„Skandale”, Penny Jordan
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuLiteracki odpowiednik brazylijskiego serialu, osadzony w znanych nam europejskich realiach. Główny wątek jest banalny i nieciekawy. Wszystko sztuczne, mdłe i napuszone jak w kiepskim serialu. Zdecydowany przerost formy nad treścią.
Kiedy słyszymy, jak lektor czyta numer kolejnego odcinka Mody na sukces, mimowolnie śmiejemy się i pukamy w głowę. Bo w tym serialu (kręconym od 1987 roku) dochodzi do tak karkołomnych wydarzeń matrymonialno-biznesowych, że zastanawiamy się, czy aby scenarzyści dawno już nie postradali zmysłów. W Modzie na sukces każdy bohater przynajmniej raz przespał się z inną bohaterką i ma kilka (ślubnych lub nie) dzieci, więc tylko najbardziej zagorzali widzowie mogą odpowiedzieć na pytanie, czy dochodzi w Modzie na sukces do kazirodztwa. Podobny problem (choć nie z seksem związany) mamy w przypadku książki Skandale Penny Jordan. Tu także występuje kilkunastu bohaterów, powiązanych ze sobą więzami albo rodzinnymi albo biznesowymi. Część z nich należy do brytyjskiej arystokracji, tytułując siebie książętami i księżniczkami. Zarówno męska jak i żeńska część rodziny uwielbia snuć intrygi, plotkować, kłamać i szpiegować, byle tylko zaspokoić swoje chore ambicje. Pomysł na powieść może i ciekawy (mimo że nieoryginalny), ale autorka tej książki ugrzęzła w rodowych historiach i koligacjach, zapominając, że szybko znudzi nam się to, co na kilometr „pachnie” literacką fikcją i nie jest niczym więcej. Skoro Moda na sukces ma swoich wytrwałych widzów, również i Skandale Penny Jordan wciąż pojawiać się będą na księgarskich półkach. Mimo wszystko musimy jednak tę książkę skrytykować, pamiętając, że współczesne czytelniczki to kobiety ambitne, poszukujące dobrych, sprawnie napisanych powieści, które fabułą nie przypominają Mody na sukces.
Powieść zaczyna się w dość charakterystyczny dla tego typu książek sposób: w kolejnych rozdziałach autorka (w nużący sposób) zapoznaje nas ze swoimi bohaterami. Całość ma spinać historia Amber i Jaya – bogatego małżeństwa, które postanawia zaprosić na święta do swojej rezydencji wszystkich członków rodziny. Amber ma 79 lat i jest właścicielką odziedziczonej fabryki jedwabiu. To ona chce, by spotkanie przy wigilijnym stole udało się w stu procentach, a zwaśnione strony podały sobie ręce. Dzięki kucharzom i służącym uroczystość w eleganckiej posiadłości w Denham ma być jednocześnie ciepła, rodzinna i olśniewająca. Czy uda się Amber zrealizować plan, skoro większość jej rodziny to klasyczni egoiści, intryganci lub życiowi utracjusze, którzy pod przykrywką arystokratycznych manier ukrywają okrucieństwo lub obojętność wobec świata? Właśnie to pytanie leniwie snuje się przez całą książkę, a my – dryfujemy razem z nim, poznając ambitnego i przystojnego Roberta, który ma wkrótce zostać księciem Lauranto, młodą Olivię – dziennikarkę nowojorskiego Vanity Fair oraz Nicka, „rekina biznesu”, wciąż przeżywającego bolesne doświadczenia z dzieciństwa. Każda kolejna strona tej książki to nowy bohater i nowe życiowe perypetie. Aż do znudzenia. Poza tym całość przyprawiona jest arystokratycznymi pogawędkami o pieniądzach, władzy, rodzinnych koligacjach i herbatkach u hrabiów. Wszystko sztuczne, mdłe i napuszone jak w kiepskim serialu. Co rusz padają w rozmowach takie sformułowania jak: wellingtony, księżna wdowa, system feudalny, kasta baronów i czasy wiktoriańskie. Zdecydowany przerost formy nad treścią. Dobra powieść musi mieć przewodnią historię, wokół której zbudowana jest akcja, a w tym przypadku główny wątek jest banalny i nieciekawy. Z ręką na sercu możemy stwierdzić, że Skandale Penny Jordan to literacki odpowiednik brazylijskiego serialu, osadzony w znanych nam europejskich realiach.
Penny Jordan zmarła w grudniu 2011 roku, mając na swoim koncie ponad 200 romansów. To gigantyczny dorobek jak na jedną osobę, przyjmując, że statystycznie rasowi pisarze publikują jedną powieść na rok lub dwa. Cóż, może niektórzy twórcy są geniuszami, którzy w ciągu 2–3 nocy potrafią napisać dobrą książkę? A może są i tacy, którzy w prosty sposób powielają sprawdzone schematy, licząc na zainteresowanie czytelniczek? Autor tego tekstu nie chce rozstrzygać tej kwestii, bo czytał wyłącznie Skandale Penny Jordan. Niestety nic nie skłoni go do tego, by sięgnąć po drugą książkę rozchwytywanej na świecie autorki. Ilość tytułów i sprzedanych egzemplarzy jeszcze o niczym nie świadczy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze