Idź do piekła!
URSZULA • dawno temuSesja zdjęciowa w wykonaniu Marty pozostawiła w mojej głowie ślad. Jak błyskawica przeszło mi przez głowę - Należało się, głupia, zastanowić, zanim zgodziłaś się spojrzeć w obiektyw bez makijażu i stylizacji. Nieprzeparta potrzeba zmian we własnym zewnętrznym obliczu nie dawała się odpędzić. Coraz głębiej wpadałam w myślowy kanał. Właściwie, czemu nie drążyło mnie to tak intensywnie wcześniej? Jak ja się uchowałam?
Ostatecznie postanowiłam dokonać przewrotu na swojej głowie. Wiem, że są ludzie,dla których wyjście do fryzjera to błahostka, niestresująca rutyna, ale ze mną rzeczsię ma zgoła inaczej. Mama zaciągnęła mnie do fryzjera raz. Mimo iż miałam12 lat, do dziś — a dorosła ze mnie pannica — wspominam to jako intensywny koszmarna jawie. Wszystko przebiegło wg schematycznego scenariusza: wyszłam z zakładuz fryzurą, z którą nie można było pokazać się wśród znajomych, bowiem groziło to tym,że będą dusić w sobie śmiech z rękami na brzuchu. Koniec końców poprawiłyśmyz mamą po fryzjerce, układając (sic!) moje włosy w popularnego (wśród mężczyzn,a wtedy to nawet nie to!) jeża. Urońcie łzę, dramat 12-latki. Teraz sobie tłumaczyłam,że dostałam się w ręce partacza, osoby nieudolnej i bezgustnej z podłego zakładu.
Tym razem wybrałam zakład z renomą, taki, co swoje kosztuje. I co mnie tamspotkało? Zaraz po wejściu i zapłaceniu 60 złotych, dopadła mnie energicznafryzjerka, niewyszukana osóbka, której powołaniem jest niedelikatne szturchaniei prowadzenie do niczego nie prowadzących konwersacji z klientami.
— Proszę, Pani tu usiądzie — Nawet nie byłam pewna, czy to "Pani" wielką literą — Jak ma być?
— No więc myślałam…
— Acha, acha. Proszę tutaj do mycia.
- … chciałam mniej więcej…
— Tak, tak. Teraz Pani przechyli głowę.
- … z tyłu dłużej, a z przodu takie…
— Dobrze, dobrze. Ja wszystko rozumiem.
Nietrudno wyobrazić sobie, jak kończy się ta historia. Wymykając się chyłkiem z zakładu,zdążyłam jeszcze uświadomić sobie, że rzeczona fryzjerka ma taką samę właśnie fryzurę,jaką mi uprzejmie raczyła zaaranżować na głowie. Jeśli wie ktoś jak taktowniepowiedzieć komuś: "Idź do piekła za taką przysługę! Ty i twoja plastyczna wyobraźnia",czekam na podpowiedź.
Przyglądajcie się swoim fryzjerom, aż znajdziecie takiego, który ma na głowie wymarzoną przez was fryzurę. Na razie jestem skazana na jeże autorstwa mojej przyjaciółki. Całkiem praktyczne na lato.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze