„Seksualni, niebezpieczni”, Ben Palmer
RAFAŁ BŁASZCZAK • dawno temuNajbardziej kasowa brytyjska komedia ostatnich lat, kontynuacja wątków kultowego na wyspach sitcomu… Bliżej jej do American Pie niż do np. Kac Vegas. Króluje humor fizjologiczno toaletowy, całość opiera się na schemacie „wakacyjnym”.
Najbardziej kasowa brytyjska komedia ostatnich lat, kontynuacja wątków kultowego na wyspach sitcomu… i tyle. Dalej dostajemy to samo co zwykle, tyle że po drugiej stronie oceanu. Bo wbrew zapowiedziom bliżej tu do American Pie niż do np. Kac Vegas. Króluje (nie wiedzieć czemu nieśmiertelny) humor fizjologiczno-toaletowy, całość opiera się na (również zadziwiającym swoją żywotnością) schemacie wakacyjnym.
Ponoć telewizyjna odsłona Inbetweeners miała w sobie więcej subtelności, ponoć podejmowała tematy społeczne, bywała inteligentnym pastiszem. O wersji kinowej powiedzieć tego naprawdę nie sposób. Rządzi wspomniany schemat. Banda ciamajdowatych, pryszczatych nastolatków wyjeżdża na egzotyczne wakacje. Wpierw naładowani testosteronem chłopcy bez końca odgrażają się zapowiadając swoje przyszłe podboje, potem (czyli w praktyce) wychodzi im to oczywiście słabo, a na końcu na najbardziej wrażliwego z nich czeka (a jakże!) blond nagroda pocieszenia. I tyle.
Zawsze z rozbawieniem czytam cudze (i własne) rozważania na temat tego typu kina. W końcu recenzent zobowiązany jest „trzymać poziom”. Ponadto nie wypada, by nadużywał wulgaryzmów itd. Dla czytelników pozostaje więc masa ogólników, narzekań na kloaczny humor i ludyczny poziom prezentowanej tu rozrywki. A gdyby, dla odmiany, opowiedzieć o Seksualnych, niebezpiecznych nad wyraz dosłownie? Spróbujmy. Tak więc drodzy państwo: przez pierwsze pół godziny bohaterowie raczyć Was będą rozważaniami (przepraszam, cytuję ze scenariusza) o ruchaniu cipek, wciskaniu wora w szparę, wierceniu parówą w tylnej dziurze itd. Na miejscu, kiedy okaże się, że do owego „wiercenia” nie wystarczą same dobre chęci, panowie przestawią się na alkohol. I tak dochodzimy do aktu drugiego: rzyganie. Częste, obfite i (a jakże) nad wyraz zabawne. Bo jak ogólnie wiadomo wymiotować należy przede wszystkim na innych, ze szczególnym uwzględnieniem całujących się par. Dalej śpieszę uspokoić fanów konwencji: owszem, autorzy nie zapomnieli o kupie. Bo też w kupę można wdepnąć, można się nią (oczywiście niechcący!) wysmarować. Albo zdyskwalifikować nią przystojnego przeciwnika aspirującego do wdzięków obecnych na imprezie dziewcząt. Jak? Służącą do wciągania tzw. nielegalnych substancji rurkę należy chybcikiem (i niepostrzeżenie) umieścić we własnym odbycie, poobracać, dalej podać ją (oczywiście pełną świeżej kupy) konkurentowi, a kiedy ten ostatni wciągnie… no przecież boki zrywać!
W takich warunkach ciężko o rozsądną konkluzję. Ile ludzi, tyle gustów? Bo ostatecznie wyniki box office mówią same za siebie: tego typu kino sprzedaje się nad wyraz dobrze. Fanów komedii fizjologicznej mogę więc ze szczerym sumieniem zapewnić: Seksualni, niebezpieczni to rasowa produkcja pełna tego, co tygrysy lubią najbardziej. Kto fekalnego komizmu nie lubi i tak się na Inbetweeners Movie (na szczęście!) nie wybierze. Pozostają niezdecydowani. Tutaj najważniejsza wydaje się kwestia wieku. Mieszczący się w przedziale 11–14 mogą (na własną odpowiedzialność) spróbować. Starszym odradzam.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze