Czy one się sprzedały?
ANNA MUZYKA • dawno temuPodobno każdego można łatwo kupić, każdy ma swoją cenę, nawet miłość jest wymierna. Wybaczyć zdradę, a w zamian za to wyjechać w romantyczną podróż i zamieszkać w luksusowym apartamencie; przeprowadzić się do kolegi z pracy - bawidamka i dzięki temu mieć opłacone studia zagranicą. Czy to niedopuszczalne?
Podobno każdego można łatwo kupić, każdy ma swoją cenę, nawet miłość jest wymierna. Wybaczyć zdradę, a w zamian za to wyjechać w romantyczną podróż i zamieszkać w luksusowym apartamencie, przeprowadzić się do kolegi z pracy-bawidamka i mieć opłacone studia. Czy to niedopuszczalne?
Marlena (26 lat), nie mogła uwierzyć, kiedy odkryła, że partner, z którym spędziła przeszło dwa lata, nagminnie ją zdradzał. Jakby tego było mało — jego wybór padał zawsze na najbliższe znajome, dziewczyny, z którymi potem spotykali się na imprezach i wspólnych wyjazdach.
— Mój świat się zawalił. Nie chciałam go widzieć. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Sytuacja była dodatkowo trudna ze względu na to, że moi rodzice uwielbiali Łukasza. Traktowali go jak zięcia. Nic dziwnego, sfinansował im remont dachu. Nie mogli zrozumieć, dlaczego nie chcę z nim więcej być. Bagatelizowali całą sytuację. Tymczasem Łukasz nie ustawał w wysiłkach, żeby mnie odzyskać. „Przypadkiem” pojawiał się na imprezach, na których byłam, pamiętał o wszystkich rocznicach, przysyłał mi kwiaty do pracy. A ja czułam się potwornie samotna. Potrzebowałam przyjaciela, kogoś z kim mogłabym pogadać, wyskoczyć na ściankę wspinaczkową, wypić piwo oglądając filmy podróżnicze.
Idealną osobą do tego był… Łukasz. Powoli zaczął się wtapiać na nowo w grono jej znajomych. Twierdził, że zrozumiał, jak bardzo ją zranił i skoro nie mogą już być razem, to może uda im się zaprzyjaźnić.
— Nie wyobrażałam sobie bycia z nim na nowo. Przecież mnie zdradzał! Nawet nie wiem, jak długo to trwało. W dodatku kiedyś sam przyznał, że nie wie, czy potrafiłby być mi wierny.
Przełom nastąpił w styczniu, ponad osiem miesięcy po rozstaniu.
— Zorganizował wyjazd na narty w Alpy. Uwielbiam szusowanie po śniegu, więc zgodziłam się chętnie. Dopiero na około dwa tygodnie przed wyjazdem dowiedziałam się, że w jakiś dziwny sposób wszyscy znajomi się wypisali i jedziemy tylko we dwoje. Na miejscu okazało się, że mamy najbardziej luksusowy pokój, widok z okna mojego pokoju, aż zapierał dech w piersiach. Całe dnie spędzaliśmy na stoku, wieczorami zapraszał mnie na romantyczne kolacje z czerwonym winem. Czułam się jak księżniczka. Chyba każda kobieta lubi być rozpieszczana i noszona na rękach. A on miał ku temu fantazję i… możliwości finansowe.
Z Alp wrócili już jako para. Marlena zgodziła się wprowadzić do jego apartamentu. Łukasz dalej zasypuje ją prezentami. Zapytana o to, czy nie ma już obaw, że historia się powtórzy, odpowiada:
— Nie chcę o tym myśleć. Na razie jest mi dobrze. Moi rodzice są szczęśliwi, a ja mam poczucie, że ktoś całuje ziemię, po której chodzę. Widać muszę go trzymać krócej, bo która kobieta by tego nie chciała.
Olga (27 lat, z Londynu), zawsze starała się być niezależna i na wszystko sama zapracować. Kiedy zawaliła studia, postanowiła pojechać do Wielkiej Brytanii do pracy. Język znała średnio, ale dzięki pomocy znajomych udało jej się załapać pracę sprzątając biura wieczorami. Praca może nie powalająca, ale dawała sporo czasu rano, żeby szlifować język i zwiedzać miasto. W jednym z biur poznała Patricka, młodego i zabójczo przystojnego copywritera. Przesiadywał po godzinach i po prostu zaczął do niej zagadywać. Początkowo go zbywała, zwłaszcza, że nie on jeden pracował do późna i kilka razy udało jej się podsłuchać opowieści innych pracownic o jego podbojach seksualnych. A jednocześnie imponowało jej to, jaki jest elegancki i ceniony przez pracodawców. Było coś jeszcze:
— Nie zarabiałam dużo. Po odliczeniu kosztów wynajmu pokoju i wyżywienia w zasadzie nie starczało mi na rozrywki. Więc kiedy Patrick zaprosić mnie po raz pierwszy, stwierdziłam, że czemu nie. Poszliśmy do galerii. Nigdy nie lubiłam sztuki, ale byłam zachwycona tym, że jestem w wielkim, nowoczesnym mieście, chodzę po galeriach z przystojnym Anglikiem. Nie chciałam go kroić na kasę. Ale skoro sam zapraszał?
Wkrótce, nieoczekiwanie prawie z dnia na dzień musiała wyprowadzić się z mieszkania, które zajmowała z dwoma innymi imigrantkami. Wtedy pojawił się znowu on i zaproponował, że może u niego pomieszkać.
— Nie chciałam korzystać z tej propozycji. Nie podobała mi się wizja, że coś bym mu zawdzięczała. Ale kiedy nie znalazłam niczego na moją kieszeń, nie miałam specjalnie wyboru. Zgodziłam się skorzystać z jego gościnności na weekend. Byłam bardzo zdystansowana, a on dwoił się i troił, żeby mi zapewnić komfort. Co nie było trudne na 120 metrach luksusu. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się spotykać. Tylko wtedy okazało się, że jemu przeszkadza, że jestem tylko „sprzątaczką”. Zaoferował mi, że opłaci mi szkołę, żebym mogła kontynuować studia w UK. Namawiał mnie dość długo. W końcu się zgodziłam. Chyba go kocham.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze