Dziewczyny z charakterem
ANNA PAŁASZ • dawno temuKobieta powinna być delikatna i subtelna, pomykać chodnikiem na szpilkach i wzruszać się oglądając romantyczne filmy. Powinna rumienić się, kiedy ramiączko stanika wysuwa się jej spod bluzki i robić wszystko, by osiągnąć swoje "żyli długo i szczęśliwie…" Albo powinna uznać to za stek bzdur i udowadniać światu, że daleko jej do bezbronnej infantylnej niewiasty.
Twarda laska
Agnieszka (32 lata, inżynier z Krakowa) śmieje się, że mimo całego swojego kobiecego uroku, jest dużo bardziej męska od większości facetów. Jej upór i zdecydowanie niejednego wprawiły już w osłupienie. Agnieszka to dziewczyna z charakterem, wielbicielka mocnego kina, whisky i wyścigów samochodowych.
— Na co dzień mam do czynienia w większości z mężczyznami, z racji wykonywanego zawodu. Już za czasów studiów zdążyłam do tego przywyknąć. Zdecydowanie mi to odpowiada, bo mężczyźni są lepszymi współpracownikami, bardziej konkretnymi. Szybko dociera do nich, że nie mają do czynienia z amatorką, która da sobie wcisnąć każdy kit. Wiem, że mam opinię zołzy i babki z jajami, ale mi to odpowiada – nigdy nie byłam dziewczynką, która bała się wdepnąć w kałużę i krzyczała na widok pająków. Jestem cięta i wiem, czego chcę w życiu, niestety mężczyźni różnie na to reagują. Myślę, że wolą tworzyć związki z cichymi, przeciętnymi panienkami, które są o nich zazdrosne i stawiają masę warunków. Ja ponad wszystkim stawiam zaufanie i dlatego nie boję się wypuścić faceta samego z domu – jeżeli mnie zdradzi, niech idzie do diabła. Paradoksalnie to sprawia, że chcą przy mnie trwać. Niestety, do tej pory żaden nie był w stanie zaakceptować faktu, że mój świat nie ogranicza się do jego osoby. Nie zniosłabym łażenia za facetem i życia jego życiem, to chore. Nie wiem, czy to kwestia charakteru, czy wynik obserwacji innych związków – po prostu tak mam. Potrzebuję kogoś, kto ma swoje pasje, znajomych i nie będzie robił awantur, że nie miałam dla niego czasu kolejny dzień z rzędu. Może robię wrażenie królowej śniegu, ale tak naprawdę jestem kobietą jak wiele innych i przydałby mi się facet u boku.
Kobieta wielofunkcyjna
Marta (31 lat, fotograf z Warszawy) to kobieta wielofunkcyjna – wychowuje dziecko, zajmuje się domem, realizuje zawodowo, a w międzyczasie studiuje. Jak sama mówi, ciężko znaleźć faceta, który za nią nadąży. Być może – choć nie chce zapeszać – właśnie za takiego wyszła.
— Jestem przekonana, że mężczyźni boją się takich kobiet – takich, które mają coś do powiedzenia, są inteligentne i nie boją się wyzwań. To oni chcą być tymi silnymi i odważnymi, chcą imponować. Ja jestem typem kobiety, która przyjmuje wszystko na klatę i czerpie przyjemność z uczucia zmęczenia, jakie dosięga ją po całym szalonym dniu. Mam dwunastoletniego syna, który jest równie dynamiczną i pewną siebie osobą. Wychowuję go, pracuję i studiuję dziennikarstwo, w przerwach zajmuję się domem, a gdzieś pomiędzy wciskam czytanie ulubionych książek, słuchanie muzyki i szycie ubrań. Dopiero niedawno znalazłam faceta, który za mną nadąża, a nawet wyprzedza o krok. Marek to wspaniały mężczyzna, który jako jedyna osoba na świecie potrafi nade mną zapanować i trochę wygładza to moje nieokrzesanie. Czasami zastanawiam się, czy mogłabym być taką standardową żoną, która zajmuje się domem i ogląda seriale. Czasami mi tego brakuje, ale pewnie zanudziłabym się na śmierć i zabiła innych swoją frustracją.
Ona wie, czego chce
Anna (41 lat, właścicielka kawiarni z Torunia) to nie tylko matka i żona, ale przede wszystkim kobieta, która wie, czego chce. Jak twierdzi, zawsze taka była – wyprzedzała koleżanki swoją zaradnością, zdecydowaniem i twardym charakterem. Niestety, to odstraszało mężczyzn i długo stało na przeszkodzie do stworzenia wartościowego związku.
— Nigdy nie byłam ani subtelna, ani dziewczęca. Odkąd pamiętam, miałam męski charakter i nie bałam się niczego. Miałam wiele zainteresowań, byłam nieprzeciętnie aktywna i wierzyłam, że mogę wszystko. Niestety, długo długo żaden facet nie chciał się ze mną związać. Myślę, że brakowało im poczucia, że to oni rządzą i noszą spodnie. Na szczęście mój mąż nigdy nie lubił głupiutkich trzepoczących rzęsami lasek, które nie mają nic do powiedzenia. W pełni akceptuje moją niezależność, wspiera w prowadzeniu własnego biznesu i tak jak ja kocha stare filmy i przysmaki kuchni indyjskiej. Uwielbiam go za to, że nie próbuje mnie zmieniać ani narzucać mi niczego – wie, że to i tak by nie zadziałało.
Głodna życia
Paweł (37 lat, lekarz z Płocka) wierzy, że życie z subtelną, bezbronną kobietą byłoby łatwiejsze, ale jednocześnie szalenie… nudne. Był już w związkach, w których jedyną pasją kobiet było czekanie na niego z obiadem. Teraz z błyskiem w oku obserwuje swoją żonę, która ma tysiąc pasji. Spędzenie z nią wieczoru to prawdziwy przywilej.
— Iga uprawia jogę, robi prawo jazdy, uczy dzieciaki francuskiego, sama chodzi na kurs rosyjskiego i planuje z zapałem podróż do Moskwy. Wieczorami gra ze mną w szachy albo wspólnie czytamy książki. Jest wegetarianką, która kocha gotować. Dzięki niej stałem się człowiekiem łakomym życia, który poza pracą ma jeszcze czas na rozwijanie swoich zainteresowań. Nie nudzimy się, nie ograniczamy i to jest piękne. Mam inteligentną, piękną żonę, która zaskakuje mnie każdego dnia. Zawróciła mi w głowie. Codziennie pragnę poznawać ją od nowa. Nigdy wcześniej nie znałem tak fascynującej i silniej kobiety.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze