„Nie rób mi tego”, Piotr Kołodziejczak
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuWarto do niej zajrzeć. Spokojna, wyważona, sprawnie napisana i zaskakująca wyjątkowym, wstrząsającym zakończeniem. Niewielką objętościowo książkę warto przeczytać zimowym wieczorem, bo ma w sobie potężną dawkę ciepła i energii, dzięki której bardziej optymistycznie spojrzymy na życie, ciesząc się z tego, co posiadamy. Zaleta książki tkwi w powszedniości opisywanych sytuacji. Bo tysiąc ludzi stoi przed ważną życiową decyzją. Opuścić ukochaną osobę? Zmienić pracę? Miejsce zamieszkania? Któż z nas nie zadawał sobie takich pytań.
Książka Piotra Kołodziejczaka Puść już mnie nie należała do najlepszych. Teraz mamy do czynienia z powieścią, do której naprawdę warto zajrzeć. Spokojna, wyważona, sprawnie napisana i jednocześnie zaskakująca wyjątkowym, wstrząsającym zakończeniem. Niewielką objętościowo, wydaną bez fajerwerków graficznych książkę Nie rób mi tego warto przeczytać zimowym wieczorem, bo tytuł ten ma w sobie potężną dawkę ciepła i energii, dzięki której bardziej optymistycznie spojrzymy na życie i świat, ciesząc się z tego, co posiadamy. Bo umiejętność dostrzegania pozytywów nie jest przecież sprawą łatwą.
Bohaterką książki Piotra Kołodziejczaka jest młoda, ambitna dziewczyna, która marzy o wyrwaniu się z małego miasteczka, do którego trafiła po poważnym wypadku. Aneta wcześniej studiowała literaturę na uniwersytecie w Donbasie, ale choroba i rehabilitacja zmusiła ją do przerwania studiów i powrotu do Polski. Tu zamieszkała ze swoją babcią, tu poznała wspaniałego chłopaka i znalazła prawdziwą przyjaciółkę od serca. Jednak Anecie to nie wystarcza: coś ciągnie ją do wielkiego miasta, do nowych ludzi i dobrej, ambitnej pracy. Przed nią więc trudna decyzja: opuścić kochających ludzi, czy zostać w miejscu, które nie daje szans na spełnienie marzeń? Czy Aneta naprawdę kocha Krzysztofa? Czy weźmie do serca rady Bronki, która sugeruje jej, by realizować najbardziej szalone plany i wyzwolić w sobie wewnętrzną, drapieżną energię? — Zawsze będę ci wdzięczna i zawsze będę pamiętała, że w dużej mierze dzięki tobie, dobroci, jaką mi okazałeś, doszłam do zdrowia – mówi Aneta do Krzysztofa. – Ale zrozum misiu, powinnam uczynić krok naprzód, bo inaczej już nigdy się nie dowiem, czy jestem tą samą dziewczyną czy już całkiem się zmieniłam. Naprawdę cię kocham. To, że wyjadę, wcale nie musi oznaczać, iż coś się między nami zmieni – Aneta wypowiadała słowa niepewnie, cedząc je, jak gdyby każdorazowo głęboko zastanawiała się nad ich sensem. Aneta musi dokonać wyboru. I nikt nie będzie w stanie jej pomóc.
Zaleta książki Kołodziejczaka tkwi w powszedniości opisywanych przez niego sytuacji. Bo tysiąc ludzi w tym właśnie momencie stoi przed ważną życiową decyzją. Opuścić ukochaną osobę? Zmienić pracę? Miejsce zamieszkania? Któż z nas nie zadawał sobie takich pytań…
Wszystko, co zawarte zostało w książce, ma w sobie świeżość i jednocześnie jest dobrze znane. Łatwo jest utożsamiać się z bohaterami przeżywającymi problemy, mając jednocześnie świadomość, że wszystko jest przecież na niby, że to tylko książka, zmyślona historia, od której w każdej chwili możemy się oderwać. Ale na tym polega magia literatury, dzięki której możemy przeżyć katharsis, oczyszczenie. Powieść Nie rób mi tego nie należy oczywiście do mistrzowskiej literatury, którą za kilka lub kilkanaście lat będzie się cytować w podręcznikach do języka polskiego, ale nie każda książka musi trafić do kanonu lektur. Piotr Kołodziejczak napisał bowiem powieść, która z całą pewnością czytadłem nie jest i na pewno nie pozbędziemy się jej po pierwszej lekturze. Wprost przeciwnie: pewnie będzie wędrować po naszych koleżankach, mamach lub babciach, a może trafi gdzieś do przedstawiciela płci brzydkiej, bo mężczyźni, wbrew pozorom, wcale gruboskórni nie są.
Recenzja literacka nie powinna odsłaniać całej prawdy o książce, a przede wszystkim o jej zakończeniu. I tak też będzie tym razem. By zasugerować pewien klimat, zdradźmy tylko, że koniec powieści Piotra Kołodziejczaka przypominać będzie pewien film, w którym zagrał kiedyś Tom Cruise i pewna hiszpańska gwiazda filmowa, uważana za muzę kontrowersyjnego reżysera, słynącego z zamiłowania do mężczyzn. Wielbiciele filmu na pewno będą wiedzieli, o co chodzi, a miłośników książki taki trop zachęci do twórczych poszukiwań. W każdym razie nikt nie będzie zawiedziony.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze