Mój mąż nie jest o mnie zazdrosny
ZOFIA BOGUCKA • dawno temuZazdrość rozsądnie dawkowana podtrzymuje ogień w związku. Jest wyrazem miłości i wciąż żywego zainteresowania. Wiadomo jednak, że z nią jak ze wszystkim - nie jest dobry ani nadmiar, ani zupełny brak. Przesadna zazdrość krępuje, nadwyręża zaufanie, nie ma za grosz uroku. Jej brak zaś często wywołuje niepokój i dyskomfort, a także lawinę pytań i wątpliwości.

Aneta (27 lat, analityk finansowy z Trójmiasta):
— Z moim mężem przyjaźnię się od dziecka. Razem chodziliśmy do przedszkola, przeszliśmy przez szkoły, a w akademiku – choć studiowaliśmy już na innych kierunkach – wynajmowaliśmy jeden pokój. Być może dlatego, że jesteśmy ze sobą tyle lat i znamy się jak łyse konie, Paweł zupełnie nie jest o mnie zazdrosny. Właściwie, jak sobie przypominam, to nigdy nie był. Nie wiem tylko, dlaczego zaczęło mi to przeszkadzać dopiero teraz.
Jemu jest obojętne, w co się ubiorę, jak się uczeszę, z kim idę do kina. Nie patrzy na mnie jak na kobietę – podejrzewam, że nie zauważyłby, że chodzę w worku po ziemniakach. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy to aby nie moja wina. Nie jestem ani klasyczną pięknością, ani nie emanuję seksapilem. Jestem zdecydowana, mam silny charakter. Nie miewam fochów i nie kapryszę. Nie uciekam przed pająkami, nie histeryzuję, nie kokietuję, sama zmieniam koło w aucie. Daleko mi do słodkiej kobietki. A może to błąd? Może trzeba to zmienić?

Bo gdybym choć udawała, że jestem słaba, potrzebuję wsparcia, może poczułby się jak macho i zaczął być zazdrosny? Może wtedy coś by się w nim obudziło i zamiast pomysłów siłowania się ze mną na rękę, na tychże rękach mnie ponosił? A może zagrać jeszcze inaczej — pójść na całość… Nie chodzi mi o zdradę, ale może powinnam obudzić w sobie kobiecość, ubierając się jakoś inaczej, stylizując? O! A może nawet flirtując z innymi? Może gdyby poczuł się zagrożony, coś by się między nami zmieniło? Tylko hm… Prawda jest taka, że nie będąc wysoką blondynką w rozmiarze XS, nie nosząc się wyzywająco, nie będzie mi łatwo sprawić, by obcy mężczyźni nagle zaczęli oglądać się za mną na ulicy. Pogubiłam się w tym wszystkim. Nie chcę wiele, nie żądam życiowych fajerwerków. Chciałabym tylko być dla swojego męża kobietą, którą kocha i pożąda – chciałabym to wiedzieć i czuć.
Kamila (24 lata, studentka z Krakowa):
— Jestem ładna i atrakcyjna – jako dziewczynka nie raz zdobyłam koronę kolonijnej czy klasowej miss. Podobam się mężczyznom — łapię ich spojrzenia, kiedy idę ulicą, opalam się na plaży czy jestem z koleżankami na piwie w klubie. Ale, ale! To nie jest tak, że jestem próżna – po prostu uważam, że krygowanie się jest żałosne. Nie jestem typem pustej lali — nie przyjaźnię się z lustrem, a snu z powiek nie spędza mi to, że mam pryszcza, przytyłam kilka deko czy nie mam co na siebie włożyć. Nie dbam o siebie przesadnie, ale lubię czuć się kobieco. Chodzę do kosmetyczki, fryzjera, kupuję fajne ciuchy. Z drugiej strony — dużo czytam, będę prawnikiem, jestem wolontariuszką, uprawiam sport. Mam zasady i cele — co dzień staram się zbliżyć do swego ideału. Lubię siebie i akceptuję. Tylko co z tego, że podobam się sobie i innym, skoro mój mąż – jestem mężatką od dwóch lat – traktuje mnie jak super kumpla? Dla niego jestem żoną, przyjacielem, partnerką w życiu codziennym, kompanem podczas naszych cowieczornych biegowych maratonów czy szaleństw na konsoli. Zapomina jednak, że jestem też kobietą!
Kiedyś, może na samym początku, kiedy musiał o mnie zabiegać, obsypywał mnie kwiatami, prezentami, miłymi słówkami. I był taki zazdrosny! Kiedy jednak mnie już zdobył – nagle to wszystko się skończyło. Dziś zamiast mnie przytulić – podszczypuje albo klepie po pupie. Zamiast powiedzieć kocham – szepcze do ucha świństewka. Jego wyznania miłości są zabawne, ale ja chcę też być komplementowana, traktowana na serio, jak dorosła kobieta!

Sporo o tym myślę. A może on tylko tak gra? Może widzi, że jestem atrakcyjna i jest o mnie zazdrosny, tylko tego nie okazuje? Może boi się, że poczuję się jeszcze bardziej pewna siebie? Nie wiem. Chcę być dla swojego męża przyjacielem, ale i kobietą, symbolem seksu. Nie chcę wciąż, kiedy jest mi źle, przeglądać się w oczach innych mężczyzn — wprawdzie widzę w nich to, co chciałabym zobaczyć, ale potem jest mi jeszcze bardziej przykro i żal.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze