Umiejętność przystosowywania się
REDAKCJA • dawno temuTo od nas zależy, komu i czemu mamy ochotę się podporządkować. Może warto zacząć od podporządkowania się swoim wartościom i ideałom? Czasami wzniośle o nich mówimy, chociaż w życiu wygląda to tak, jakbyśmy znali je jedynie z teorii, do praktyki nam daleko. Przystosowanie nas i naszego funkcjonowania do życia wśród ludzi może przysparzać problemów, ale przy odrobinie pracy da się je pokonać.
Warto zacząć od optymistycznego patrzenia na świat. Ciągłe bycie na „nie” znacząco utrudni nam podążanie za zmieniającym się światem. Dzisiaj stawia się na elastyczność, chęć eksperymentowania, odwagę i ciekawość wszystkiego i wszystkich. Porzucenie wszelkich ram i sztywności myślenia na rzecz kreatywności i innowacyjności. Umiejętność adaptacji do zmieniających się okoliczności oszczędzi nam frustracji, pozwoli na czerpanie radości z życia.
A jak to wygląda w życiu?
Nie warto za wszelką cenę podporządkowywać się innym, by nie stać się maszyną bezmyślnie wykonującą polecenia. Nie warto też podporządkowywać sobie innych. Wiele sytuacji w życiu „sprzyja” chęci górowania nad rodziną, przyjaciółmi, pracownikami czy współpracownikami. To jednak zazwyczaj prowadzi do niepotrzebnych zatargów, wzmaga podejrzliwość i psuje relacje. Ze wszystkimi da się wypracować taki język porozumienia, by funkcjonować na zasadach partnerskich. Nigdy nie próbujmy wywyższać się nad innymi, gdyż może się to obrócić przeciwko nam. Ważne jest, by zawsze traktować ludzi z należytym szacunkiem, w przeciwnym razie odwrócą się od nas i zostaniemy sami.
Jeśli mamy różne poglądy – próba udowodnienia, kto ma rację, może zakończyć się ostrym sporem. Czasami kłócimy się tylko po to, żeby do nas należało ostatnie zdanie. Najprościej w takiej sytuacji jest uszanować odmienność poglądów. Są sytuacje, w których milczenie okazuje się jedną z najlepszych strategii.
Niektórzy tak bardzo cenią sobie indywidualizm, że jakiekolwiek próby podporządkowania się innym nie wchodzą w grę. Mają oni przekonanie, że to ich ogranicza i stanowi zamach na wolność. Trzeba jednak nauczyć się odróżnić podporządkowanie się od sztuki kompromisu. Szczególnie w związkach, gdy niechęć ustąpienia przeradza się w olbrzymi konflikt. To właśnie od nas zależy, jak dostosujemy swoje zachowanie do sytuacji, jak z niej wybrniemy, by nie narażać się na straty.
Czasami jesteśmy zmuszeni „robić dobrą minę do złej gry” i trzeba nauczyć się wybierać takie zachowania, dzięki którym osiągniemy wyznaczone sobie cele. Jednak nie przekraczajmy własnych granic, by każdego ranka bez wyrzutów sumienia spoglądać w lustro.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze