Kobiety czy mężczyźni. Kto lepszym programistą?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuZ kim kojarzy nam się geniusz komputerowy, specjalista od oprogramowania? To oczywiście mężczyzna, noszący luźny sweter, staroświeckie okulary i rozciągnięte spodnie. Drugi stereotyp dotyczy płci. Bo myśląc o „komputerowcach” mamy przed oczami faceta. I zapominamy o tym, że to kobiety były pierwszymi na świecie programistkami.
Z kim kojarzy nam się geniusz komputerowy, specjalista od oprogramowania, walki elektronicznej i komunikacji w świeci? To oczywiście mężczyzna, noszący luźny sweter, staroświeckie okulary i rozciągnięte spodnie. Ile w tym prawdy? Tego dowiemy się odwiedzając nieziemsko bogate korporacje komputerowe, zatrudniające wybitnych, doskonale opłacanych specjalistów, noszących najlepsze na świecie garnitury. I zarabiających krocie! Drugi stereotyp dotyczy płci. Bo myśląc o „komputerowcach” mamy przed oczami faceta. I zapominamy o tym, że to kobiety były pierwszymi na świecie programistkami. Dlaczego się to zmieniło? O tym pisze Brenda D. Frink w artykule opublikowanym w Gender News.
Odpowiedź znajdziemy w badaniach historyka Nathana Ensmengera, który opisał ciekawe zjawisko z lat 60-tych ubiegłego wieku. Wtedy obsługa i programowanie komputera było doskonałym zawodem dla inteligentnej kobiety (do podjęcia pracy w branży zachęcał m.in. trendsetterski magazyn Cosmopolitan, który dziś kojarzy się z doradzaniem w sprawach seksu i ubioru). Doktor Grace Hopper, specjalistka od komputerów, cytowana przez Frink, stwierdziła w jednym z wywiadów, że programowanie dla kobiety było jak planowanie obiadu. Trzeba było ułożyć wszystko tak, by było gotowe, kiedy będziemy tego potrzebowali.
Frink pisze o innym ważnym fakcie. Otóż we wczesnych latach 40-tych Uniwersytet w Pensylwanii zatrudniał sześć kobiet do obsługi komputera ENIAC – pierwszego komputera na świecie. Te kobiety znane były jako "ENIAC Girls". I to one zajmowały się jego programowaniem.
Czyżby już wtedy władze uczelni kierowały się poglądami o równości płci i jednakowym dostępie do każdego zawodu? Niestety nie. Kobiety zatrudniane były wyłącznie dlatego, że programowanie utożsamiane było z zajęciem, które nie wymagało wysokich kwalifikacji. Uznawano je za „czynność” podobną do wypełniania formularzy, pisania na maszynie lub dzwonienia. Menedżerowie twierdzili z pełnym przekonaniem, że bardziej zaawansowana jest obsługa sprzętu komputerowego, a nie pisanie oprogramowania. Dlatego jako specjalistów od hardware'u zatrudniano mężczyzn. Mimo że to umysł kobiety był źródłem genialnych rozwiązań informatycznych. Brenda D. Frink pisze: Kobiety zatrudnione w projekcie ENIAC zajmowały się rozwiązywaniem kompleksowych problemów. Między innymi Betty Holbertson przekonała sceptycznych inżynierów do tego, by zaakceptowali instrukcję „stop”, która miała strzec maszynę przed błędami popełnianym przez człowieka. Proste, lecz jakże fundamentalne.
Taki układ obowiązywał przez dobrych kilka lat, dopóki szefowie firm i uczelni nie dostrzegli znamiennego faktu: bez programów żaden komputer nie będzie funkcjonować. A programowanie jest po prostu trudne. Kiedy okazało się, że wymagana jest inteligencja i kwalifikacje, pracodawcy zaczęli szkolić mężczyzn-programistów. Twierdzili przy tym, że obsługa komputera ma w sobie coś z matematyki i gry w szachy, a przecież w tych dziedzinach mężczyźni są najlepsi.
Już w 1967 roku zawód programisty została zdominowany przez mężczyzn. Programiści zaczęli tworzyć profesjonalne związki zawodowe, dbając o edukację informatyczną i rozwój branży. Bycie informatykiem przynosiło dochody i oznaczało prestiż. Kobiety były z tego kręgu stopniowo wyłączane. Przemysł komputerowy, jak pisze Frink, utożsamił pracę kobiet z błędami i nieskutecznością.
Przyjrzyjmy się jeszcze kwestiom procedur zatrudniania. Jak twierdzi Ensmenger, testy kwalifikacyjne były konstruowane tak, by poruszały problemy matematyczne i faworyzowały mężczyzn, bardziej angażujących się w naukę matematyki w szkołach. Ktoś powiedziałby, że nie ma w tym niczego niesprawiedliwego. Jeśli programowanie oparte jest na matematyce, a faceci są w tym lepsi, to właśnie oni powinni zajmować się obsługą komputerów. A jak wyjaśnimy fakt, że odpowiedzi do owych testów były dostępne dla studentów zrzeszonych w męskich sieciach koleżeńskich: bractwach studenckich i lożach?
Według twórców testów, dobry programista powinien mieć te same cechy osobowościowe co profesjonalista w białym kołnierzyku. Jest jednak drobna, lecz bardzo ważna różnica: informatycy nie lubią kontaktować się z ludźmi, a więc unikają bliskich relacji interpersonalnych. To te typy osobowościowe – mówi Ensmenger – tworzą współczesny stereotyp antyspołecznego geniusza komputerowego. I ten stan rzeczy utrzymuje się do dziś. Jesteśmy święcie przekonani, że programiści to typy anty-socjalne, pozbawione potrzeby życia w społeczeństwie. A jeśli ktoś ma uciekać przed społeczeństwem, to szybciej zrobi to facet niż kobieta. W ten sposób tworzy się zamknięte koło, z którego korzystają wyłącznie mężczyźni. Stąd też kobiety, zajmujące się programowaniem, stanowią 18% zatrudnionych w tej branży (w 1985 roku wskaźnik ten wynosił 37%).
Sukces firmy to nie efekt pracy jednostki tylko całego zespołu. Nawet geniusz, jeśli nie opanuje podstaw marketingu, zarządzania, planowania itp., nie będzie mógł sprzedać swojego pomysłu. Poza tym to kobiety, jak twierdzą psycholodzy, mają silnie rozwinięte umiejętności nawiązywania współpracy oraz harmonijnych relacji zawodowych. Może więc kobieta – informatyk zdziała w firmie więcej niż zapatrzony w siebie mężczyzna?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze