"Pomyśl o lilii", Elizabeth Buchan
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuElizabeth Buchan napisała całkiem przyjemną i wdzięczną historię o miłosnym trójkącie, pięknym ogrodzie i rywalizacji o ukochanego mężczyznę. „Pomyśl o lilii” wprowadza nas w dobry nastrój, bo zawiera wszystko, co może spodobać się czytelnikowi, który pragnie urozmaicić sobie wieczór czymś mało wymagającym, ale niepozbawionym swoistego wdzięku. A taki wdzięk ma w sobie powieść Elizabeth Buchan.
Akcja „Pomyśl o lilii” toczy się między pierwszą a drugą wojną światową. To wymarzona sceneria romansu, któremu towarzyszy zdrada, namiętność i sercowe rozterki. Takie uczucia towarzyszą głównym bohaterom – Kitowi, Matty i Daisy. W konstrukcji tego miłosnego trójkąta nie ma nic oryginalnego, bo oto Kit – przystojny młodzieniec – jest pełen uroku i wdzięku, ale niestety nie ma pieniędzy. Aby ratować swoją rodzinną posiadłość, musi dokonać wyboru między piękną Daisy a znacznie mniej atrakcyjną, ale niezwykle bogatą Matty. Wybór wydaje się prosty, bo przecież uroda i prawdziwe uczucia są wartością bezcenną. Bohater wybiera jednak bezpieczniejszy wariant. Wychodzi bowiem z założenia, że chociaż pieniądze szczęścia nie dają, to jednak na pewno w życiu się przydadzą. I tak oto Matty zostaje żoną Kita.
Niestety dawna miłość do Daisy powraca i swoim wspomnieniem utrudnia i tak skomplikowane pożycie małżeńskie Kita i Matty. Młodzi małżonkowie stopniowo oddalają się od siebie. Przyczyną ich kłopotów jest również choroba Matty i jej bezpłodność. To wszystko popycha Kita w ramiona Daisy. Z kolei Matty, wyczuwając obcość męża, szuka ukojenia w pielęgnacji zaniedbanego ogrodu, który dzięki niej powraca do życia. Piękno natury sprawia, że bohaterka przynajmniej częściowo ucieka od szarej rzeczywistości. Partie poświęcone opisom ogrodu przeplatają się z historią rodzinną Dysartów i stanowią jakby oddzielną opowieść biegnącą równolegle do historii trojga bohaterów.
Jednym słowem, o książce Elizabeth Buchan można powiedzieć to, co niegdyś Gombrowicz napisał o Sienkiewiczu, że niby to czytadło, a chce się je czytać, niby wiemy, że to już znane i do niczego, a niecierpliwie przewracamy stronice, by zobaczyć, co będzie dalej. I tak właśnie jest z powieścią „Pomyśl o lilii”. Jest w niej trochę czytadła, trochę wzruszającej historii plus prosta, schematyczna fabuła. To wszystko razem czyta się całkiem przyjemnie. Może to zasługa sprawnie prowadzonej narracji, nostalgicznych refleksji wprowadzających w klimat książki, która została przecież określona mianem sagi rodzinnej?
Oto składniki historii. - mówi narrator powieści. - Mogą wydawać się znajome lub nie. Rodziny często mają podobne doświadczenia – nie dokładnie takie same, ponieważ każda rodzina, jak powiedział Tołstoj, różni się w swoim nieszczęściu (…) Rodziny, scementowane błędami przeszłości, kruszeją i maleją. Zmuszone są je powtarzać – zaniedbania, brak troski, miłości, wybaczenia – zupełnie tak samo jak pąki zmuszone są rozkwitać. Wiem, bo spotkało to moją rodzinę (…). Oprócz takich stylistycznych perełek pojawiają się także konstrukcje typowe dla romansu: Wiatr rozwiał mu włosy, co widząc, Daisy prawie krzyknęła. Tak bardzo pragnęła dotknąć tych rozrzuconych kosmyków, a wiedziała, że nie wolno jej tego robić.
Traktując tę książkę z przymrużeniem oka, na pewno skrzywdziłabym tych, których wzruszyły losy głównych bohaterów, bo chociaż postacie są papierowe, to jednak ich problemy mogą wzbudzić nasze współczucie. Przecież Matty cierpi z powodu zdrady i nie może spełnić marzenia o posiadaniu dziecka. Także Kit przeżywa wewnętrzne rozdarcie między miłością do Daisy a lojalnością wobec żony.
Pojawiają się w książce motywy znane już greckiej tragedii, m.in. odwieczny problem walki powinności z namiętnością. Jednak prawdziwa dramaturgia sytuacji niepotrzebnie została złagodzona ładnym opakowaniem. Obawiam się bowiem, że wymagający czytelnik nie przeżyje czegoś w rodzaju katharsis. Mimo wszystko warto tę książkę przeczytać. Chociażby po to, by delektować się sprawnie napisaną prozą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze