Dobry zwyczaj nie pożyczaj
ANNA ŻYWICKA • dawno temuStare przysłowie prawdę ci powie. Pożyczanie pieniędzy znajomym to prosta droga do ich stracenia. Tylko co zrobić, jak przychodzi do nas sąsiad, z którym wypiliśmy niejedno piwo i prosi o kilkaset złotych na miesiąc? Nie chcę być samolubem i najczęściej pożyczam. A potem?
Sąsiad pieniądze pożyczył w styczniu. Do kwietnia ani razu nie wspomniał o ich oddaniu, choć przecież termin minął w lutym. Gdy pojawia się w swoim ogrodzie, to kiedy mnie widzi, nagle przypomina sobie o pilnych obowiązkach i znika w domu. A ja zastanawiam się, czy „zapomniał”, czy może głupio mu powiedzieć, że nie ma jak oddać. To chyba nie powinno być moim problemem? A jednak nim się staje. Zaczynam się zastanawiać, jak w dyskretny sposób dać mu do zrozumienia, że powinien oddać pieniądze. Nie chcę kłótni, bo w końcu mieszkamy obok siebie. Jeszcze chwilę poczekam.
Violeta poprosiła mnie o pożyczkę, bo była w fatalnej sytuacji. Nie miała na jedzenie. W domu czekała jej nastoletnia córka, która właśnie urodziła synka. Kilka psów i kotów. Oddam ci, jak tylko dostanę alimenty, czyli za miesiąc, obiecywała ze łzami w oczach. Jak mogłam odmówić? Pożyczyłam. Minął miesiąc. Poczekałam jeszcze dwa tygodnie, ale kiedy Violeta nie odzywała się, nieśmiało zapytałam o zwrot pożyczki. Musiałam kupić leki dla małego, nie mam grosza. Oddam za miesiąc. No dobrze, poczekam – pomyślałam, w końcu na chleb mi starcza i teraz nie potrzebuję tych pieniędzy aż tak bardzo. Kiedy jednak za miesiąc historia powtórzyła się, tylko wytłumaczeniem był zaległy czynsz, zaczęłam zastanawiać się, czy aby na pewno dobrze zrobiłam. Minął rok. Violeta pieniędzy mi nie oddała. Przestała do mnie dzwonić, a ode mnie telefonów nie odbiera. Kolejna znajoma na liście straconych i mam nadzieję ostatnia znikająca z powodu nieoddanego długu.
Uczę się odmawiać. Może dzięki tej sztuce zachowam więcej znajomości?
Pożyczanie pieniędzy dla żadnej ze stron nie jest komfortowe. Wypowiedzenie prośby o pieniądze wiąże się dla proszącego z dużym stresem. Osoba proszona o pożyczkę też zmaga się z myślami, bo bez względu na to co wybierze, może ponieść przykre konsekwencje. Odmowa zaowocować może utratą znajomości. Być może fałszywej, ale jednak wolimy być lubiani. Jeżeli zgodzimy się na pożyczkę, automatycznie skazujemy się na nerwy związane z niepewnością o zwrot pieniędzy. Co jest lepszym rozwiązaniem?
Magda żali się na forum Pożyczyłam koleżance 3 miesiące temu 800 zł. Miała oddać w ciągu 4 tygodni. Potem przekładała termin, a w końcu w ogóle zamilkła i mnie unika skutecznie. Chce mi się płakać, bo przez swoją naiwność straciłam tyle kasy.
Roxana dodaje Mówię wam — nie pożyczajcie dużych sum koleżankom — bo naprawdę nie dostaniecie ich z powrotem! Jak nie chcą oddać, to się zawsze "ulatniają" i ślad po nich ginie.
Pół biedy jeżeli udzielamy pożyczki z własnej kieszeni, gorzej kiedy proszeni przez rodzinę lub znajomych zgadzamy się zaciągnąć kredyt w banku. Bardzo często takim gestem wykazują się osoby starsze proszone przez wnuczki lub własne dzieci. Zdarzają się też dobroduszne koleżanki.
Na jednym z forów internetowych znajduję gorzką refleksję Człowiek nie jest świnią w dzisiejszym obłudnym i zakłamanym świecie. Kobieta w potrzebie, sytuacja podbramkowa i bez wyjścia. Podałam rękę, udzieliłam pomocy. Wzięłam kredyt odnawialny. Obiecywała szybki zwrot. Minęło 5 lat. Żadnego odzewu. Telefon milczy, unika spotkań. A ja płacę zaległy kredyt plus odsetki. Mówcie — naiwnych nie sieją, sami się rodzą. Ale przecież po to ma się przyjaciół, aby im służyć radą i pomocą. Fakt — teraz to sama nie wiem. Czy jestem głupia czy naiwna? A może po prostu zbyt dobra. (…) No cóż. Samo życie. Znane powiedzenie dobry zwyczaj nie pożyczaj, jeszcze lepszy nie oddawaj. Chcesz stracić przyjaciół, pożycz im pieniądze. Tylko czy warto żyć dla samego siebie?
Szczerze współczuję osobom, które pomimo starań zarabiają tak mało, że nie są w stanie przeżyć miesiąca bez pożyczania. To upokarzające. Sama jednak nie mam ochoty czuć się upokorzona prosząc o zwrot pożyczki. Wśród moich znajomych jest tylko jedna osoba, która pożyczając ode mnie pieniądze oddaje je w umówionym terminie, a jeżeli ma się dzień spóźnić, to mnie o tym informuje. Tej osobie zawsze chętnie pożyczę. Innym wolę dać mniejsze kwoty. To mniej kłopotliwe dla każdej ze stron. Szkoda, że musiałam do tego dojść tracąc pieniądze i znajomości.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze