„Dzień kobiet”, Maria Sadowska

Nie jest to oczywiście kino na miarę debiutów Smarzowskiego, Borowskiego czy Jakimowskiego, ale autorka nie musi się zasłaniać wokalnymi sukcesami. Dzień kobiet skutecznie broni się sam. Dostajemy niepozbawione humoru, ale na wskroś poważne tzw. kino społeczne. Sadowska próbuje być polskim Kenem Loachem w spódnicy i o dziwo udaje jej się to całkiem nieźle.
Rafał Błaszczak

Pierwsze pozytywne zaskoczenie to temat i (nomen omen) tonacja. Tytuł, a nawet plakat można odczytać jako zapowiedź kolejnej komedii romantycznej. Tymczasem dostajemy (na szczęście!) niepozbawione humoru, ale na wskroś poważne tzw. kino społeczne. Bałem się kolejnej opowieści o zamroczonej kokainą warszawskiej bohemie, ale Sadowska uderza w zgoła inne tony. Dzień kobiet nawiązuje do głośnej kilka lat temu sprawy procesu, jaki wytoczyła Biedronce (tutaj Motylkowi) bezprawnie zwolniona pracownica. Na ekranie jest nią świeżo awansowana na tzw. kierownika sklepu Halina (świetna Katarzyna Kwiatkowska). Wyższa pensja, możliwość zaciągnięcia kredytu itd. szybko okazuje się mieć swoją cenę. Halina zostaje wciągnięta w korporacyjną machinę zależności. Teraz to ona będzie fałszować listy płac, obcinać nadgodziny, straszyć podwładnych, a nawet rozdawać pieluchy (w Motylku nie wolno opuszczać stanowiska pracy) kasjerkom.

Sadowska próbuje być polskim Kenem Loachem w spódnicy i o dziwo udaje jej się to całkiem nieźle. Na pewno Dzień skutecznie wypełnia lukę: brakuje nam popularnego na całym świecie, pokrzepiającego, nasyconego wrażliwością społeczną kina środka (Erin Brockovich, Goło i wesoło itd.). Reżyserka korzysta ze schematu, ale umie go uwiarygodnić. Raz, że pokazuje cały proces. Sympatyczna Halina pozwala się zmanipulować, pod wpływem nieustającego szantażu zwierzchników przechodzi na „ciemną stronę”. Bierze na siebie brudne, korporacyjne zagrywki, zwyczajnie krzywdzi niedawne koleżanki. Co z kolei pozwala nam uwierzyć w następujący później moment przebudzenia. Ale najważniejsze są odważne decyzje Sadowskiej. Realizacyjne (nie zwodzi się tu widza „malarskim kadrem”. Jest prosto, wręcz szorstko) i przede wszystkim obsadowe. Reżyserka śmiało lekceważy zasadę wszechobecnego „glamour”: nie zobaczycie tu aktorów gładkich i pięknych, zaatakuje Was za to imponujące stężenie talentu. Przede wszystkim Kwiatkowska: kapitalna, prawdziwie naturalna, uruchamiająca naszą empatię: to dzięki niej bez zastrzeżeń kupujemy tę nieco schematyczną w gruncie rzeczy historię. Sadowska pozwala aktorom walczyć z dotychczasowym wizerunkiem. Zaszufladkowana w komediowym emploi Kwiatkowska pokazuje dramatyczny pazur, jak zawsze świetny (i stanowczo zbyt rzadko obsadzany!), Eryk Lubos wreszcie nie jest sadystycznym psychopatą, ale zwyczajnym frajerem, trybikiem korporacyjnej machiny. Obsypana nagrodami za „poważne” role (Róża) Kulesza pokazuje tu talent komediowy, „drugoplanowa” i „serialowa” Dorota Kolak przypomina, jak wiele potrafi. Sadowska dała im wszystkim szansę, za którą pięknie się odwdzięczyli: nie mam wątpliwości, że Dzień kobiet swój sukces zawdzięcza przede wszystkim świetnym kreacjom aktorskim.

Oczywiście, zawsze można się czepiać. Sadowska chwilami pewne rzeczy upraszcza, niepotrzebnie sięga po westernowe akcenty w końcówce. Zbędna (bo rozpraszająca spójną estetykę) jest poetycka impresja. Poza tym Dzień to obraz spóźniony: demaskowanie korporacyjnych praktyk nie szokuje dziś już tak bardzo (wystarczy wspomnieć tragiczne losy Witajcie w życiu Dederki) jak kilka lat temu. Ale wszystko to są detale. Oglądałem Dzień z rosnącym zdziwieniem, że jest „naprawdę dobrze”. Że nie ma tu polskiej traumy, która każe pokazywać Polskę B jako krainę podszytej demonem katolickiego grzechu patologii. Przeciwnie: to film o normalnych ludziach, którzy mają normalne problemy, ale też (co ważne) chwile radości, marzenia itd. A jeśli czegoś mi w polskim kinie brakuje, to właśnie (z tego samego powodu chwaliłem m.in. Boisko bezdomnych) owej zwyczajnej, czasem smutnej, ale chwilami też uśmiechniętej normalności. W dodatku jest to sprawnie opowiedziane, jak już wspominałem kapitalnie zagrane, chwilami śmieszne, kiedy indziej przejmujące. Gdybym mógł dziś sugerować Sadowskiej wybór pomiędzy kolejną płytą i kolejnym filmem, zdecydowanie stawiałbym na to drugie. Zwyczajnie potrzebujemy takiego właśnie kina.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟