Kochaj płeć swoją
JOANNA BUKOWSKA • dawno temuJakby ktoś miał wątpliwości, czy Liga Polskich Rodzin i Młodzież Wszechpolska, oba ugrupowania z założenia dość ortodoksyjnie religijne, przestrzegają dziesięciu przykazań, a szczególnie tego, które mówi „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, więc gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, to ja jestem przekonana, że owszem, że szczególnie tego przykazania przestrzegają jak najbardziej, kochają bliźniego swego dokładnie tak jak siebie samego, to znaczy wcale.
Siedzieliśmy sobie parę dni temu tam, gdzie zawsze i był już późny wieczór, kiedy do baru podeszło To-to. To-to było w wieku niewiadomym, jak również płci nieokreślonej. Słowo „nieokreślonej” jest tu jak najbardziej na miejscu, ponieważ o ile wiek był niewiadomy tylko dla nas, o tyle płeć była nieokreślona dla samej owej istoty, bo dla nas – owszem i nie trzeba było się nawet bardzo przyglądać, żeby na pierwszy rzut oka stwierdzić, że jest to mężczyzna, który jednakowoż wolałby, żeby świat postrzegał go jako kobietę. Jakkolwiek by go świat nie postrzegał, on się postrzegał właśnie w ten sposób i – mimo że makijaż miał dość nieudolny, wyraźnie widoczną perukę i zarost, co się go do końca nie da usunąć przecież, i wielki męski nos, i wielkie męskie łapy, i szerokie męskie plecy – nawet nie tyle manifestował swoją kobiecość, co po prostu ubrał się i wymalował i uczesał jak przeciętna kobieta, która wieczorem chce wyjść do miasta, pogadać ze znajomymi, wypić drinka i nawet niekoniecznie kogoś podrywać.
Ja wiem, że wrzucanie transwestytów z homoseksualistami do jednego wora nie jest najlepszym pomysłem, ale obie te ludzkie odmienności, nie żądając od zwykłych hetero niczego poza tolerancją, nawet jeśli jakiejś części z nich zechce się urządzić manifestację w święto kościelne, do czego o mało nie doszło w Krakowie (osobiście bardziej mnie obrażają manifestacje Samoobrony), po prostu chcą sobie żyć w spokoju, mieć prawo do wspólnego opodatkowania z partnerem, dziedziczenia i trzymania się za łapki na ulicy. Leżący na ulicy pijak jest w Polsce normalny, spranie żony, jak zupa za słona, jest normalne, bo przecież potem spowiedź i rozgrzeszenie, ale odmienność seksualna nie za bardzo, nawet, a może szczególnie dla tych, którzy głośno krzyczą o dziesięciu przykazaniach.
Nikt z nas, i w ogóle nikt z obecnych tam, poza chwilowym zainteresowaniem kwestią płci barowego gościa, nie kontynuował niezdrowej obserwacji, nie chichotał, nie rzucał obelg, nie dał w mordę i tak dalej – może dlatego, że nie było tam nikogo z Młodzieży Wszechpolskiej, która nie wiadomo dlaczego nazywa się wszechpolska, uzurpując sobie tym samym prawo do wypowiadania się rzekomo w imieniu całego polskiego narodu. Ja też jestem ze wszech miar polska, ale jakoś się do tego nie poczuwam. Może to dlatego, że już nie bardzo jestem młodzież.
Raz przy okazji programu, który dla swojego radia przygotowywałam, a program był na temat aborcji i było to rok temu niespełna, kiedy to właśnie do naszych wybrzeży zawitał statek Langenort zwany aborcyjnym, przeprowadzałam rozmowę z jedną pannicą z Młodzieży Wszechpolskiej, a w formie przyzwoitki na okazję wywiadu pojawił się pan z Ligi Polskich Rodzin (dobrze, że nie wszechpolskich, bo znowu miałabym problem). Pannica miała może lat dwadzieścia trzy i kukała co raz w stronę swojego opiekuna, chyba sprawdzając, czy dobrze się wyraża. Ponieważ jednak pan również w pewnych kwestiach nie był kompetentny, wyrażała się haniebnie:
Wszystkie aborcje to wina nieodpowiedzialnych kobiet, wydukała pod czujnym okiem tego wariata i przysięgam, że gdybym z nią rozmawiała prywatnie, to bym jej dała po pysku, raczej nawet gwoli otrzeźwienia niż z powodu wściekłości na to bzdurstwo, ale niestety byłam zawodowo i mogłam sobie tylko ponagrywać na wieczną rzeczy pamiątkę, a potem z lubością odtworzyć te „nieodpowiedzialne kobiety” na antenie.
Tak, proszę drogiej Ligi Młodzieżowych Rodzin Wszechpolskich. Macie rację, że bronicie życia nienarodzonego. Tylko co będzie, jeśli urodzi się gej?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze