Jędza w afekcie
MARGOLA&KAZA • dawno temuWiesz, Margola, zwykłam sobie wyobrażać siebie jako osobę, która ma nowoczesne poglądy w kwestii damskich i męskich ról życiowych. Takie nowoczesne poglądy objawiają się przekonaniem, że wszystkim dano po równo, bez względu na płeć. Objawiają się też wiarą w związki partnerskie i świat bez wojen. Niezła ze mnie idealistka, nie?… Ja swoje, a życie swoje. Aż dziś, w końcu, nie pytaj nawet... dziś eksplodowałam, bo ileż to można udawać, że rzeczywistość nie istnieje.
Kiedy mężczyzna wraca z pracy, jest zmęczony. Dla kobiety powrót do domu oznacza co najwyżej przestawienie wajchy „praca” z pozycji „kariera zawodowa” na pozycję „zajęcia domowe”. Jednak praca mężczyzny jest zawsze bardziej stresująca niż praca kobiety. Jest bardziej męcząca, pochłania wszystkie siły, całą energię i na koniec jest też lepiej płatna, więc jej utrata grozi załamaniem domowych finansów. Po pracy mężczyzna musi zatem odpocząć. I basta! Odpocząć cały wieczór. Musi się rozluźnić, odstresować i naładować przed następnym dniem. Musi też zapomnieć przez chwilę, albo wprost przeciwnie przemyśleć Pewne Sprawy. Kobieta nie musi, nie tak długo. Ona ma za dużo obowiązków, żeby sobie odpoczywała. Jest w końcu żoną, matką…
Poza tym mężczyzna musi pracować, bo tak było zawsze. Co to za mężczyzna, który siedzi w domu, pichci obiadki i wyciera kurze? Mężczyzna stworzony jest do życia szybkiego i ostrego, do walki z lwami, szefem, podwładnymi, okolicznościami. Nie po to Natura napompowała go testosteronem, żeby walczył z kotami kurzu za wersalką, no chyba że akurat wpadł mu tam pilot do telewizora.
Kiedy spotykam mężczyznę, który mówi mi, że chciałby mieć samodzielną, silną kobietę u swego boku, która by pracowała na nich oboje, a potem rozmarzonym wzrokiem toczy wokół i ciągnie opowieść o tym, z jaką przyjemnością leżałby cały dzień na kanapie oglądając tokszoły i telesklepy i czekał na to, żeby przywitać ją wracającą do domu ciepłym rosołkiem, to nie wierzę. To znaczy, wierzę tylko w ten kawałek o leżeniu na kanapie. Facet nie wie, co mówi albo udaje, że nie wie. Cała ta zabawa w silną kobietę i udomowionego mężczyznę zakończyłaby się albo rozwodem, albo impotencją. Jego impotencją, żeby było jasne. Przy okazji pozdrawiam wszystkie niezależne, silne i samotne kobiety.
On i owszem, może poudawać nowoczesnego mężczyznę i przyrządzić wytworne danie z oliwkami, łososiem, krewetkami i czym popadnie, jak ci wszyscy sprytni panowie w telewizji. On to zrobi, żeby stanąć na podium i żeby wzbudzić zachwyt gości. Albo postawi przy tych krewetkach z łososiem dwie świecie i już ma kobietę — na miękko. I mieć ją będzie od teraz na zawsze do gotowania codziennej nudnej pomidorowej z ryżem.
Aha, i nie wierzę też w żadne partnerstwo. Kiedyś wierzyłam, ale przestałam. Partnerstwo w związku to twór sztuczny i nienaturalny. Żeby działało, wymaga cholernie dużo pracy – i jak myślisz, Margola, z czyjej strony? Wystarczy puścić stery i łódkę od razu znosi w stronę stereotypów z poprzedniej epoki: dobry mąż to dobry mąż, dobra żona to dobra gospodyni. On się poświęca karierze — ona zaniedbuje dom i dzieci. Mimo że oboje robią to samo.On się może starać przez pierwsze pięć lat małżeństwa i pięć miesięcy ojcostwa, ale prawda jest taka, że kiedyś tam przestaje mu się chcieć i całe to partnerstwo niezauważenie spada kobiecie na plecy.
Nie mam absolutnie zaufania do tak zwanych nowoczesnych mężczyzn. Ani trochę… Zradykalizowały mi się poglądy, jak to mówi pewien mój znajomy. Zgorzkniały mi te poglądy pod wpływem wielokrotnego kontaktu z rzeczywistością – taką jaka jest, wbrew temu, co opisują kolorowe magazyny propagujące nowoczesny styl życia.Chociaż nie, to mężczyznom radykalizują się poglądy, my – kobiety zamieniamy się w jędze.
Jędza Kaza
***
Kazo kochana,
Jakaś Ty głupia… Partnerstwo istnieje, z całą pewnością, tylko że w Ameryce. Północnej, uściśliwszy. Stamtąd przyszła ta zaraza na nasz poczciwy, zatęchły kontynent i próbuje obalić Jedynie Słuszny Podział Ról. A powiem Ci, kochana, że ja nie miałabym nic przeciw takiemu Jedynemu Słusznemu, ale żeby mąż zarabiał na żonę, dom i gromadkę dzieci z takim zapałem (i wynikiem ekonomicznym), żeby ta chodzić do pracy mogła wyłącznie dla kaprysu i chęci rozwoju osobistego. Ja na przykład w tym czasie oddałabym się tworzeniu literatury kobiecej. Wstrząsająca prawda wyrwała mnie jednak brutalnie z objęć Morfeusza o 7 rano w niedzielę i wypchnęła 70 km od domu w celu wykonania obowiązków służbowych. Wykonuję je z pełnym zaangażowaniem od długich lat, bo praca rzecz święta, zwłaszcza w tak dobrze zaopatrzonych i tak nieobfitujących w dobrze płatne stanowiska czasach. W końcu ile znamy par, gdzie mężczyzna jest w stanie samodzielnie utrzymać dom naprzyzwoitym poziomie?
Mylisz się także, że mężczyzna udomowiony leżałby przed TV i nie robił zupek. Owszem, przygotowywałby rozmaite wykwintne potrawy, ale w wielu godzinach tej przerażającej samotności raczej w miejsce tokszołów włączałby Internet i oddawał się pozamałżeńskim uciechom emocjonalnym, od czasu do czasu konsumując je w zaciszu hotelowego łóżka, szepcząc do ucha kochance, jaka to żona zła i skupiona bez reszty na karierze. Twoje wyprute żyły byłyby raczej dowodem nieestetycznego zaniedbania niż poświęcenia dla dobra związku. Kobiety najmilsze, niewiasty cudowne, porzućcie pokusę ciepłej zupki po powrocie. Zdrowsze mogą okazać się błyskawiczne zupki chińskie.
Mężczyźni od lat wynaleźli jeden sposób na wiecznie zmęczoną i wymagającą współpracy żonę. Mianowicie: ściągają Ci na głowę swoją matkę, najlepiej, żeby teściowa z Wami w ogóle zamieszkała. Wtedy ona odwala część prac na niego przypadającą i szlus. Można przystąpić do umywania rąk i pracować jeszcze intensywniej, bo przecież jeszcze jedna gęba do wykarmienia. A Ty… Sama wiesz, że teściowa pod jednym dachem, choćby była aniołem, długo z Tobą nie wytrzyma, bo różni Was absolutnie wszystko i obie czujecie się w domu gospodyniami. A dwie gospodynie, w dodatku każda z innym podejściem do spraw domowych i wychowawczych, to musowo – wojna.
Co zatem ma począć kobieta pracująca, studiująca, matka małego dziecka? Nic. Musi liczyć na mężczyznę. Że zajmie się domem, dzieckiem, nie zaniedba, nie wysłuży się matką, nie zawiedzie. Że wspomoże w znalezieniu czasu na przygotowanie do egzaminu, zrozumie, wesprze, utuli. I tak licząc, doliczy się kolejnych zawalonych sesji, kolejnych zmarszczek, lat, sprzeczek, pisanych i dartych pozwów rozwodowych…. Kochana. Pracę kobieta musi mieć, i to dobrze płatną, żeby mieć na ładne ciuchy i kosmetyki, i żeby zostawało coś na czarną godzinę. Jak już Ci się znudzi oglądanie zmęczenia Twojego życiowego partnera, po prostu życzliwiej spojrzysz na kolegę z działu marketingu. Tego, który Ci się przygląda od kilku miesięcy i zawsze wykorzysta okazję, żeby powiedzieć Ci, że jesteś zadbana i fantastycznie się ubierasz. Nie przegapi Twojego spojrzenia…. a zanim usiądzie po pracy przed TV, miną przynajmniej cztery upojne lata.
Margola z Czekoladkami Od Nieznanego Wielbiciela
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze