Gastroseksualni mężczyźni
JAROSŁAW URBANIUK • dawno temuNa zaistnienie typu gastroseksualnego we współczesnej kulturze, a szczególnie kulturze polskiej, wskazywało już od dawna wiele: choćby książki kucharskie rozchodzące się w wysokich nakładach, a także kolejni kucharze pojawiający się w telewizji, zarówno o zdecydowanej męskiej urodzie (jak Robert Sowa) jak i w tzw. stylu metro (jak skądinąd świetni w swym fachu kucharze medialni Pascal Brodnicki i Karol Okrasa). Gotujący mężczyźni podobają się kobietom. Dlaczego?
Na zaistnienie typu gastroseksualnego we współczesnej kulturze, a szczególnie kulturze polskiej, wskazywało już od dawna wiele: choćby książki kucharskie rozchodzące się w wysokich nakładach, a także kolejni kucharze pojawiający się w telewizji, zarówno o zdecydowanej męskiej urodzie (jak Robert Sowa) jak i w tzw. stylu metro (jak skądinąd świetni w swym fachu kucharze medialni Pascal Brodnicki i Karol Okrasa). Gotujący mężczyźni podobają się kobietom. Dlaczego?
Popularyzacja gotowania na ekranie związana jest z przekonaniem, że nawet etatowy twardziel może od czasu do czasu zakasać rękawy i przyrządzić coś spektakularnie pysznego. Dość powiedzieć, że autorem książki kucharskiej jest również aktywny kuchennie Bogusław Linda. Moim zdaniem, o ile typ metroseksualny powinien się spotkać z daleko idącym wyparciem z kultury, o tyle typ gastroseksualny wymaga moim zdaniem daleko idącego rozpropagowania. Mówię tak również dlatego, że sam jestem jego (dumnym!) reprezentantem. Media to tylko ukoronowanie narastającego oddolnie trendu. Gotujący mężczyźni po prostu podobają się kobietom. Dlaczego?
Po pierwsze mężczyzna gotujący, a przede wszystkim taki gotujący z radością i przekonaniem o wadze swych działań kuchennych, to mężczyzna zmysłowy. A zmysłowość w związkach jest… no cóż, dosyć istotna. Damy kochają mężczyzn kochających życie i jego przyjemności, choćby dlatego, że można je z takim mężczyzną dzielić. Mężczyzna gotujący po to, by nakarmić swą kobietę to również mężczyzna, który podświadomie o nią dba. A że gotuje się z miłości (jak rzecze Jamie Olivier), to czyż można chcieć więcej?
Poza wszystkim mężczyzna, który gotuje, po prostu wygląda dobrze. Swego czasu widziałem teledysk zmontowany z obrazów hiszpańskiego mistrza kuchni przygotowującego paellę z narastającą muzyką Bolera Ravela. Podniosła, erotyczna muzyka doskonale pasowała do skupionego mężczyzny. Chyba wtedy po raz pierwszy stwierdziłem, że też bym tak chciał… I potem udało mi się zrealizować to dziecięce marzenie.
Mężczyzna w kuchni może wykorzystać wszelkie symboliczne – bojowe atrybuty męskości. Od piekielnie ostrych samodzielnie i spektakularnie zaostrzonych noży, aż do żywego ognia podczas przypiekania skórki creme brule. Umiejętności i pewna nonszalancja w operowaniu narzędziami kuchennymi, często niebezpiecznymi, stanowi swoisty styl każdego gastroseksualnego mężczyzny, podobnie jak szybkość i umiejętność dynamicznego przygotowywania często dość prostych, ale wyrafinowanych i niepowtarzalnych w smaku potraw. Dzieje się tak tym bardziej, że większość gastroseksualnych mężczyzn stawia na potrawy dynamiczne i energetyczne, takie jak wszelkiego rodzaju pieczone mięsa, dania z grilla, interesującą kuchnię włoską i azjatycką.
Często mężczyźni uchodzący za mistrzów kulinarnych dochodzą do perfekcji w przyrządzaniu jedynie kilku, kilkunastu potraw, a że w ich życiu pojawiają się coraz to nowe panie, to nieustannie odbierają hołdy i dary jako kucharze z fantazją. Bez problemu można jednak zorientować się w tym procederze, a ponadto taka postawa nie jest godna prawdziwego gastroseksualnego. Prawdziwy gastroseksualny bowiem, jeśli nawet nie ceni sobie stałych związków, to wykazuje się w swych kuchennych działaniach potrzebą eksperymentu, którą natychmiast, zauważycie. A zapewniam, że miłość mężczyzny do kobiety, której się gotuje, rośnie w sposób naturalny i stały. Inna sprawa, gdy mężczyzna gotować przestaje. O, to dla związku z gastroeksualnym jak najgorszy znak.
A że z punktu widzenia szeroko pojętego rynku spożywczego mężczyźni gastroseksualni są jak najbardziej pożądani, należy się spodziewać dalszego rozwoju tego trendu. Wybitni kochankowie kinowych i telewizyjnych ekranów często gotują i karmią swe wybranki, co jest jednoznacznie prezentowane jako akt wysokiej klasy erotyzmu dnia codziennego. Wystarczy przypomnieć choćby Mickey'ego Rourke w 9 i pół tygodnia, Mr. Biga z Seksu w Wielkim Mieście czy seksownego włoskiego kucharza z jednej z serii Gotowych na wszystko.
Mężczyzna gastroseksualny to zatem osobnik: świadom swego ciała (konieczne w operowaniu sprzętem kuchennym – wymagającym stałej elastyczności i gotowości na nowe bodźce), zmysłowy, otwarty na drugiego człowieka, szczodry (w końcu dla was gotuje, prawda?) i prawdopodobnie przygotowany na raczej stały związek. Czegóż chcieć więcej? Znajdzie się w nim i odrobina szaleństwa, i smaczek sybaryty lub dandysa. Z codziennych obserwacji wiem bowiem, że mężczyzna gastroseksualny prędzej czy później zainteresuje się również tym, aby nosić się elegancko i z fantazją, a że prawdopodobnie będzie was ciągał cały czas po różnych restauracjach, to będzie zainteresowany także waszą garderobą.
Gastroseksualny to ni mniej, nie więcej ideał, o który warto zawsze się starać i dbać o niego jak o skarb jakiś. Oczywiście nie chodzi mi o wtłoczonych w fartuszki robotników kuchennych cierpiących katusze przy robiącej właśnie karierę żonie, ale o prawdziwych kuchennych tygrysów umilających wam swą osobą życie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze