Były partner mnie nęka
ANNA MUZYKA • dawno temuRozpad związku łączy się przeważnie z bardzo silnymi emocjami - negatywnymi: w przypadku odrzucenia, pozytywnymi, kiedy niesie za sobą poczucie uwolnienia. To definitywne zakończenie pewnego etapu w życiu i jednoczesny początek czegoś nowego. Czasem były partner nie chce zaakceptować rozstania i w nachalny, komiczny sposób próbuje zwrócić na siebie uwagę.
Wchodząc w nowy związek nie zastanawiamy się, co będzie, jeśli kiedyś się rozpadnie. Oczarowani tą drugą osobą, nie widzimy jej wad. Bohaterowie tego reportażu opowiedzieli nam, jak ich partnerzy zachowywali się po rozstaniu.
Gosia (24 lata, Poznań):
— Z Łukaszem byliśmy razem w sumie trzy lata, praktycznie całe liceum. Rozstaliśmy się tuż przed moją studniówką. Bardzo bolało, ale, no cóż, trzeba żyć dalej, a czas leczy rany. Niedawno się odezwał. Wypisuje do mnie maile i SMS-y. Usilnie chce się spotkać, na co ja w ogóle nie mam ochoty i wprost mu to mówię. Ostatnio totalnie mnie "zabił" wypisywaniem potraw, które może dla mnie ugotować, żebym tylko przyjechała. Na koniec zapytał czy kręcą cię fryteczki?
Nie mam pojęcia, co facet sobie myśli. Próbował mnie namówić, żebym odwiedziła jego chorą babcię. Babcia zawsze mnie bardzo lubiła. Ale wątpię, żeby to o babcię chodziło. Ta sytuacja trwała przez kilka tygodni. On SMS-ował, ja czasem odpisywałam, czasem nie. Aż w końcu niedawno już naprawdę mocno zaczął naciskać, żebyśmy wybrali się razem do klubu, w którym często się bawiliśmy jako para. No bo co mam do stracenia? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą: czas i godność własną. Jak na razie milczy i mam nadzieje, że tak zostanie.
Martyna (22 lata, Lublin):
— Z Maćkiem spotykaliśmy się półtora roku. Nie odpowiadało mi to, że jest strasznie zaborczy. Potrafił mi zrobić awanturę, kiedy spotkałam na ulicy brata mojej znajomej i pytałam, co u niej słychać. W dodatku wkurzało mnie to, że wszystko musiał od razu mówić rodzicom. Nie mam nic przeciwko jego dobrym kontaktom z rodzicami, ale już chyba przesadą jest, żeby wspólnie decydowali o mojej antykoncepcji. Po półtora roku nie wytrzymałam i z nim zerwałam. I wtedy się zaczęło. Wydzwanianie, płakanie w słuchawkę, zapewnianie o wielkiej miłości. Raz nawet wparował do mnie z mamusią, żeby porozmawiać z moimi rodzicami jaka to ja jestem bardzo samolubna i jak strasznie go skrzywdziłam. Oczywiście on się nie odezwał ani słowem.
Kiedyś przez przypadek spotkałam w knajpie znajomego z podstawówki. Nie widzieliśmy się kilka lat. Zaczęliśmy gadać, jak to po latach, co tam słychać, kto gdzie studiuje, co robi. Nagle jak spod ziemi wyrósł Maciek i zaczął mi robić karczemną awanturę wyzywając od dziwek, że cały czas go zdradzałam z połową miasta. Kompletnie oszalał. Przez jakiś czas bałam się wracać do domu sama, nie wiedziałam, czego się mogę po nim spodziewać.
Kilka miesięcy był spokój, a potem nagle odezwał się, że poznał kobietę swojego życia, że zamierza ułożyć sobie z nią życie i nie życzy sobie kontaktów ze mną. Przecież ja za nim nie biegałam. Nie rozumiem jego zachowania.
Marcin, (27 lat, Warszawa):
— Kilka lat temu miałem taką sytuację. Kiedy poznałem Aśkę, to był jak grom z jasnego nieba. Dla niej zerwałem z dziewczyną, przeniosłem się do innego miasta. Posypało się po pół roku wspólnego mieszkania. I wtedy zaczął się istny sajgon. Nawet nie chodzi o to, że wypisywała mi mnóstwo SMS-ów i nękała moich znajomych. W pewnym momencie, kiedy wyjechałem na tygodniową delegację za granicę i nie wiedziała, gdzie jestem, pojechała do moich rodziców wmawiać im, że jest ze mną w ciąży, a ja uciekłem przed odpowiedzialnością. Oczywiście nikt jej nie uwierzył. Znalazła kontakt do mojej byłej, próbowała zawierać jakieś dziwne sojusze. Przez tydzień obdzwoniła chyba wszystkich moich znajomych. Do moich znajomych-dziewczyn na Naszej-Klasie powysyłała maile, żeby się ze mną nie zadawały, bo jest oszustem, a przy okazji gejem. W końcu umówiłem się z nią, żeby się dowiedzieć, o co w ogóle chodzi. Chce do mnie wrócić czy mnie zniszczyć? Oczywiście pobeczała się, że mnie bardzo kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie, że chce, żebym wrócił. Wyszedłem bez słowa. Niedługo potem dostałem propozycję nowej pracy, która wiązała się z wyjazdem za granicę. Nie wahałem się długo, zwłaszcza, że warunki były bardzo korzystne. Zerwałem kontakt, zmieniłem numer telefonu, maila. Wiem, że dość gorączkowo mnie szukała przez kilka tygodni. Potem zdaje się znalazła nową ofiarę. Z tego co wiem, to tamten facet też uciekł po kilku miesiącach. Jedną noc za późno, bo ostatnio moi znajomi widzieli ich z wózkiem.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze