Usidliłam Don Juana
ANNA PAŁASZ • dawno temuTo nie takie proste usidlić mężczyznę, który skacze z kwiatka na kwiatek i ani w głowie mu stałe związki. Kilka kobiet, którym udało się rozkochać w sobie rasowego lowelasa, zgodziły się nam o tym opowiedzieć. Czy istnieje jakiś specjalny przepis na zaobrączkowanie kobieciarza i czy stały związek z podrywaczem nie obarczony jest zbyt dużym ryzykiem zdrady?
Z podrywacza na męża
Karolina (23 lata, studentka budownictwa z Gdańska) poznała swojego chłopaka na imprezie. To była jedna z wielu imprez, a Karolina była jedną z wielu dziewczyn, które Andrzej poznał w tym samym tygodniu. Trochę potańczyli, wypili kilka drinków, wymienili się numerami. Karolina dowiedziała się od znajomych, że Andrzej to już legenda, i właściwie na każdej imprezie ma inną. To jej jednak nie zniechęciło. Zgrywała twardą, ale tak naprawdę szybko zadurzyła się w przystojnym podrywaczu. Nie dała niczego po sobie poznać. Skutecznie zainteresowała go swoją osobą i zatrzymała przy sobie na dłużej. Dzisiaj Andrzej już się wyszumiał i nie czuje potrzeby podrywania każdej kobiety, jaką spotka na swojej drodze.
— Znałam masę takich cwaniaków wyrywających hurtowo panienki. Próbował mnie całować już tamtego wieczoru, kiedy się poznaliśmy, ale pokazałam mu dobitnie, że jego gierki nie robią na mnie wrażenia. Wyczuł, że jestem odporna na tandetne teksty i nie będzie mnie miał na zawołanie. Chciał się umówić następnego dnia, odmówiłam. Kilka dni później dałam się wyciągnąć na pizzę. Sprawiał wrażenie fajnego faceta, ale nadal zgrywał ważniaka, odbijało mu. Powiedziałam, że nie trawię pozerów, że chciałabym poznać prawdziwego Andrzeja. Po jakimś czasie chyba go złamałam. Bardzo o mnie zabiegał, im bardziej trzymałam go na dystans, tym bardziej chciał mnie mieć. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwą parą, a ja jestem dumna, że dałam radę go okiełznać.
Zdobywca niełatwej
Iza (26 lat, nauczycielka z Zielonej Góry) znała Łukasza wiele lat i doskonale wiedziała, że to typ latawca, który nie lubi zobowiązań i długich związków. Kumplowali się, ale o niczym więcej nie było mowy. Na jednej z imprez Łukasz zaczął flirtować z Izą, ale ona dała mu kosza. To go jedynie zachęciło do dalszych starań. Najwyraźniej spodobała mu się rola zdobywcy.
— Zawsze mi się podobał, ale znałam jego zagrania, nie chciałam, żeby odhaczył mnie jako jedną ze swoich jedno nocnych przygód. Kiedy tańczyliśmy, próbował mnie obmacywać, ale powiedziałam wprost, że marnuje czas. Chyba się wkurzył. Zrozumiał wtedy, że nie żartuję i nie pójdę z nim do łóżka. Od tamtej pory zaczął się mną interesować, może z ciekawości? Chciał się przekonać, czy ulegnę mu mimo wszystko. Musiał się nieźle napocić, żebym w ogóle się z nim umówiła. Pewnego dnia powiedział mi, że jestem jedną z niewielu kobiet, które szanuje. Dzisiaj jesteśmy parą, jego przeszłość nie ma znaczenia. Wiem, że nie ciągnie go do łatwych panienek i naprawdę mu na mnie zależy.
Wytrwały amant
Magda (27, projektantka mody z Wrocławia) kiedy poznała Maćka nie miała pojęcia, że jest on rasowym podrywaczem. Stawiał jej drinki i uwodził w tańcu, ale była czujna i nie dała się złapać na słodkie komplementy. Dała mu wprawdzie numer telefonu, ale rozwiała jego nadzieje na szybki niezobowiązujący seks. Kiedy dowiedziała się, jaki z niego amant, zniechęciła się. Dopiero wiele spotkań później dała się przekonać, że to tylko poza i tak naprawdę Maciek jest kimś więcej niż nałogowym imprezowiczem.
— Wiedział co mówić, żeby wypaść dobrze. Świetnie się z nim rozmawiało, ale nie miałam najmniejszego zamiaru iść z nim do łóżka. Stanęło na tym, że dałam mu swój numer. Potem, jak usłyszałam o nim co nieco, trzymałam dystans. On – wprost przeciwnie, błagał o każde spotkanie. Nie robiłam mu nadziei, nie chciałam tracić czasu na kogoś, kto wyrywanie lasek traktuje jak sport. On jednak nie odpuszczał, udowadniał mi, że na wiele go stać, bylebym tylko zmieniła o nim zdanie. W końcu tak właśnie się stało, zaufałam mu i nie żałuję. Jestem szczęśliwa, że dałam mu szansę.
Bez happy endu
Sandra (21 lat, studentka ekonomii z Poznania) niestety nie miała tyle szczęścia, co jej poprzedniczki. Wprawdzie udało jej się usidlić rasowego podrywacza, ale nie na długo. Klasyczny scenariusz – zadymiony klub, tłum ludzi i ich dwoje. Sandra była ostrożna, nie ufała Kamilowi, ale z czasem dała się zwieść. Niestety, Kamil nie zdołał pozostać wierny ukochanej i koniec końców potraktował ją tak, jak wszystkie inne dziewczyny jakie poznawał na imprezach.
— Naiwnie sądziłam, że przy mnie się zmieni. Początkowo wszystko na to wskazywało, Kamil wydawał się być zupełnie innym człowiekiem, nie chodził na imprezy, przy mnie było mu naprawdę dobrze. Kłamał, żeby zamydlić mi oczy. Po pięciu miesiącach związku dowiedziałam się, że mnie okłamuje i chodzi na imprezy, o niczym mi nie mówiąc. Wkurzyłam się, ale zapewniał mnie, że nic złego nie robi i nie muszę go podejrzewać o jakieś świństwa. Twierdził uparcie, że wyrósł z jedno nocnych przygód i zbyt wiele dla niego znaczę. Dałam się nabrać, idiotka. Po prawie ośmiu miesiącach przyłapałam go w klubie. Nie to, że chciałam go sprawdzić, zwyczajny przypadek, on miał być wtedy w domu, mnie wyciągnęła koleżanka. Jak się okazało tylko dlatego, że jej siostra wypatrzyła go w tym klubie i chciała, żebym zobaczyła prawdę na własne oczy. Kamil kleił się do jakiejś lali, całowali się i dotykali. Jak się potem dowiedziałam, wiele miał takich jednorazowych wyskoków w ciągu naszego krótkiego związku. Poczułam się oszukana i nie miałam ochoty słuchać jego durnych wyjaśnień. On nie dojrzał do związku i zobowiązań, nie zasługuje na miłość. Chciałabym, żeby kiedyś poznał panienkę taką jak on, żeby się zakochał i żeby ona przyprawiała mu rogi na każdej imprezie. Mam nadzieję, że wreszcie się przekona, że ludzi nie można traktować tak podle.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze