No i co, doktorku?
LAURA BAKALARSKA • dawno temuRenata pracowała w szpitalnej kuchni. Pewnego dnia wśród jej koleżanek wybuchła wielka panika. – Będą nas zwalniać! – Dlaczego? – zdziwiła się Renata. – Przecież w szpitalu nie można się obejść bez kuchni. W końcu pacjenci nie skoczą razem z łóżkiem i kroplówką do najbliższego baru! – Dyrektor postanowił, że będzie u nas catering – oznajmiła grobowym głosem Zosia.
Renata pracowała w szpitalnej kuchni. Pewnego dnia wśród jej koleżanek wybuchła wielka panika.
– Będą nas zwalniać!
– Dlaczego? – zdziwiła się Renata. – Przecież w szpitalu nie można się obejść bez kuchni. W końcu pacjenci nie skoczą razem z łóżkiem i kroplówką do najbliższego baru!
– Dyrektor postanowił, że będzie u nas catering – oznajmiła grobowym głosem Zosia.
– Cate… co? – spytała Basia.
– Będą dowozić pacjentom gotowe dania – wyjaśniła Renata.
W drodze do domu wymyśliła: żeby odwlec w czasie swoje wypowiedzenie, pójdzie na zwolnienie. Tylko z jakiego powodu? Nie dość, że była zdrowa jak rydz, to jeszcze ani trochę nie wyglądała na osobę chorą.
Zwierzyła się sąsiadce. A ta doradziła:
– A załatw to pani po cichu. U nas w rejonie jest jeden taki, co bierze. Renata poczuła, jak przechodzi ją zimny dreszcz. Ostatnio przecież tyle się mówi o tych, co biorą, I nie tylko o nich. Prokuratorzy mają również za złe tym, którzy dają.
– A tam! – mruknęła do siebie Renata po nieprzespanej nocy. – Raz kozie śmierć!
I przeliczyła swoje finanse. Uzbierało się jej tego 500 złotych. Dla niej była to suma ogromna. Włożyła ją do koperty, kopertę do torebki i udała się do rejonu. Przez całą drogę miała wrażenie, że na ramieniu siedzi jej wystraszona duszyczka.
Kiedy weszła do gabinetu, przyjrzała się lekarzowi. Facet miał minę tak kwaśną, jakby przed chwilą wypił cały kwas askorbinowy świata. Bez słowa podała mu kopertę. Doktor zajrzał do jej wnętrza i burknął:
– E tam! Z panią to nic się nie da zrobić!
W tej właśnie chwili drzwi gabinetu otworzyły się gwałtownie i weszła pielęgniarka z kartą następnego pacjenta. Pan doktor błyskawicznie wrzucił kopertę do szuflady biurka. Pielęgniarka podała mu kartę i wyszła.Renata siedziała jak na szpilkach. Zastanawiała się, co teraz zrobi pan doktor. Tymczasem lekarz otworzył szufladę, wyjął z niej kopertę, wręczył ją Renacie i powiedział głośno i wyraźnie, jak do cudzoziemca:
– Do widzenia!
Renata wyszła z gabinetu.Mało mu było?! Przecież ja nie mam więcej! – myślała, a łzy kręciły się jej pod powiekami.Czuła, że teraz naprawdę zaczyna być poważnie chora. Usiadła na ławce przed przychodnią i nie zważając na ciekawskie spojrzenia ludzi, rozpłakała się na całego. W końcu, wyczerpana, podniosła się z ławki i powlokła do domu. Tam wypaliła pięć papierosów, wypiła trzy kawy, jednak nie była od tego mądrzejsza. Czuła, że czas wręczenia jej przez dyrektora wypowiedzenia zbliża się nieuchronnie.Wyjęła kopertę z torebki. Zajrzała do jej wnętrza i… zdrętwiała ze zdumienia. Doktor oddał jej nie tę kopertę! Zaczęła liczyć jej zawartość. Liczyła siedem razy. Za każdym razem koperta zawierała 25 banknotów po 100 złotych.– Czyli razem dwa i pół tysiąca! – mamrotała pod nosem Renata. – Jakim cudem?
Ale w głębi ducha świetnie wiedziała, że cudów nie ma. Po prostu lekarz musiał pomylić koperty – i tyle.Ty dziadu sakramencki – myślała. – Za mało ci było, pazerny bucu? I dobrze ci tak! Zobaczysz tę kasę jak własne uszy! Pewnie w szufladzie masz jeszcze od groma takich kopert!Łezki na jej policzkach momentalnie obeschły. Przełożyła pieniądze do portfela i poszła do biura podróży, gdzie wykupiła sobie wczasy nad ciepłym morzem, bo przypomniała sobie, że człowiek powinien każdego dnia postępować tak, jakby to był ostatni dzień jego życia.Z pracy jej nie zwolnili. Dyrektor szpitala zrezygnował z cateringu. A Renata, smażąc się nad ciepłym morzem, mruczała co jakiś czas pod nosem:No i co, doktorku?
Historia ta jest oczywiście jak najbardziej prawdziwa. Wynikają z niej na przyszłość dwa morały:
1. Bywa, że nawet złodziej zostanie okradziony.
2. Nie należy lekceważyć siły i inteligencji nieprzyjaciela, nawet jeśli wydaje nam się on kompletnym idiotą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze