Gdy życie z faceta zdarło już maskę
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: Szuja! Naomamiał, natruł i nabujał – alleluja wesołego zrobił mi i znikł! Tak ten typ mężczyzny, znany nie od dziś, opisał niezapomniany Jeremi Przybora. Emocjonalne oszustwo. Niby nic, prawda? Pod żaden paragraf taki postępek nie podchodzi. Niby nie zbrodnia, nie przestępstwo. A jednak zdarza się i powoduje wiele szkód nie do oszacowania, bo to szkody wewnętrzne.
Witam!
Chciałabym usłyszeć opinię osoby całkowicie niezwiązanej z sytuacją…
W szkole, gdzie pracuję, pojawił się nowy wuefista. Moja najlepsza koleżanka z pracy przedstawiła nas sobie i usiłowała nas swatać. Ja byłam zdania, że wystarczy, iż mu powiedziała, że jestem sama, więc jeśli będzie chciał, to sam się umówi. Nie lubię, gdy ludzie na siłę kojarzą innych.
Minęły wakacje, a on zaraz w sierpniu (bo wtedy nauczyciele wracają do pracy) zaczął mnie adorować i podrywać. Zdobył mój numer telefonu i zaczęły się smsy, rozmowy przez telefon… W końcu się umówił. Poszliśmy do pubu na imprezę, na której namiętnie się całowaliśmy. Sama się sobie dziwię, że to wyszło tak spontanicznie, bo do tej pory raczej byłam zamknięta jak żółw w swojej skorupce. Po imprezie poszliśmy do niego na działkę, gdzie rozmawialiśmy i całowaliśmy się (trochę też pieściliśmy). Potem były smsy… Znowu chciał się spotkać, jednak minęły trzy tygodnie i nic. W niedzielę w nocy napisał, że brata w domu nie ma i chętnie by mnie poprzytulał.
Później z okazji Dnia Nauczyciela była impreza – a on nic. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Tak się nie robi! Rozkochał mnie w sobie i się nie odzywa. Nie rozumiem jego zachowania. Kiedy mnie tylko nie ma na jakiejś imprezie, to od razu się pyta, gdzie jestem, czemu nie przyszłam. Patrzy na mnie tak, że już niektórzy się domyślają, że mu się podobam. Wszystkie jego sygnały wskazywały na to, że jest mną zainteresowany, a teraz nic. W pracy odzywa się, jakby nigdy nic, ale nigdy na temat naszej relacji. Nawet mu wysłałam smsa: „Napisz, jeśli nie chcesz się spotykać, bo ta niepewność jest nie fair”. A on dalej nic. Przytulał, całował, nadziei narobił, ja się zakochałam. A teraz on mnie zostawił bez słowa. Chyba nie pisze się do kogoś namiętnych smsów, nie dzwoni się, by usłyszeć czyjś głos, a potem nic…
Izabela
***
Droga Izabelo
Zdumiewające skądinąd, że ten typ faceta trzyma się określonego typu kobiety.Piszesz o sobie Izabelo jako o kobiecie niełatwo nawiązującej kontakty, nieśmiałej, zamkniętej. Takiej, która (pozornie) niełatwo się zakochuje. Dlaczego napisałam „pozornie”? Bo wszystko jest kwestią wyłącznie trafienia na podatny grunt. Zasłaniając się tymi wszystkimi murami z nieufności, niepewności, niechęci do nowych kontaktów, ukrywasz tak naprawdę głęboką potrzebę miłości i wspólnoty. Boisz się zawodu, boisz się pokazaćswoje słabe strony, żeby ktoś weń nie uderzył. Nie wiadomo, czy płynie to z Twoich poprzednich doświadczeń, czy taką osobowość uformował dom rodzinny… w każdym razie na drugie imię masz Ostrożność. Często osoby, które stosują takie właśnie mechanizmy obronne, mające uchronić je przed spodziewanym cierpieniem, pozbawiają się tym samym możliwości uodpornienia się na niepowodzenia w życiu uczuciowym. Brzmi to może obrzydliwie pragmatycznie, ale taka jest kolej rzeczy: właśnie dlatego zaczynają się zakochiwać już nastolatki. Przeżywają zauroczenia i uczą się, jak radzić sobie z nadmiarem marzeń, złudzeń, z odrzuceniem, z obniżeniem samooceny. Czas sobie płynie, miłości stają się poważniejsze, rozczarowania siłą rzeczy też, ale w ten sposób opanowujemy powoli burzę naszych hormonów na rzecz rozsądnego wyboru partnera życiowego. Pominięcie tego etapu, zamknięcie się po którymś niepowodzeniu za murem pozornej obojętności na tzw. „sprawy damsko-męskie” pozbawia nas możliwości konfrontacji naszych wyobrażeń o związku z realnością. Stąd dość często zdarza się, że przyzwyczajeni do życia w świecie marzeń i wewnętrznych złud, nadinterpretujemy rzeczywistość, zbyt szybko, zbyt pochopnie budując sobie tęczowy zamek w miejsce muru. Odbieramy czyjeś sygnały, dokładając do nich coś, co nie zostało powiedziane. A rzeczywistość, co pokazuje nam Twój list, potrafi okazać się bezwzględnie raniąca: miałaś pecha trafić na kogoś, kto nie potrafi być odpowiedzialny za uczucia, jakie wzbudził. Sądzę, że czynił to świadomie, biorąc dla siebie z Waszej relacji to, co mu sprawiało przyjemność. Fizyczną i emocjonalną. Bo niewątpliwie przyjemnością, dostępną smakoszom, jest otwieranie świeżutkiej ostrygi, przełamanie oporu skorupy, bydostać się do apetycznego wnętrza.
Niektórzy mężczyźni cynicznie usprawiedliwiają takie postępowanie swoją „naturą łowcy”. Cóż. Ewolucja, panowie, postępuje, rozwijają się cywilizacje… a niektórzy do dziś nie potrafią wyjść z jaskini i z zabawy w łubudu maczugą. Żałosne, niestety. Zabawne też, że to często ci, co strasznie, za wszelką cenę chcą wyjść na twardzieli, prawdziwych macho, a w środku są po prostu zakompleksionymi głuptasami, pragnącymi za wszelką cenę podreperować sobie samoocenę kosztem podrywanych kobiet. Droga Izabelo, niewart on Twych rozterek. Tchórzliwa rejterada, brak odwagi, by powiedzieć: „przepraszam, nie mam wobec Ciebie żadnych zamiarów”, brak zwykłego szacunku dla Twoich emocji, za które normalny mężczyzna, działający jak mężczyzna, honorowy, odpowiedzialny i lojalny, wziąłby odpowiedzialność. Wchodząc we flirt, prawdziwy mężczyzna zmierza do autentycznego związku. Zdobywa nie wiedziony zwierzęcym instynktem podboju, ale rozsądnym i świadomym wyborem. Mało takich mężczyzn. Stąd zdrady, stąd pokątne związki, stąd ranienie kobiet, które na chwilę zaufają światełku nadziei na bliskość… Trafił Ci się prawdopodobnie, Izabelo, wieczny chłopaczek, który lubi się raz na jakiś czas przejrzeć w czyichś zachwyconych oczach, by sobie poprawić humor i udowodnić, jaki jest niesłychanie atrakcyjny. Wampir. Nieodpowiedzialny mięczak.
Dodam, że nie ma w tym Twojej winy. Miałaś prawo zinterpretować te działania jako zmierzające do stworzenia głębszej relacji. Normalni ludzie tak reagują, zwłaszcza pełni oczekiwań w stosunku do miłości. Jeżeli mężczyzna nawiązuje serdeczny, intensywny kontakt, pisze, spotyka się, rozmawia, a zwłaszcza gdy posuwa się do pocałunków i pieszczot, powinien dojrzale podjąć odpowiedzialność za uczucia, które budzi. W przeciwnym razie jest żałosnym gnojkiem. I taki dopust Ciebie właśnie spotkał. Głowa do góry! Odcierp trochę, bo trzeba sobie na to pozwolić, ale wyjdź z tego silniejsza. I patrz trzeźwo. Nieodpowiedzialność po człowieku widać. Inna sprawa, że zwykle nieco później…
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze