Lista à vista
JOANNA BUKOWSKA • dawno temuJest pewien problem, który nurtuje mnie od jakiegoś, znaczy się – całkiem długiego – czasu: czy mianowicie absolutnie wszyscy mężczyźni zdradzają swoje kobiety? Ja wiem, że jest to problem, który nurtuje nie mnie jedną i nie od dzisiaj, ponieważ nurtuje on również rozmaitych naukowców, antropologów, biologów, filozofów oraz pomniejszych, a nawet powstały na ten temat całkiem poważne publikacje naukowe...
Jest pewien problem, który nurtuje mnie od jakiegoś, znaczy się – całkiem długiego – czasu: czy mianowicie absolutnie wszyscy mężczyźni zdradzają swoje kobiety? Ja wiem, że jest to problem, który nurtuje nie mnie jedną i nie od dzisiaj, ponieważ nurtuje on również rozmaitych naukowców, antropologów, biologów, filozofów oraz pomniejszych, a nawet powstały na ten temat całkiem poważne publikacje naukowe, w których całkiem poważni panowie (a jednak panowie) starają się usprawiedliwić tych, co są w naszych kobiecych oczach mniej poważni, znaczy się – używając kolokwializmu – skaczą sobie na boki. Skaczą – powiadają w swoich publikacjach poważni naukowcy – ponieważ biologicznie mają zakodowane, że muszą roznieść nasienie, jak małe pracowite pszczółki. Gdybyż jeszcze roznosili, ale co oni tam roznoszą – jak wiemy, liczba urodzeń maleje z roku na rok. Roznoszą może jeszcze plotki w towarzystwie, by potem móc być uznanymi za samców alfa.
Samiec alfa to jest taki samiec, który jest przywódcą stada. Oczywista ponieważ człowiek jest zwierzęciem stadnym, człowiek potrzebuje przywódców stada, a nawet sądzi, że wybiera ich w wyborach, choć to akurat jest troszeczkę mylne przekonanie. W każdym razie, o ile ktokolwiek kiedykolwiek miał przyjemność, albo nieprzyjemność poznać samca alfa, który dowodzi stadu z jego absolutną i wszechstronną zgodą, to ja na pewno. Nasz samiec alfa jest wzrostu siedzącego psa, ale nadrabia charyzmą, za którą kochają go mężczyźni i kobiety, co nader rzadko się zdarza, znaczy się, żeby tak obie płcie, choć od razu muszę zaznaczyć, że pod względem upodobań seksualnych, to nasz samiec alfa lubi po bożemu, czyli że tylko z damami. Liczba mnoga jednakowoż jest tu jak najbardziej na miejscu, znaczy się, że nie żeby on lubił z wieloma naraz, ale jednak w czasie równoległym – trzeba wszak utrzymać swoją pozycję, nie? Każdej z pań naszego samca alfa ponadto wydaje się, że jest jedyna. Poza tymi rzecz jasna, które już dawno przejrzały na oczy, i z którymi on teraz tylko się przyjaciółkuje.
Ileż łez było przez niego wylanych, rany, rany.
Ale przecież żadnej świństwa nie zrobił. Chciały, to miały i widziały gały, co brały. Co prawda gały nigdy nie widziały, bo miłość jest ślepa i prawdę powiedziawszy każda z pań chyba myślała: skoro on tak poszukuje, to może wreszcie odnajdzie to we mnie? Co do samca alfa, to on zawsze powtarzał: jestem dorosły i wszystko robię na własną odpowiedzialność. Nikogo do niczego nie zmuszam (w tym czasie miłosny trup przez nikogo nie zmuszany ścielił się gęsto).
No i pewnego feralnego dnia, całkiem przypadkiem, a może po prostu się parę rzeczy sprzęgło, poszła lawina, czyli zostało powiedziane głośno to, o czym i tak wszyscy wiedzieli: nasza koleżanka W., którą nasz samiec alfa darzył niegdyś – jak każdą z nas – pewnymi względami, nie wytrzymała ciśnienia i zachowała się jak Wildstein ogłaszając wszem i wobec, co miała do ogłoszenia, czyli listę pań związanych z naszym samcem alfa na dziesięć lat wstecz i jeszcze (na wszelki wypadek) dwa do przodu (wszystko da się przewidzieć), nie wskazując jednakowoż, kto był winien, a kto nie, kto współpracował, kto był ofiarą, a kto tylko kandydatką na.
W przeciwieństwie jednak do obecnej ogólnokrajowej dyskusji, w tym przypadku wszyscy natychmiast się zamknęli. Jedni ze wstydu, drudzy z rozpaczy, inni z rozmaicie pojętej solidarności jajników czy też braterstwa penisów, a jeszcze inni, żeby w milczeniu napawać się straszliwą satysfakcją. Wszyscy – poza samcem alfa. Samiec alfa bodaj po raz pierwszy w życiu zaczął wykazywać brak cech przywódczych: ta idiotka zniszczyła mi życie! – tak krzyczał. Nawet się przyglądnęłam, ale specjalnych zniszczeń nie dostrzegłam. Ten jednakowoż się obraził, zgasł, posmutniał i jakoś tak.
Niech mi ktokolwiek powie, że naiwne są kobiety, które zdają się nie wiedzieć o męskich zdradach, to się obśmieję. Naiwni są mężczyźni, sądząc, że one takie nieświadome.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze