Etatowa kochanka
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuMówią, że się zakochały, że marzą o tym, aby ich wybranek odszedł od żony i stworzył z nimi nową rodzinę. Zdarza się jednak, że kiedy on staje w drzwiach z walizkami, one porzucają go, bo nie takiego życia chciały. Inne z jednego związku z żonatym mężczyzną, przechodzą w kolejny. Wieczne kochanki.
Psycholodzy są zdania, że nie bez powodu kobiety zostają kochankami. I najczęściej to nie jest kwestia ślepej miłości, jakby się mogło wydawać. Z żonatymi mężczyznami wiążą się kobiety, które boją się bliskości. Mają negatywne doświadczenia z przeszłości: wyniesione z dzieciństwa albo z poprzednich związków. Jeśli były chłopak zdradził, odszedł, albo wychowywały się w rodzinie, gdzie była przemoc, rodzice wciąż się kłócili lub rozwiedli, dorastają w przekonaniu, że związek nie może się udać, że niesie ze sobą tylko cierpienie. One podświadomie nie chcą tak żyć. Mają jednak potrzebę bliskości i seksu, którą realizują wchodząc w trójkąty. Będąc kochanką mogą je zaspokajać bez angażowania się i ponoszenia odpowiedzialności za drugą osobę i związek. On jest raz, dwa razy w tygodniu i nie narusza ich trybu życia. Zazwyczaj jednak, nie są świadome tego mechanizmu, dopiero terapia pozwala go zobaczyć i daje szansę na stworzenie trwałego związku z wolnym mężczyzną.
Elżbieta (41 lat, urzędniczka z Warszawy):
— Od początku wiedziałam, że ma żonę i trójkę dzieci. Był moim kolegą z pracy. Można by zadać pytanie, dlaczego więc zdecydowałam się na ten związek, ale to nie jest tak, że człowiek decyduje się na bycie kochanką, siada z długopisem i kartką papieru w ręku i wypisuje wszystkie za i przeciw. To są duże emocje, nad którymi trudno zapanować.
Prawda jest taka, że zakochałam się w nim po uszy. Jest fascynującym człowiekiem i czułym kochankiem. Wiem, że jego miłość mam tylko dla siebie, z żoną łączą go dzieci. Ale nie chce ich zostawiać.
Jest przy mnie zawsze, kiedy go potrzebuję. Święta są dla jego rodziny, to wiadomo. Nie rozumiem jednak kobiet, które mówią, że samotność w te dni to najsmutniejsza rzecz w życiu. Nie jestem wierząca. Czasami spędzam je z moją siostrą i mamą, a czasami korzystam z wolnego czasu i jadę sobie odpocząć. Nie ma nic przyjemniejszego, gdy w Boże Narodzenie, kiedy w Polsce zima, wszyscy obżerają się i opijają przy stole, ty leżysz sobie na plaży i wygrzewasz się na słońcu. Najbardziej przeszkadza mi to, że tak rzadko możemy razem zjeść śniadanie, że rzadko chodzimy do restauracji, bo gdzieś jest lęk, że ktoś może nas zobaczyć. Najgorsze jest ukrywanie się, a nie dzielenie się nim z jego rodziną, bo do tego się przyzwyczaiłam.
Czas szybko leci, nie wiem, kiedy minęło 10 lat, odkąd jesteśmy razem. Straciłam złudzenia, że on odejdzie od swojej żony. Przez te wszystkie lata poukładaliśmy już nasze relacje. Czasami zastanawiam się, czy nie krzywdzę tej kobiety, ale dlaczego jej szczęście miałoby być ważniejsze, niż moje.
Żałuję tylko, że nie będę miała dzieci. Rozmawialiśmy o tym, ale on powiedział kategorycznie, że to zły pomysł. Dodał, że zrozumie, jeśli odejdę, znajdę wolnego faceta i zacznę budować sobie nowe życie.
Myślałam o tym, ale nie chcę od niego odejść. Jest cudownym, inteligentnym mężczyzną z klasą. Nie widzę takich wokół siebie.
Czasami myślę: a może przestać brać pigułki antykoncepcyjne i postawić go przed faktem dokonanym. To byłoby jednak nieuczciwe. Mam pasjonującą pracę, zarabiam duże pieniądze, mogę żyć na poziomie, jaki mi odpowiada, podróżować, gdzie tylko zechcę. Mam co robić i bez dzieci. Wybieram bycie z mężczyzną mojego życia. Wiem, że nikogo już nigdy tak nie pokocham.
Justyna (35 lat, fryzjerka z Białegostoku):
— Byłam kochanką 3 lata. To nie ja od niego odeszłam, to on mnie zostawił, kiedy jego żona stała się czujna i zaczęła podejrzewać go o zdradę. Dorwała jego telefon komórkowy, przejrzała SMS-y. Byłam w nim wpisana jako Justin. Powiedział, że to kolega. Ale nie chciał dłużej ryzykować. Odszedł.
Mówił, że praktycznie nie sypia z żoną, a okazało się, że ona była w ciąży. Nie wstawałam z łóżka, nie odbierałam telefonów, prawie nie jadłam. W końcu moja szefowa zaniepokoiła się i przyszła do mnie do domu zobaczyć, co się dzieje. Zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka, nie zwolniła mnie z pracy, tylko kazała się wykąpać, odstawić i wyjść na miasto. Poszłyśmy na kolację, szczerze pogadałyśmy. Powiedziała, że nie da mi urlopu po to, żebym leżała na kanapie i płakała, że muszę wrócić do pracy, być z ludźmi, zapomnieć.
To doświadczenie powinno było mnie nauczyć, ale dziś po dwóch latach od tamtego rozstania znowu jestem kochanką. W tym wieku trudno już znaleźć wolnego mężczyznę. On ma 43 lata, żonę i 15-letniego syna. Od dawna nie układa im się w małżeństwie. Obiecuje, że odejdzie od żony, że to tylko kwestia czasu, a ja nie wiem, co o tym myśleć.
Nie rozbijam tego małżeństwa, ono już było wrakiem, kiedy się poznaliśmy. Poza tym związek nigdy nie rozpada się z winy jednej strony.
Jesteśmy razem od roku. Czekam na niego. Wierzę, że mnie kocha, najgorsze są momenty, kiedy muszę udawać, że go nie ma. Idę na święta do moich rodziców, a oni wciąż dopytują, dlaczego jestem sama. Muszę kłamać, że na miłość przyjdzie jeszcze czas. Rzadko spędzamy też razem weekendy, a ja marzę, żebyśmy byli razem nie tylko kilka godzin dziennie, ale chociaż dwa dni. Wtedy dopadają mnie myśli, że może jednak rzucić to wszystko.
Czasami kiedy wychodzi, a ja wyobrażam sobie, że całuje żonę na powitanie, kładzie się obok niej do łóżka i uprawiają seks, nie mogę zasnąć, chodzę z kąta w kąt, w końcu otwieram butelkę wina i wypijam całą w samotności. Rano budzę się z kacem i myślę sobie: Co ty robisz ze swoim życiem?
Ale kiedy przychodzi z bukietem kwiatów, całuje moje powieki, nie potrafię wyrzucić go za drzwi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze