„Pogromca wilków. Trzy duety literackie”, Christoph Ransmayr, Martin Pollack
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuBieszczady to jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. Ale historia Bieszczad wcale nie jest spokojna. Pokazuje to niewielka książeczka opublikowana przez Czarne. Autorzy wtajemniczają nas w mało znaną historię Bieszczad, opisując codzienność tych, których los zmusił do życia w miejscu oddalonym od największych polskich miast.
Bieszczady to jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie: ciche, trochę odcięte od rzeczywistości, przyciąga spragnionych spokoju wielbicieli gór. I w przeciwieństwie do popularnych Tatr jest mniej wydeptane przez turystów. Ale historia Bieszczad wcale nie jest spokojna. Pokazuje to niewielka książeczka opublikowana przez Czarne – wydawnictwo, którego główna siedziba znajduje się w Wołowcu, miejscowości położonej w Beskidzie Niskim. Autorzy Pogromcy wilków, Christoph Ransmayr i Martin Pollack, wtajemniczają nas w mało znaną historię Bieszczad, opisując codzienność tych, których los zmusił do życia w miejscu oddalonym od największych polskich miast. To ciekawe doświadczenie – przeczytać bieszczadzkie opowieści, a później wybrać się do niezwykłego miejsca i zobaczyć więcej niż typowi turyści. Właśnie od tego są dobre książki.
Reportaże Ransmayra i Pollacka rozpoczynają się od opowieści o wilkach. Okazuje się, że górskie tereny na południu Polski jeszcze kilkanaście lat temu zamieszkane były przez dzikie, magiczne zwierzęta, które swobodnie żyły w sąsiedztwie terenów zamieszkałych przez ludzi (kilkadziesiąt lat temu wilków było znacznie więcej). Ich ofiarami padały owce, barany oraz psy pasterskie pilnujące stad. Dwóch austriackich podróżników i reportażystów postanowiło porozmawiać z mieszkańcami wsi, wokół których kiedyś grasowały watahy wilków. Niektóre opowieści naprawdę są wstrząsające. Autorzy rozmawiają między innymi z Wasylem Borsukiem – mężczyzną, który przeżył atak wilków – ale historia o zwierzętach jest w tym przypadku pretekstem do snucia opowieści o Bieszczadach i polsko-ukraińskim pograniczu. Bo nie tylko wilk ma w sobie krwiożerczy, śmiercionośny instynkt. Wcielonym złem może być także człowiek, szczególnie wtedy, gdy wojenna zawierucha wyzwala w nim to, co najgorsze: Wasyl miał szesnaście lat i potrzebował zaledwie trzech dni, żeby nauczyć się, że zło nie musi być bestią, może równie dobrze mieć twarz sąsiada, z którym wcześniej pilnował owiec – piszą Ransmayr i Pollack. – Za jego wojennego dzieciństwa wilki przyzwyczaiły się pożerać zastrzelonych, poległych i uciekinierów, którzy umierali w lasach i byli łatwą do wytropienia zdobyczą. Z czasem przestały odróżniać słabych i rannych od martwych – wystarczyło być bezbronnym, żeby paść ich łupem.
Te historie stają się pretekstem do innych, równie bolesnych opowieści. Święty to reportaż o Otto Schimku, żołnierzu 8 kompanii 1083 regimentu Dywizji Grenadierów Ludowych, rozstrzelanym w 1994 roku przez pluton egzekucyjny Wehrmachtu za odmowę walki z polską ludnością. Grób żołnierza znajduje się niedaleko miejscowości Machowa i od dziesięcioleci jest celem podróży tysięcy ludzi, a wydarzenia polityczne w Polsce przysparzają austriackiemu żołnierzowi nowych pielgrzymów. Stało się tak za sprawą Elfriede Kujał – siostry Schimka, która dzięki pomocy polskiego proboszcza odnalazła grób brata i stworzyła legendę młodego austriackiego żołnierza – męczennika. Ale prawda o jego śmierci jest zupełnie inna. Odkrywa to śledztwo Ransmayra i Pollacka.
Trzeci reportaż poświęcony jest Szymonowi Józefowi Lublinerowi – człowiekowi, który w 1968 roku zmuszony był do opuszczenia Polski i emigracji do Izraela. Właśnie wtedy polska władza zwróciła się przeciwko Polakom żydowskiego pochodzenia, zmuszając do emigracji 20 tysięcy obywateli. To równie wciągająca jak poprzednie opowieść, opisująca to, jak człowiek potrafi związać się z miejscem, w którym się urodził, przeżył dzieciństwo i wszedł w dorosły wiek. I jak szybko szczęście to jest w stanie zniszczyć bezwzględna historia.
Książka Ransmayra i Pollacka ukazała się w serii Sulina, prezentującej tytuły przekraczające granice: geograficzne, kulturowe i mentalne. Pogromca wilków wnosi do niej dodatkową wartość. Austriaccy pisarze pokazali bowiem, że ludzka ciekawość i wrażliwość potrafi zatrzymać upływ czasu, a świetny reporter to fachowiec od zaglądania pod powierzchnię wydarzeń i odkrywania w nich tego, co najważniejsze.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze