Gen otyłości
EWA ORACZ • dawno temuTyjemy. Walka z otyłością jest walką ogólnoświatową. W Stanach Zjednoczonych 70% ludności ma nadwagę. W Wielkiej Brytanii liczba otyłych osób w ciągu ostatnich 25 lat wzrosła trzykrotnie. W Polsce nadwagę ma co trzecie dziecko. To przerażające statystyki. Pomimo promocji zdrowia i szczupłych sylwetek jest coraz gorzej. Dlaczego?
Powstała nowa koncepcja dotycząca tycia. Po raz pierwszy szkocka lekarka Paula Baillie-Hamilton uznała, że istnieje związek między skażeniem środowiska a otyłością. Obliczyła, że od 40 lat liczba osób otyłych rośnie wprost proporcjonalnie do zużycia różnych związków chemicznych, takich jak: rozpuszczalniki, sztuczne aromaty, plastik, leki, chemiczne środki ochronne, ulepszacze i wiele innych. Początkowo, koncepcja ta powstała w 2002 roku, wnioski wydawały się bezsensowne. Zwróciły jednak uwagę naukowców.
Zresztą już w latach dziewięćdziesiątych w USA naukowcy udowodnili właściwości rakotwórcze składnika używanego do produkcji m.in. butelek do karmienia. Związek ten (bisfenol A) uwalnia się z plastiku po nalaniu gorącego płynu. Z czasem zauważono też, że związek ten zaburza gospodarkę lipidową organizmu i powoduje otyłość. Badania prowadzono na komórkach, jednak potwierdziły je badania na zwierzętach. Podobnie było ze związkami chemicznymi o działaniu naśladującym leki zawierające estrogen. Faszerowane tym nowo narodzone myszy po pół roku były o 20% cięższe i miały o 36 % więcej tłuszczu niż te z grupy kontrolnej. A należy podkreślić, że jadły tyle samo i ruchu miały też tę samą ilość.
Inny naukowiec z kalifornijskiego uniwersytetu badał wpływ związków chemicznych na układ hormonalny gryzoni. Podał ciężarnym myszom środek odkażający i grzybobójczy oraz TBT (tributylocynę). Mysie noworodki miały większą ilość komórek tłuszczowych i więcej tkanki tłuszczowej. Jako dorosłe osobniki miały więcej tłuszczu o około 5–20 %. Substancje wywołujące to zjawisko zyskały nazwę obesogeny (obesity — otyłość). Związki te występują m.in. w farbach okrętowych, przez co gromadzą się w organizmach zwierząt morskich, dostają się też do wody pitnej, a potem trafiają do ludzi. Takich substancji jest bardzo dużo w naszym codziennym życiu. Obesogeny występują w zasłonkach prysznicowych, patelniach teflonowych i garnkach, foliach do pakowania żywności, okularach, elementach elektronicznych, płytach CD i wielu innych przedmiotach. Poza tym, że magazynują tłuszcz, sterują apetytem. Wytwarzają hormony działające na mózg. Im więcej obesogenów tym większy apetyt.
Obserwowane dzieci, które w życiu płodowym miały kontakt z pestycydami, bo ich matki mieszkały w rejonach rolniczych, szybciej nabierały wagi. Dzieci, których matki miały w trakcie ciąży kontakt ze środkami owadobójczymi były grubsze od rówieśników.
Wszyscy mamy kontakt z obesogenami, nie wszyscy jednak tyją. Naukowcy na razie nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak jest. Na pewno ważne jest, kiedy mamy kontakt z tymi środkami i jaka jest ich ilość. Najbardziej podatni jesteśmy w życiu płodowym i kilka pierwszych miesięcy po narodzinach. Różnice indywidualne, też mają ogromne znaczenie. Nawet u myszy laboratoryjnych, identycznych pod względem genetycznym reakcje na obesogeny były inne.
Wokół soi pojawiło się ostatnio także wiele znaków zapytania. Już w 2005 roku przeprowadzono badania na szczurach, którym podano genisteinę (związek występujący w soi, podobny do estrogenu). Dawki były zbliżone do tych występujących w mleku sojowym i odżywkach sojowych dla niemowląt. 3–4 miesięczne szczury miały wyraźnie większe zapasy tłuszczu i większą masę ciała. I podobnie jak w innych doświadczeniach, nie jadły więcej od tych, które nie były karmione genisteiną.
Badania te nie dają odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektórzy ludzie nie mogą schudnąć. To pojawienie się dodatkowego czynnika w diagnozowaniu przyczyn otyłości.
Nie wszyscy wiedzą, że długość snu też ma znaczenie dla naszej wagi. Jego niedobór sprzyja otyłości. Podobnie jest z antybiotykami. Zabijają florę bakteryjną, która potrzebna jest do utrzymania właściwej masy ciała.
Wiadomo, że liczba komórek tłuszczowych nie zmniejsza się. Do końca życia pozostaje taka sama. Im człowiek ma więcej takich komórek, tym większe prawdopodobieństwo problemów z nadwagą. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że dziś dorosłych otyłych osób jest około 400 milionów. 50 lat temu problem ten nie istniał.
***
Źródło: Newsweek, 40/2009
Gen Otyłości Sharon Begley, współpraca Dorota Romanowska
Grube paradoksy Dorota Romanowska, współpraca Sharon Begley
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze