O ciąży słów kilka
MICHAŁ CHOJNACKI • dawno temuCiąża, poród, macierzyństwo… Z biologicznego punktu widzenia jest to największa i najtrudniejsza rola w życiu kobiety. Nie ma drugiego okresu pełnego tak wielu sprzeczności: z jednej strony ograniczenie mobilności, troski, wahania samopoczucia i niekorzystne zmiany w wyglądzie, a z drugiej radość i spełnienie.
Ambiwalencja ta objawia się nie tylko w subiektywnych odczuciach kobiety czy też jej bliskich. Patrząc z biomedycznego punktu widzenia ciąża i poród to stany fizjologiczne prawidłowe, które jednak przebudowują organizm w niespotykany w innych sytuacjach sposób i wymagają od niego ogromnego wysiłku. Historyczne, literackie określenia „stan błogosławiony” czy „stan odmienny” oddają wyjątkowość tych 9 miesięcy w życiu kobiety.
Dziewięć miesięcy, czyli 270 dni liczonych od daty zapłodnienia. W kalendarzu księżycowym, według którego funkcjonuje ciało kobiety, ciąża trwa 10 miesięcy (280 dni), licząc od pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Daje to w sumie 40 tygodni — system „tygodniowego” dzielenia okresu ciąży jest wygodny i precyzyjny, dlatego powszechnie stosuje się go w położnictwie. W dokumentacji medycznej, książeczce ciąży itp. często występuje tajemniczy skrót „hbd” - oznacza on po prostu tydzień ciąży (łac. hebdomadalis – tydzień). Nie starczyłoby miejsca na dokładne opisywanie całych 40 tygodni, dlatego też przytoczę tylko kilka ważnych faz i zdarzeń z rozwoju nowego życia.
Około 30 godzin po zapłodnieniu zarodek składa się z dwóch komórek. Pod koniec 1 tygodnia po zapłodnieniu jest on już kilkudziesięciokomórkową kuleczką i zaczyna zagnieżdżać się w błonie śluzowej macicy. Proces ten, zwany implantacją, kończy się około 13. dnia po zapłodnieniu. Komórka jajowa może być zapłodniona przez około dobę. Załóżmy, że 14. dzień cyklu to dzień owulacji, dodajmy 1 dobę na zapłodnienie oraz 13 na dotarcie do macicy i zagnieżdżenie się, a otrzymamy 28 dni, czyli spodziewany koniec cyklu. Implantacja zarodka jest procesem „krwawym”, stąd mit miesiączki występującej jeszcze na początku ciąży – po prostu plamienia występujące wtedy u niektórych kobiet mogą mylnie być brane za krwawienie miesięczne ze względu na zbieżność czasową. Między 4. a 8. tygodniem rozwoju komórki zarodka formują poszczególne tkanki i narządy – jest to tzw. okres organogezy. Wtedy zarodek podatny jest najbardziej na wszelkie czynniki uszkadzające. W efekcie u 25-milimetrowego zarodka widzimy ludzkie rysy twarzy oraz wykształcone i zgięte w stawach kończyny. Od 3. tygodnia zaczyna powstawać układ krwionośny, który jako pierwszy podejmuje działanie. Serce początkowo to 2 proste naczynia – cewy sercowe, które zlewają się, a następnie powstała w ten sposób rura zwija się i tworzy przegrody dzieląc się na 2 przedsionki, 2 komory oraz główne naczynia krwionośne. Swoją czynność podejmuje już w 22. dniu ciąży, jednak ocenić ją w badaniu ultrasonograficznym można dopiero około 7. tygodnia. Płuca płodu są morfologicznie wykształcone około 28. tygodnia ciąży, jednak nie do końca idzie to w parze z ich funkcjonalnością. Dojrzałe pęcherzyki płucne pojawiają się od 36. tygodna ciąży, a od około 28. tygodnia zaczyna pojawiać się substancja zwana surfaktantem. Płuca noworodka po urodzeniu zachowują się jak nadmuchiwany balonik. Na początku wymagają większego wysiłku do napełnienia, ale opór ten stopniowo malej w miarę dmuchania. Surfaktant ułatwia dokonanie pierwszego wdechu, a ponadto zapobiega całkowitej ucieczce powietrza z pęcherzyków płucnych i ich ponownemu „sklejeniu się” podczas wydechu. Układ pokarmowy także funkcjonalnie dojrzewa później niż morfologicznie. Teoretycznie od 28. tygodnia skład enzymów wystarczy do trawienia pokarmu, jednak stosunki ilościowe pomiędzy nimi kształtują się ostatecznie dopiero po urodzeniu. W drugiej połowie ciąży są widoczne ruchy robaczkowe jelit i odruch łykania. Nerki produkują mocz od 14. tygodnia, jednak pełną zdolność do zagęszczania go (proces oszczędzania wody przez organizm) osiągają także dopiero po urodzeniu. Rozwój układu nerwowego również nie kończy się wraz z okresem organogenezy. Przez cały pozostały okres ciąży, jak i długo, długo po urodzeniu zachodzi dojrzewanie jego komórek i wytwarzanie połączeń pomiędzy nimi. Ma to swoje zarówno złe, jak i dobre strony. Złe, gdyż jest on cały czas wrażliwy na czynniki toksyczne, niedotlenienie itp. Dobrą stroną jest ogromna zdolność regeneracyjna płodowego i noworodkowego układu nerwowego. Zdarza się, że uszkodzenia, których dorosły nie przeżyłby pozostawiają niewielkie tylko ślady, lub wręcz nie dają żadnych objawów. Kiedy formowanie organów dobiegnie końca rozpoczyna się tzw. okres płodowy. Tkanki i narządy dojrzewają, a przede wszystkim następuje znaczny wzrost płodu. Około 21. tygodnia ma on około 20 cm długości i 500 g wagi, około 30. – 30 cm i 1500 g, a w 40. tygodniu osiąga średnio 50 cm i 3500 g. Od 18–20. tygodnia kobieta odczuwa ruchy płodu.
Na pewno każda kobieta spodziewająca się dziecka oczekuje porad dotyczących odpowiedniego trybu życia. I najczęściej dostaje je w ilości wprost gigantycznej. Do doświadczeń mam, babć, koleżanek dochodzi masa informacji z prasy wszelkiego rodzaju począwszy od dzienników na specjalnych periodykach dla przyszłych mam skończywszy. Oprócz tego jeszcze radio, telewizja, internet… Jak z takiego nawału wybrać to, co istotne i właściwe, jak ominąć wyrwane z kontekstu sensacyjne wiadomości? Najlepszym sposobem jest konsultowanie z lekarzem wszelkich spraw wzbudzających wątpliwości. A szczególnie krytycznym okiem radzę spoglądać na artykuły wykazujące wyższość produktów konkretnych firm. Paranaukowa reklama jest obecnie bardzo popularna. Na temat prowadzenia ciąży istnieje i ciągle powstaje wiele książek, nie tylko z dziedziny medycyny, ale także np. psychologii i zdaję sobie sprawę, że nie jest możliwe poruszenie wszystkich kwestii z tym związanych. Chciałbym zwrócić tylko uwagę na pewne sprawy, wokół których narosło sporo plotek i niepełnych informacji.
Wiele pań starających się o dziecko podejrzewa niepłodność po kilku nieudanych próbach zajścia w ciążę. Na to krótka odpowiedź – niepłodność diagnozuje się dopiero po roku regularnego współżycia bez stosowania antykoncepcji. W kwestii regularności – należy pamiętać, że mężczyzna jest zdolny do średnio dwóch pełnowartościowych ejakulacji w ciągu 12 godzin. Co do antykoncepcji pragnę uczulić na niektóre lubrykanty i leki stosowane dopochwowo (np. przeciwzapalne) – mogą zmniejszać ruchliwość plemników lub wręcz działać na nie toksycznie. Czy do ciąży trzeba przygotować się od strony medycznej? Na pewno tak, jeśli kobieta choruje na coś przewlekle. Mam tu na myśli cukrzycę, padaczkę, nadciśnienie tętnicze, choroby nerek, tarczycy, wątroby czy wzroku. W tych przypadkach należy udać się do specjalisty, który określi stan zaawansowania choroby i zmieni leczenie na jak najmniej szkodliwe dla płodu. Jego opinia będzie bardzo pomocna w prowadzeniu ciąży przez położnika. Również wskazana byłaby kontrola uzębienia i zaleczenie ewentualnych ubytków (potencjalne źródło zakażeń). Zdrowy rozsądek nakazuje rozstać się z nałogiem nikotynowym. Kwas foliowy – słowo kluczowe wielu artykułów dotyczących diety przyszłych mam. Jest to witamina, mająca duże znaczenie w formowaniu się wielu układów płodu, a szczególnie układu nerwowego. Niektórzy zalecają przyjmowanie folianu każdej współżyjącej kobiecie na „wszelki wypadek”. Myślę, że aż tak daleko posunięta profilaktyka nie jest konieczna, ale kobieta starająca się o dziecko definitywnie powinna zacząć go przyjmować, tym bardziej, że niezbędny jest on w okresie, w którym nie jest jeszcze świadoma ciąży. Szczepienia – polecam każdemu niezależnie od wieku i płci szczepienie przeciw wirusowemu zapaleni wątroby typu B. Dla przyszłych mam: po pierwsze — dlatego, że może zdarzyć się konieczność otrzymania krwi (np. po cięciu cesarskim). Ponadto jedną z najczęstszych przyczyn zakażeń WZW B w wieku rozrodczym są stosunki płciowe. Z czysto logicznego punktu widzenia kobieta ciężarna miała przynajmniej jeden stosunek bez zabezpieczenia, a partner może być nieświadomym nosicielem wirusa od dzieciństwa i nawet wierność nie jest w tym momencie czynnikiem ochronnym. Różyczka – jest jednym z wirusów groźnych dla płodu. Od 1987 roku przeprowadzane są obowiązkowe szczepienia dziewczynek w wieku 13 lat. Zaszczepić na pewno powinny się panie, które nie były szczepione i nie przechorowały różyczki w dzieciństwie. Niektóre źródła zalecają również ponowną dawkę, gdy od poprzedniego szczepienia minęło 5–7 lat. Najważniejszą sprawą jest fakt, że po zaszczepieniu nie należy zachodzić w ciążę przez przynajmniej 3 miesiące. Inne drobnoustroje, którymi kobiety są straszone lub straszą się nawzajem, to toxoplazma i wirus cytomegalii. Obie te choroby u ludzi z prawidłowym układem odpornościowym przebiegają zwykle bezobjawowo, natomiast mogą być groźne dla płodu i noworodka. Uważa się, że naprawdę groźne jest tylko zakażenie pierwotne, potem nawet w przypadku reaktywacji przeciwciała matczyne chronią płód. Ponadto około 80% populacji zetknęło się z tymi drobnoustrojami w dzieciństwie. Cytomegalia przenosi się przez wydzieliny osoby zakażonej (krew, ślina, mocz), natomiast toxoplazmoza znajduje się w kocich odchodach, skażonej nimi ziemi i surowym mięsie (chyba najbardziej powszechny sposób zarażenia) i tego kobiety ciężarne powinny unikać. Oznaczenie przeciwciał i ich niski poziom może tylko niepotrzebnie zestresować kobietę, podczas gdy ryzyko zakażenia przy utrzymywaniu wyżej wspomnianych środków ostrożności jest naprawdę niewielkie.
Dieta ciężarnej powinna być pełnowartościowa i różnorodna. Nie wolno zaniedbywać białek – to podstawowy materiał budulcowy dla płodu, węglowodanów – z nich kobieta i płód czerpią energię, ani tłuszczów – nie mogą być wyeliminowane z diety gdyż są niezbędne do prawidłowego rozwoju układu nerwowego. Poleca się także suplementację witamin, gdyż w naszym klimacie trudno dostarczyć ich niezbędną ilość. Należy jednak stosować zestawy witaminowe dla kobiet w ciąży, gdyż mają one odpowiednio dobrane proporcje i przyjmowanie ich nie wiąże się z ryzykiem dla płodu. Posiłki powinny być małe, spożywane często i bez pośpiechu – może to zmniejszyć mdłości w pierwszym okresie ciąży. Ruch jest jak najbardziej wskazany – odpowiednią jego formą są spacery, jednak nie powodujące zmęczenia kobiety. Ponadto odpowiednie ćwiczenia w szkole rodzenia pomogą przygotować się do porodu.
Regularna opieka ginekologiczna – to sprawa w dzisiejszych czasach niezbędna. Dla pań mających wątpliwości – tzw. poradnie K zmniejszyły powikłania ciąży — wcześnie wykryte mogą być odpowiednio leczone.
Co na pewno będzie wykonywane podczas ciąży – przynajmniej 3 razy badanie ultrasonograficzne, badania krwi wraz z określeniem grupy, pomiary ciśnienia tętniczego, poziomu cukru, wydolności wątroby, testy wykrywające zakażenie kiłą i WZW, cytologia. Na co kobieta powinna zwrócić szczególną uwagę i z czym na pewno zgłaszać się do lekarza? Wszelkie infekcje, a szczególnie dróg moczowych i pochwy są jednym z takich powodów. Pamiętajmy, że bez konsultacji z lekarzem nie wolno przyjmować żadnych leków! Ponadto należy zgłaszać wszelkie plamienia, obrzęki (szczególnie twarzy), uogólniony świąd skóry, znaczne zmniejszenie ruchów płodu, nasilające się skurcze macicy, bóle podbrzusza i wszelkie nagle pojawiające się niepokojące objawy.
Wreszcie zbliża się termin porodu. Przyjmuje się, że donoszona ciąża to 40. tydzień z odchyleniem 2 tygodni w obie strony. Jak poznać, że czas ten się zbliża? Około 36. tygodnia ciąży oddychanie zaczyna być łatwiejsze, ponieważ dno macicy obniża się. Zmniejsza się częstość ruchów płodu do 1–2 na 10 minut w 40. tygodniu. W końcu kobieta zaczyna odczuwać coraz częstsze skurcze macicy – tzw. skurcze przepowiadające.
Co jest ważne podczas samego porodu i połogu – przede wszystkim, zamiast koleżanek, należy słuchać ginekologa, położnej i neonatologa. To naprawdę nie są przypadkowe osoby, lecz specjaliści w swoich dziedzinach i ich rady na pewno wyjdą na dobre.
Na koniec chcę poruszyć cztery kwestie, wokół których narosło wiele niejasności.
Nacięcie krocza – jest to demonizowany, a bardzo pożyteczny zabieg. Zmniejsza on znacznie ryzyko pęknięcia krocza, a te bywają naprawdę ciężkie, z uszkodzeniem zwieracza odbytu włącznie. Nawet spore nacięcie goi się znacznie lepiej niż niewielkie nawet pęknięcie. Ponadto zabieg ten zmniejsza ryzyko nietrzymania moczu oraz urazu okołoporodowego noworodka.
Cięcie cesarskie – drogie panie raz na zawsze proszę zapamiętać – nie ma czegoś takiego, jak cięcie na życzenie. Jest to operacja chirurgiczna z otworzeniem jamy brzusznej ze sprecyzowanymi wskazaniami. Znacznie więcej powikłań zdarza się po takiej interwencji niż po porodzie siłami natury. Miliony lat ewolucji w tym przypadku są doskonalsze niż wynalazek skalpela. Poród trwa kilka – kilkanaście godzin i organizm jest do niego przygotowany, także jeśli chodzi o odczuwanie bólu, natomiast rana po cięciu boli wiele dni. Lista powikłań jest długa – zakażenia, przepukliny, uszkodzenie pęcherza i moczowodów, powikłania krwotoczne, pęknięcie macicy, do tego cała litania powikłań znieczulenia… Jest to zabieg ratujący życie matki lub dziecka i nie można go stosować jak liftingu czy odsysania tłuszczu.
Karmienie piersią – decyzja czy karmić zależy tak naprawdę wyłącznie od matki i każdy powinien ją uszanować. Zachęcam jednak do karmienia w okresie noworodkowym. Wtedy pokarm jest najbogatszy w przeciwciała i inne składniki wpływające na odporność bobasa, a w pierwszych tygodniach, a nawet miesiącach życia stanowią one pierwszą linię obrony, zanim jego układ odpornościowy odpowiednio dojrzeje. Zbyt długie karmienie także mija się z celem, gdyż od pewnego momentu sam pokarm matki nie jest już tak wartościowy i nie jest w stanie zapewnić wszystkich potrzeb dziecka.
Podobnie sprawa ma się z odwiedzinami. Nie zapraszajmy od razu całej rodziny. Maleństwo przecież nigdzie nie ucieknie. Najpierw mama i tata, rodzeństwo, potem dziadkowie, dopiero po pewnym czasie ciocie, znajomi. Pozwólmy dziecku na stopniowe oswajanie z otaczającym światem, bo z nadmiarem „wrażeń” jego odporność może sobie nie poradzić.
Mam nadzieję, że w artykule tym znalazły się odpowiedzi na choć kilka z dręczących przyszłe mamy pytań i wątpliwości. Mi pozostaje życzyć tylko zdrowych, różowych bobasów.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze