Łzy kobiecie, łzy męskie
LEWI • dawno temuUmiejętność płakania jest wyższą formą radzenia sobie z emocjami. Żeby żyć pełnią życia, wzbogacać swoją osobowość doznanymi przeżyciami, trzeba umieć pozwolić popłynąć łzom. "Prawdziwi bohaterowie płaczą bez wstydu".
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
We Francji ukazała się ostatnio książka "Płeć łez" autorstwa doktora Patricka Lemoine'a — psychiatry, wybitnego specjalisty w dziedzinie leczenia depresji, poddająca analizie powszechnie stwierdzoną i tak zdawałoby się trywialną prawidłowość, że kobiety płaczą więcej niż mężczyźni. Do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje, popchnęła Lemoine'a obserwacja, że pacjentki leczące się z depresji znacznie częściej płaczą, niż mężczyźni. Znaczyłoby to, że słaba płeć rzeczywiście intensywniej przeżywa załamania nerwowe, co ma podłoże czysto biologiczne, bądź to, że łzy są kulturowo aprobowanym sposobem wyrażania i odreagowywania negatywnych emocji przez kobiety.
Badania i obserwacje przeprowadzone przez psychiatrę wykazały, że kobiety są niejako z natury bardziej podatne na depresje niż mężczyźni. U osób zdrowych temperatura ciała za dnia jest średnio wyższa o jeden stopień od temperatury nocnej, podczas gdy u osób cierpiących na depresję stwierdzono, że ta różnica temperatur znacznie się zmniejsza.
Otóż u kobiet w drugiej części ich cyklu menstruacyjnego, organizm produkuje progesteron, który w nocy podnosi temperaturę ciała. Z powyższego odkrycia wynika, organizm daje kobiecie fałszywe sygnały — będące niczym innym niż ubocznym skutkiem owulacji — że jest ona w depresji, a ona — co chyba każda z nas zdążyła u siebie zaobserwować — mniej lub bardziej "nabiera się" na te sygnały.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Autor "Płci łez" wskazuje też na socjologiczne i kulturowe uwarunkowania sprawiające, że kobiece frustracje, lęki, smutki, a nawet pozytywne uczucia, jak wzruszenie, czy radość w płaczu częściej znajdują ujście niż emocje mężczyzn.
Uważa on, że mężczyzna w tym rzadkim, jeśli nie jedynym aspekcie, jest w przeciwieństwie do kobiet pokrzywdzony przez kulturę. Od kiedy chłopiec zauważa, że przynależy do opozycyjnej grupy do "babskiej", czuje przymus ucieczki od łez w inne formy ekspresji zarówno konstruktywne: np. rzucając się w wir pracy czy wyczerpujący wysiłek fizyczny, jak i dekonstruktywne: poniżając, niszcząc, bijąc, a w przyszłości pijąc, szybko prowadząc samochód itp.
Dr Lemoine trafnie moim zdaniem zauważa, że zahamowania mężczyzn przed wylaniem łez pogłębia fakt, że żyjemy teraz w Świecie, gdzie oczekuje się od nas ciągłej euforii i gdzie człowiek sukcesu nie może sobie pozwolić na okazanie utraty entuzjazmu, przygnębienia, czy też po prostu osłabienia witalności. A przecież nie ma się co oszukiwać, każdy organizm musi co jakiś czas zwolnić.
Książka francuskiego psychiatry zawiera tezę, że umiejętność płakania jest wyższą formą radzenia sobie z emocjami. Żeby żyć pełnią życia, wzbogacać swoją osobowość doznanymi przeżyciami, trzeba umieć pozwolić popłynąć łzom. "Prawdziwi bohaterowie płaczą bez wstydu".
Le Sexe des larmes, Patrick Lemoine
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze