Dieta chronometryczna. Jesz, co chcesz - chudniesz
MARTYNA KAMIŃSKA • dawno temu • 1 komentarzFrancuski lekarz Alain Delabos ułożył dietę chronometryczną, opartą na 4 posiłkach dziennie mniej więcej w 5-godzinnych odstępach. W ustaleniu ilości spożywanego jedzenia kierujemy się własnym wzrostem. Zaletą tej diety jest to, że naprawdę możemy jeść to, co lubimy, więc może warto ją wypróbować?
Stosujemy przeróżne diety. Czasem nawet udaje nam się jakąś dokończyć i waga rzeczywiście wskazuje mniej kilogramów niż na początku. Jednak wciąż nie jesteśmy zadowolone. Odczuwamy spadek nastroju… To wszystko dlatego, że większość diet zakłada eliminację tłuszczów i ograniczenie białek. A przecież są one nam tak potrzebne. W tłuszczach rozpuszczają się niektóre witaminy np. A i E. Białko natomiast jest podstawowym budulcem mięśni. Co więcej, podczas stosowania różnych diet najczęściej chudniemy nie tam, gdzie byśmy chciały. Zostaje nam brzuszek i szersze biodra, a zmniejsza się obwód biustu.
Z pomocą przychodzi francuski lekarz Alain Delabos, który ułożył dietę chronometryczną. Twierdzi, że po tym gdzie odkłada nam się tłuszczyk, można ocenić czyjeś nawyki żywieniowe. Otyłością brzuszną najbardziej obarczone są wielbicielki potraw mącznych, zwolenniczki cukru posiadają wydatne piersi i pośladki, z kolei amatorki mięsa mogą pochwalić się wydatną klatką piersiową.
Stworzona przez dr Delabosa dieta zakłada powrót do przeszłości, kiedy to nasi przodkowie jedli jedynie wtedy, kiedy byli głodni, a jedzenie oszczędzali, bo nie wiadomo było kiedy znowu coś upolują. Dziś, często jemy z przyzwyczajenia, przy spotkaniu ze znajomymi czy zwyczajnie z nudów. Jedzenie jest tak łatwo dostępne, że zwykle przemawia za nami łakomstwo, a nie uczucie głodu.
Dieta chronometryczna opiera się na założeniu, że jemy 4 posiłki dziennie mniej więcej w 5-godzinnych odstępach. Nie musisz pilnować dokładnych pór posiłków, bo nie jest to możliwe ze względu na tempo życia. Poza tym raz jemy mniej i szybciej poczujemy ssanie w żołądku, a innym razem wręcz przeciwnie. Organizm sam powie ci, kiedy pora coś zjeść. Najprostszą zasadą, którą kieruje się ta dieta, to stare dobre powiedzenie: śniadanie zjedz jak król, obiadem podziel się z przyjacielem.
Od rana najlepiej jest spożywać tłuszcze, żółte sery, wędliny i masło. Potrzebujemy energii na cały dzień i właśnie kanapka z żółtym serem ma nam je zapewnić. Na obiad Delabos zaleca gęste i syte potrawy np. żeberka. Potem przychodzi czas na mały podwieczorek np. pieczone jabłka z cynamonem i w końcu na kolację ryba z warzywami.
Jeśli chodzi o ilości, to głównie kierujemy się własnym… wzrostem. Jeśli masz np. 160 cm, to tyle gramów czerwonego mięsa możesz zjeść. Ilość białego mięsa i ryb zwiększamy o 100 czyli 260g. Na kolację mamy pomniejszone porcje o 40g czyli 120g. Warzywa odmierzamy w szklance 250 ml. Tylko tyle wolno nam zjeść.
Oczywiście każda dieta to zmiana nawyków żywieniowych. Zaletą tej diety jest to, że naprawdę możemy jeść to, co lubimy, więc może warto ją wypróbować? Co sądzicie…
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze