomości o kolejnych aferach politycznych i wskaźnik bezrobocia raczej nie powodują, że zaczynam idealizować swój ojczysty kraj.No cóż, nic nie przychodzi mi teraz do głowy. Ale może przez to, że jest trzecia nad ranem a ja przewracam się po łóżku zamiast spać.
Nieuchronnie przyjdzie dzień, w którym zataszczę swoja walizę na lotnisko, a potem, z okna samolotu będę patrzeć, jak wielkie drapacze chmur stają się maleńkie jak pudełka zapałek. Przyjdzie pora na powrót do rzeczywistości, a wtedy życie w Wielkim Mieście na drugiej półkuli globu wyda mi się odległe i nieuchwytne jak sen, który przyśnił mi się wielki temu.
Czy będę potrafiła się szybko odnaleźć? Wole o tym nie myśleć.Zwijam się w rogalik i owijam szczelniej kocem. Ale czy naprawdę powinnam się zadręczać tą kwestią już teraz? Przeeeeecież jeszcze zostaaało mi… tyleeee… czaaaaasu… Powieki robią się coraz cięższe, ziewnięcia coraz dłuższe i po chwili śpię jak zabita.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze