Namawiał mnie do seksu z innymi
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temuMarlena ma poważny problem. Jest zwariowana, ale nie wiem, czy starczy jej odwagi, by na prośbę swojego męża zgodzić się na seks z nieznajomym i potem opowiedzieć mu wszystko ze szczegółami. Czy taka propozycja to już dewiacja seksualna? Przeczytajcie, co ma do powiedzenia bohaterka, oceńcie i poradźcie jej.
Marlena (27 lat, autorka i tłumaczka z Warszawy):
Poznaliśmy się pod koniec studiów na jednym z obozów. Pokochaliśmy wspinanie się po skałkach i zakochaliśmy się w sobie. To był związek dusz. Tak jest do tej pory. Słuchamy tej samej muzyki, mamy te same poglądy na temat polityki, aborcji, eutanazji, czytamy te same książki, oboje kochamy teatr, wspólnie chodzimy prawie na wszystkie nowości w kinie, oboje piszemy, tyle że on książki o sztuce, a ja przepisy kulinarne do gazet, śmiejemy się z podobnych żartów, lubimy te same reklamy. Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Jednak coś nas różni.
On chce, żebym kochała się z innymi mężczyznami i mu o tym opowiadała. Fakt, w łóżku jest eksperymentatorem, ale ta ostatnia propozycja naprawdę mnie zdziwiła. Najpierw myślałam, że on chce mnie sprawdzić, czy byłabym do tego zdolna. Mężczyźni lubią testować kobiety i sprawdzać, co im chodzi po głowie. Przekonałam się jednak, że on mówi serio.
Jeśli chodzi o łóżko, on był i jest moim guru. Cały czas wymyślał coś nowego. Wibratory, filmy porno, zabawki z sex shopu, prezerwatywy z wypustkami, hiszpańska mucha, wiązanie to już dla mnie chleb powszedni, a teraz to… Nie wiem, czy się na to zdobędę.
Zaczęło się od tego, że on uwielbiał, jak jęczałam mu w słuchawkę i opowiadałam, co niby robię z kolegami w pracy, jak, gdzie, ze szczegółami. To go bardzo podniecało. Gdy wracałam z pracy, dosłownie się na mnie rzucał. Kolejnym krokiem była prośba, żebym kochała się z nim i jednocześnie opowiadała mu różne, zmyślone sprośne historyjki, na przykład że jestem w szkole i kocham się z moim nauczycielem wychowania fizycznego, że do męskiej toalety zaciągają mnie uczniowie ze starszych klas, że w autobusowym tłoku nieznajomy mężczyzna drażni moje narządy płciowe i tak dalej… Przyznam, że mnie także bardzo to podniecało. Gdy jednak chciałam, żeby on też coś opowiedział, wycofywał się. Kiedyś spróbował coś zmyślić i to było bardziej śmieszne niż podniecające. Potem chciał chyba urzeczywistnić moje opowieści, bo po jednej z opowieści, że poznaję kogoś w barze i zapraszam go na seks do siebie, Jurek zaproponował mi, żebym zrobiła tak naprawdę. Byłam pewna, że żartuje. Nie sądziłam, że może zachęcać mnie do zdrady. Zabawy łóżkowe - OK, ale przecież przysięgaliśmy sobie wierność, jesteśmy małżeństwem.
Przyznam, że na początku jego prośba była dla mnie ohydna. Teraz zaczęłam się nad tym zastanawiać. Bo ja także lubię zmiany i eksperymenty. Nie wiem tylko, czy to się źle nie skończy. To zupełnie coś innego niż niewinne szeptanie do ucha. To byłoby naprawdę. Boję się, że to mi się może spodobać lub narodzi się między nami jakaś chora zazdrość. Bohaterów jednego z moich ulubionych filmów - „Niemoralna propozycja” - podobna sytuacja poróżniła. Film „Przełamując fale” także pokazuje, że takie historie są niebezpieczne. Nie podjęłam jeszcze decyzji, bo jednocześnie pociąga mnie to i odrzuca. Ilustracja Andrzej Gosik
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze