„Tajemnica Medyceuszy”, Michael White
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuHistoria sensacyjna z dodatkiem kryminału i wątkiem zakazanej miłości. Krypta kaplicy Medyceuszy we Florencji kryje jakąś zagadkę. Ludzie zajmujący się tajemnicą pradawnego rodu giną w tajemniczych okolicznościach. Zmumifikowane szczątki jednego z Medyceuszy oraz parę zaangażowanych w tajemnicze badania naukowców to pomysł na ciekawą, chociaż niezbyt oryginalną opowieść z dreszczykiem w tle.
Popularność Kodu Leonarda da Vinci sprawiła, że wielu twórców zaczęło szukać inspiracji w odległej przeszłości, a zabieg, który łączy dwa plany czasowe – historię i współczesność – stał się obowiązkowym trikiem literackim. W podobnym klimacie została utrzymana powieść Michaela White’a Tajemnica Medyceuszy. Wydaje się, że już sam tytuł jest wystarczającym chwytem marketingowym, a nawiązanie do losów historycznego, renesansowego rodu zamieszkującego XV-wieczną Florencję to szansa na miliony czytelników. A jeśli dodamy do tego zmumifikowane szczątki jednego z Medyceuszy oraz parę zaangażowanych w tajemnicze badania naukowców, otrzymamy ciekawą, chociaż niezbyt oryginalną opowieść z dreszczykiem w tle.
Podobnie jak w Kodzie Leonarda da Vinci ludzie zajmujący się tajemnicą pradawnego rodu giną w tajemniczych okolicznościach (pierwszą ofiarą staje się naukowiec Carlin Mackenzie). W powieści White’a pojawia się także tajemnicze bractwo, które protestuje przeciwko prowadzonym na zwłokach badaniom, co potęguje zainteresowanie samych naukowców. Skoro ich działania budzą tyle kontrowersji, to znaczy, że krypta kaplicy Medyceuszy we Florencji kryje jakąś zagadkę. Badania wkrótce przynoszą pierwsze efekty: w jednym z ciał naukowcy znajdują dziwny, niezidentyfikowany przedmiot. To on staje się obsesją Edie Granger – bystrej pani naukowiec, która z narażeniem życia postanawia rozwiązać jego zagadkę: Przeznaczenie artefaktu, który odkryli w ciele Kosmy Medyceusza, pozostawało całkowitą tajemnicą; ale już samo jego istnienie przedstawiało niezwykłą zagadkę. Od chwili pochówku nikt i nic poza siłami natury, powodzią tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego szóstego roku, nie zakłóciło spoczynku tych ciał. A jednak w wyschniętej tkance skórnej zmarłego ponad pięćset lat temu człowieka spoczywał dziwny regularny przedmiot.
Teoria spiskowa, w którą zamieszana jest także współczesna finansjera, to element zbliżający powieść Michaela White'a do książki Dana Browna. Równolegle z historią dotyczącą czasów współczesnych prowadzona jest opowieść o życiu Kosmy – wielkiego przedstawiciela rodu Medyceuszy, któremu w XV wieku powierzono ważną misję do wypełnienia. To właśnie jego śladami podąża para naukowców, rozszyfrowując przy tym hasła znalezione w archiwach i łącząc ze sobą elementy tajemniczej, spiskowej afery. Jest w tej opowieści historia sensacyjna z dodatkiem kryminału i wątek zakazanej miłości, a wszystko to rozgrywa się w niezwykle atrakcyjnej współczesno – historycznej scenerii.
Zdawałoby się, że Tajemnica Medyceuszy posiada wszystkie zadatki na bestseller, ale niestety powieść Michaela White'a jest raczej typowym produktem rynkowym, a nie oryginalnym dziełem. Wiadomo, że schematy literackie sprawdzają się podczas konstruowania powieści, ale przetestowane pomysły nie potrafią zaskakiwać tak, jak nowatorskie rozwiązania. A przecież bestsellerowy tytuł książki Michaela White’a do czegoś powinien zobowiązywać, tymczasem są w książce momenty, w których fabuła staje się nazbyt przewidywalna i oczywista, dlatego lektura ta nie zmusza nas do intelektualnego wysiłku. Mówiąc w skrócie: książce White'a daleko do mistrzowskich traktatów Umberta Eco.
Z drugiej strony autor Tajemnicy Medyceuszy dobrze wie, jak obchodzić się z życiorysami znanych postaci. Jest przecież autorem ponad 20 książek, poświęconych m.in. Galileuszowi, Mozartowi i Newtonowi. Talent White’a do opowiadania autentycznych historii został doceniony: przede wszystkim prestiżową Bookman Prize. Lekkość pióra i doświadczenie w łączeniu elementów autentycznych z literacką fikcją pojawia się także w Tajemnicy Medyceuszy. To sprawia, że w trakcie lektury jesteśmy w stanie wybaczyć autorowi kilka poważnych usterek.
Niewątpliwie powieść ta wpisuje się w schemat kultury masowej, bo ma zadanie dotrzeć do jak największego grona czytelników i zapewnić im godziwą rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Ten cel książka Michaela White'a spełnia w stu procentach.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze