Nie umawiam się z nędzarzami
ANNA PAŁASZ • dawno temuPieniądze to nie wszystko, ale facet bez pieniędzy - dla wielu kobiet - jest po prostu niczym. Jak to się dzieje, że dzięki platynowej karcie kredytowej panowie automatycznie zyskują na atrakcyjności?
Musi mieć coś do zaoferowania
Agnieszka (26 lat, fryzjerka z Poznania) umawia się na randki wyłącznie z majętnymi mężczyznami. Jak sama mówi, szkoda jej czasu na facetów, którzy nie są w stanie zapłacić za kolację w dobrej restauracji.
— Jeśli facet jeździ autobusem, jada w barach szybkiej obsługi, a na randkę zabiera mnie do jakiejś podrzędnej knajpy, to o czym my rozmawiamy? Ja mam jakieś standardy, jakieś wymagania, oczywiście sama też wiele od siebie daję — jestem zadbana, atrakcyjna, szczupła, można ze mną porozmawiać o czymś więcej niż kosmetykach, można mnie zabrać na biznesową kolację bez strachu, że narobię wstydu. Umiem się zachować, jestem kulturalna i tego samego oczekuję od drugiej osoby.
Zawsze uważnie obserwuję faceta — co ma na sobie, jaki ma zegarek, czym przyjeżdża. Od razu odrzucam studentów i facetów, po których widać, że ciułają na bilet miesięczny. Nie oszukujmy się, kobiety lubią, jak mężczyzna ma pieniądze i może je zabrać na fajną kolację czy jakiś weekend za miastem. Potrzebuję faceta z klasą, a jeśli nie masz kasy, to i o klasę ciężko. Sama staram się zarobić możliwie jak najwięcej, to nic złego lubić pieniądze i chcieć je wydawać bez bólu głowy. Jestem dobrą partią i wiem, że przy biednym facecie zwyczajnie bym się marnowała. Bez pieniędzy facet jest nieszczególnie atrakcyjny, po prostu od razu wiadomo, że nie ma nic do zaoferowania.
Bogaty znaczy lepszy
Paulina (23 lata, studentka z Wrocławia) łowi w klubach wyłącznie facetów, których stać na postawienie jej dobrego drinka. Jeśli ktoś proponuje jej w klubie piwo, od razu odwraca się i odchodzi.
— Przykro mi, ale gardzę ubogimi facetami, którzy nic nie mogą mi zaoferować. Ile to razy w klubie podbija do mnie koleś i proponuje piwo, to jest jakaś masakra, od razu widać, że burak, który zbiera kupony na darmowego browara.
Gardzę studentami, nie umawiam się z ludźmi z uczelni, bo to zwyczajnie porażka, od razu wiadomo, że nie mają kasy, ciągną ze stypendium albo rozdają ulotki, żeby uzbierać na pizzę. Ja chcę czegoś więcej, chcę być otoczona luksusem, tak zostałam wychowana — moi rodzice mają pieniądze i ja zamierzam znaleźć sobie faceta z kasą. Jeśli takiego znajdę, z pewnością za niego wyjdę. Nie mogłabym być z kimś, kto mieszka w akademiku i je zupki z paczki, a na randki chodzi do baru mlecznego.
Myślę, że nie jestem jedyną dziewczyną na tym świecie, która ma takie podejście — możesz udawać, że nie robi ci różnicy, czy facet ma kasę czy nie, ale nie będziesz zadowolona, kiedy na randkę będziecie jeździć tramwajem i dzielić rachunek na dwoje, bo jego nie stać na zapłacenie całości. Albo jak nie będziecie mogli wyjechać na wakacje, bo jego nie stać, i zamiast tego spędzicie je nad jeziorem na jakimś zadupiu. Wtedy zaczniesz się zastanawiać, czy kasa naprawdę nie ma znaczenia i dojdziesz do wniosku, że chcesz faceta, którego stać na to, żeby z tobą być.
Książę w białym porsche
Aleksandra (29 lat, manager z Krakowa) jest bardzo wymagająca wobec mężczyzn, z którymi się umawia — kandydat na jej faceta ma się dobrze prezentować, mieć stałą dobrze płatną pracę i samochód dobrej klasy.
— Jestem rozpieszczona, lubię pieniądze i tyle. Mój facet musi mi zapewnić życie na pewnym poziomie, inaczej się pożegnamy. Mam już swoje lata, szukam kogoś na dłużej, kto będzie mi dawał wszystko, czego zapragnę. Nie umawiam się z facetami, którzy nie mają pracy albo mało zarabiają, bo planowanie z kimś takim przyszłości to samobójstwo. Potrzebuję kogoś, kogo stać na to, na co ma ochotę i nie musi brać kredytu, żeby kupić mieszkanie czy samochód. Byłam z kilkoma bogatymi facetami, póki co z żadnym nie wyszło na dłuższą metę, ale nie zniechęcam się — przynajmniej trochę świata zwiedziłam, bo z każdym z nich mogłam swobodnie podróżować. Nie musiałam się martwić, że nie będziemy mieli kasy, bo pieniądze zawsze były. Kobieta potrzebuje faceta, który nie będzie dostawał zawału na każde wyciągnięcie portfela, ani specjalnie rozwodził nad każdą wydaną złotówką.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze