Co w bolidzie piszczy
JOANNA BUKOWSKA • dawno temuWiadomo: najpierw wyzwalały się kobiety, a teraz spod tych wyzwolonych kobiet usiłują dać znać o sobie mężczyźni. Niepotrzebnie usiłują, bo my ich siłą rzeczy i tak zauważamy, a nawet kochamy, a nawet nam się podobają, a niektórzy nawet bardzo, niektórzy nawet jak posiwieją, i nie mają już sylwetki Apolla Belwederskiego, a niektórzy wcale nam się nie podobają, ale podobają się innym kobietom, krótko mówiąc bywa różnie, ale z całą pewnością nie jest tak, że podoba nam się kiedy piszczą, i na miłość boską, uświadommy im to wreszcie.
Są pewne – w literaturze utrwalone – zwroty, nieznośnie się powtarzające, a występujące najczęściej w twórczości tak zwanej grafomańskiej. Można by zresztą, i byłby to pomysł całkiem niezły, stworzyć zbiór tego rodzaju wyrażeń, do których autor w chwilach zwątpienia mógłby sięgać. Można by się oprzeć na Mniszkównie na przykład. Jeślibyśmy chcieli opisać faceta, który się – excusez le mot – spocił, moglibyśmy sobie sięgnąć do takiej książeczki, i przeczytać, że na opis spoconego faceta mamy takie mianowicie frazy–gotowce: “Po jego prężnej piersi cienką strużką spłynęła kropla potu”, albo: “Na jego bladym czole perliście zamigotał pot”, albo: “Krople potu spływały po jego twarzy, mieszając się ze łzami” i podobnego autoramentu duperele.
Podobnie w literaturze utrwalił się pisk kobiet.
Może rzeczywiście w chwilach przemożnego strachu, kobiety wydobywają z siebie cienki głosik, co raczej związane jest z ich fizjologiczną budową, ze strunami głosowymi znaczy się, i jako takie nie powinno być traktowane z pogardą. Tym bardziej, że kobiety piszczały i piszczą na ogół specjalnie dla mężczyzn. Jeżeli niegdyś kobiety rzeczywiście piszczały przy każdej okazji, to nie iżby miały piszczeć dla samych siebie, podejrzewam, że piszczały tylko w momentach, w których mogły w niedalekim otoczeniu natrafić na męskie ucho, które owe piski by usłyszało, a następnie przekazało do odpowiednich zakończeń nerwowych, które z kolei zmusiłyby silne męskie ramię do natychmiastowej pomocy. Innymi słowy kobiety piszczały po to, by dać szansę wykazania się mężczyznom w chwilach zagrożenia. Z braku zbójców, lwów i dzikusów, kobiety zapiszczą jeszcze czasem dziś na widok myszy, albo pająka i o ile znam kobiety, piszczą one w takich momentach tylko po to, żeby poudawać, że bardzo są bezradne.
Inny rodzaj pisków kobiecych, o których możemy poczytać w powieściach, to piski przy okazji zabaw i igraszek, piski mające zwrócić uwagę na istnienie osób wydających je z siebie. Vide tak urocze frazy, jak: “Z dala dobiegał go śpiew tubylców i piski rozochoconych kobiet”, albo “Zabawa trwała do rana. Piski kobiet ustały dopiero o świcie”. Fajne, nie?
Z niewiadomych przyczyn, pisk, od wieków przynależny kobietom, wydają z siebie teraz mężczyźni, z tą różnicą, że nie używają ku temu strun głosowych, ale hamulców samochodowych, czy opon, czy czegoś tam, bo po prawdzie nie mam pojęcia, co też takiego ciekawego wydaje z ruszającego czy skręcającego samochodu ten nieznośny pisk.
Jak moja urocza koleżanka powiedziała mi, że faceci piszczą pod jej oknami od zmierzchu do świtu, to najpierw jej pozazdrościłam, bo mi się wydawało, że żaden mężczyzna jeszcze na mój widok nie zapiszczał, a co dopiero, żeby mi urządzać taką zbiorczą serenadę, ale – uzyskawszy wyjaśnienia co do proweniencji pisków – przyszło mi uświadomić sobie, że owszem, niejeden, na niejednym zakręcie, niejednym skrzyżowaniu – piszczał ile wlazło.
Ta sama urocza koleżanka, pani redaktor A. znaczy się, któregoś wieczoru wracała sobie spokojniutko na swoim rowerku, który na pewno żadnych pisków nie wydaje, do swojego domku, pod którym szaleńcy urządzali sobie noc w noc wyścigi z piskami. No i, drodzy Państwo, taki jeden w bolidzie, zrobionym z jakiegoś małego fiata, przyuważył panią redaktor A., bo mu się zdawało, że mu się ona z ciekawością przypatruje (istotnie się przypatrywała, ale jej ciekawość dotyczyła tylko tego, czy jej się uda między tymi bolidami typu trabant dojechać do domu zachowując zdrowie fizyczne). Jak przyuważył, nuże bolidem typu syrenka czy inny polonez FSO, wywijać zakrętasy, ósemki i inne figury, wydając przy tym donośne piski. Ponieważ pani redaktor A. jest kobietą jak się patrzy, to patrzyła tylko przed siebie, bo co ona będzie zwracać uwagę na piszczących facetów. No to on jeszcze donośniej, i przejechał obok niej z tym piskiem dwa razy, a potem trzeci, i za tym trzecim razem przejechał zbyt blisko (a mówi się, że mężczyźni obawiają się bliskości), pani redaktor A. straciła równowagę, rowerek hycnął w prawo, w lewo, zatańczył bardzo pięknie, ostatecznie jednak postanowił zrzucić z siodełka dosiadającą go redaktor A., i w związku z powyższym redaktor A. wyrżnęła prawym policzkiem o podłoże, nabawiając się ran tłuczono-szarpanych. Nie pisnęła ani słówka, bo co ona będzie piszczeć. Heros w bolidzie typu trabant, syrenka, czy mały fiat – ujrzawszy, że jego piski przyniosły jakiś efekt (nie wiadomo, czy pożądany, ale zawsze jakiś), pisnął jeszcze na pożegnanie ze dwa razy i odjechał w tak zwaną siną dal, by w jakiejś sinej dali zwracać na siebie uwagę innych kobiet.
“Zabawa trwała do rana. Piski mężczyzn ustały dopiero o świcie”.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze