Jak to się robi we Francji ...
EWA ŻMUDA-JANKOWSKA • dawno temuNie wiem dlaczego, ale polskie ulice mnie smucą. Idę i widzę szary, czarny, biały, czasem fiolet przeplatany fuksją. Sporadycznie pomarańcz. Niemniej, są to naprawdę duże wyjątki i szukam ich niczym igły w stogu siana.
A mnie się marzą kreację niczym z Sexu w Wielkim Mieście. A mnie się marzy, by Polki były bardziej odważne, szalone, buntownicze, kreatywne. By nie bały się mody i swej kobiecości.
Ot, takie małe trzy przykłady ściągnięte dla Was z francuskiej edycji Vogue. Przeglądając tamtejszy street fashion mam ochotę zawyć z bólu i mocno tupnąć nogą. Wręcz krzyknąć i zawołać:„Dziewczyny nie bójcie się, moda naprawdę nie gryzie!”
W tych strojach szczególnie urzekła mnie kobieta w stylu Chanel. Niby cała na czarno, a na rękawach garnituru ma zakończenia w czarno-białą aplikację. Spójrzcie też na jej głowę. Niby niedbała fryzura opleciona pastelową opaską. I w prosty sposób, strój, który powinien być szalenie poważny (ze względu na czerń) nabrał lekkości i kobiecości.
Urzekła mnie ta stylizacja. Tak samo jak falbankowa, groszkowa sukienka, czy skórzana sukienka z frędzlami.
Pięknie się na nie patrzy!
Dobrze, że mamy w Polsce kilka szafiarek i trendsetterek, które nie boją się pokazywać swojego stylu i kochają zabawę z modą.
Moje Panie!
Zachęcam do eksperymentowania. Moda nie boli. Najwyżej ktoś zwróci Wam uwagę, a może spojrzy na Was zazdrosnym okiem.
Zdjęcia: Vogue Fr.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze