Mój mąż jest zazdrosny
ANNA PAŁASZ • dawno temuŚledzi, namierza, kontroluje. Zadaje setki pytań, próbuje ograniczyć i uzależnić od siebie. Do tego nie widzi w sobie problemu. Problemem jest jego żona, która niemoralnie się prowadzi – oczywiście w jego opinii. Jak przetrwać pod jednym dachem z obsesyjnie zazdrosnym człowiekiem?
Przejdziemy przez to razem
Agnieszka (37 lat, urzędniczka z Gdańska) przywykła do wybuchów niepohamowanej zazdrości swojego męża. Co więcej, chce pomóc mu w leczeniu jego zaburzeń.
— Regularnie przeszukuje mi torebkę i inne rzeczy osobiste. Sprawdza komórkę, zna hasło do maila. Dzwoni do mnie kilkanaście razy dziennie, żeby sprawdzić, czy jestem w domu i przypadkiem się, jak on to określa, „nie łajdaczę”. Spokojny jest tylko przy dzieciach i znajomych, zgrywa wtedy kochającego męża i ojca, do rany przyłóż. Zawsze był typem człowieka zazdrosnego, ale po ślubie stał się zaborczy i agresywny. Potrafi tłuc naczynia i wyzywać mnie od najgorszych za to, że spóźniłam się do domu pięć minut. Posądza mnie o romanse, ciągle każe się spowiadać z tego, co robiłam w ciągu dnia. Moja teściowa uważa, że jestem niewdzięczna i zamiast stać murem za mężem, doprowadzam go do szału. On nawet nie potrzebuje specjalnie powodu, żeby mnie wyzwać od najgorszych – wystarczy impuls, coś go zirytuje i się zaczyna. Nie chcę go zostawiać z tym problemem, ślubowałam mu miłość aż po grób, mam nadzieję, że się opamięta i razem przez to przejdziemy. Proponowałam mu terapię, na razie bez skutku, ale jestem cierpliwa, wiem, że mogę mu pomóc i chcę to zrobić. Zostawiony bez pomocy, sam stanowi dla siebie zagrożenie – wielokrotnie powtarzał, że jak go zostawię, to się zabije. Jestem w beznadziejnej sytuacji…
Punkt kontrolny
Beata (32 lata, bankowiec z Poznania) jest pod stałym nadzorem swojego zaburzonego psychicznie małżonka.
— Mój mąż trzy razy wynajmował detektywa, żeby śledził każdy mój krok. Kilkukrotnie zakładał też podsłuch w domu. Jest przekonany, że go zdradzam, codziennie robi awanturę i wymusza na mnie przyznanie się do jego wyimaginowanych zdrad. Nie mam siły się tłumaczyć. Potrafi przy znajomych sugerować, że źle się prowadzę, obrażać mnie publicznie – wielokrotnie na ulicy zwyzywał mnie tak, że wracałam z płaczem do domu, jak mała dziewczynka. Na co dzień to człowiek o nienagannej opinii, potrafi nieźle grać. Ale jak coś go zdenerwuje, wpada w dziki szał. Ponieważ on utrzymuje dom, ja muszę się mu podporządkować. Ciągle słyszę epitety pod swoim adresem, wielokrotnie wyrzucał mnie z domu, raz wystawił mnie za drzwi w samej piżamie, bo wymyślił sobie, że mam romans z kolegą z pracy. Wykańcza mnie psychicznie, potrafi całą noc krzyczeć i obrażać mnie bez powodu, a potem następnego dnia udaje, że wszystko jest w porządku i że nic się nie stało. Potrafi przynieść kwiaty, a następnego dnia rzucać nimi po całym mieszkaniu. Nie mam odwagi odejść, boję się tego, co powie rodzina, znajomi. Z drugiej strony nie chcę ciągle przechodzić przez to piekło.
Rób, co mówię
Malwina (27 lat, kelnerka z Gdyni) musi ostrożnie dobierać garderobę, by przypadkiem nie sprowokować szału u swojego męża.
— Mój mąż ma obsesję na punkcie mojego sposobu ubierania się. Nie pozwala mi nosić rzeczy, które uważa za wyzywające. Raz spalił moje ciuchy, bo stwierdził, że wyglądam w nich jak prostytutka. Prawie od niego wtedy odeszłam, obiecał jednak, że się zmieni, przez jakiś czas było między nami dobrze i zostałam. Teraz żałuję. Notorycznie natykam się na niego grzebiącego w moich rzeczach. Kiedy wychodzę z domu, sprawdza, jaką mam na sobie bieliznę. Gdybym ubrała coś skąpego, wyrzuciłby mnie z domu razem z moimi rzeczami. Potrafi wytykać mi sposób ubierania się przy naszych znajomych. Jeśli ktoś na mnie "inaczej" spojrzy, robi awanturę i obraża się, wyzywa od najgorszych, a potem przeprasza i mam kilka dni spokoju. Tymczasem sam mnie zdradzał, przez dwa miesiące na początku naszego małżeństwa miał kochankę. Wybaczyłam mu, głupia gęś. Powinnam wystawić go za drzwi, uwolnić się. Tkwię przy nim, będąc jego ofiarą. Wiem, że to przemoc psychiczna, że on ma problem i powinien się leczyć, nie chcę do końca życia znosić jego ataków histerii i wyzwisk. Nie zasłużyłam na to.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze