Mąż gwałcił mnie co noc!
MARIANNA KALINOWSKA • dawno temuGwałtu małżeńskiego czyli takiego, którego sprawcą jest małżonek lub partner, doświadcza około 15% kobiet. Amerykańskie badania mówią, że około 54% żon zostało przynajmniej raz zmuszonych do współżycia przez współmałżonka. Do niedawna w Europie gwałt małżeński nie był karany wcale – w Niemczech uznano go za przestępstwo dopiero w roku 1997. Tylko 20% zgwałconych kobiet zgłasza się na policję.
Przychodził do mnie co noc. Chciałam czy nie, musiałam mu się oddawać. Mówił mi zawsze do ucha, że to mój małżeński obowiązek. Najdziwniejsze jest to, że mu wierzyłam. Z czasem chciał coraz bardziej przerażających rzeczy.
Gwałtu małżeńskiego czyli takiego, którego sprawcą jest małżonek lub partner, doświadcza około 15% kobiet. Amerykańskie badania mówią, że około 54% żon zostało przynajmniej raz zmuszonych do współżycia przez współmałżonka. Do niedawna w Europie gwałt małżeński nie był karany wcale – w Niemczech uznano go za przestępstwo dopiero w roku 1997.
Tylko 20% zgwałconych kobiet zgłasza się na policję.
Anna (36 lat):
— Czasem na niego patrzę i sama nie potrafię uwierzyć, że to ten sam człowiek. W dzień wzorowy tatuś i szef, w nocy gwałciciel i zboczeniec. Tak go nazywam w myślach. Zboczeniec.
Pamiętam pierwszy raz, lata temu. Był pijany, nasze bliźniaczki były małe, padałam z nóg ze zmęczenia, bo całymi dniami zajmowałam się dziećmi i domem. A jemu zebrało się na pieszczoty. Odsunęłam go od siebie, odruchowo, chciałam tylko spać. Był wściekły, co mnie przeraziło. Zatkał mi dłonią usta i brutalnie we mnie wszedł… Mówił mi do ucha, że jestem jego żoną i mam obowiązki wobec niego, które muszę wypełniać. Bardzo się wtedy bałam, że zajdę w ciążę. To była właściwie jedyna myśl. Nie myślałam o tym jak o gwałcie. Bałam się ciąży, kolejnych dzieci.
Pił coraz więcej, ale inaczej niż wszyscy. Jeśli ktoś go nie znał, nie wiedział, że pił, bo nie było po nim widać. Był na rauszu, tak to się mówi. Wieczorami chciał ode mnie seksu, ale ja straciłam całą ochotę. Przez tamto. Więc on mnie zmuszał. Nie protestowałam, bo wierzyłam, że prawdą jest, co mówi mąż: że to mój obowiązek małżeński. Potem to już przychodził do mnie co noc. Chciałam czy nie, musiałam mu się oddawać. Okres nie okres, choroba nie choroba. Mówił mi zawsze do ucha, że to mój małżeński obowiązek. Najdziwniejsze jest to, że mu wierzyłam. Z czasem chciał coraz bardziej przerażających rzeczy… trudno mi o tym mówić. Chociaż jestem po terapii i rozumiem, co mnie spotkało, o tym co było później bardzo trudno mi się mówi. Wstydzę się. Po prostu.
Wystarczy, jeśli powiem, że przynosił do łóżka różne przedmioty? Że budziłam się czasem w nocy przerażona z… nie, faktycznie, ja tego nie będę mówić. Powiem tylko, że z czasem zaczęłam się go bać. W końcu nie wytrzymałam i wykrzyczałam mu w twarz, żeby mnie zostawił. Zaczął się ze mną szarpać, w końcu uderzył mnie mocno w twarz… już nie walczyłam, wiedziałam, że nie wygram.
Powiedziałam o wszystkim mojej przyjaciółce. Wstydziłam się, ale czułam, że muszę z kimś o tym pogadać. Pamiętam do dziś wyraz jej twarzy. Nie potrafiła ukryć swojego przerażenia. To ona poleciła mi fundację, gdzie mogłam się zgłosić po pomoc. Czytając o gwałcie małżeńskim zrozumiałam, że mąż gwałcił mnie przez wiele lat.
Jesteśmy w trakcie rozwodu. Mąż stara się udowodnić przed sądem, że jestem zaburzona psychicznie i że wszystko, co mówię, jest nieprawdą i efektem mojej choroby umysłowej. Mam świetną prawniczkę i dowody przeciw niemu, bo jestem dobrze przygotowana do walki. Ale nikt nie wie, jak wielką za to wszystko płacę cenę. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się żyć bez środków antydepresyjnych. Nasze córki, choć nastoletnie, też cierpią. Mam dość.
Agnieszka (27 lat):
— Bardzo kocham mojego męża. Jest dla mnie najważniejszy na świecie. Jesteśmy trzy lata po ślubie, staramy się o dziecko. Wszystko mamy i wszystko jest wspaniale, tak jak chciałam i marzyłam.
I… właściwie tylko jedna rzecz mnie przeraża. Te dziwne zachcianki mojego męża. Mam na myśli jego perwersyjne zachcianki seksualne. Trudno się o tym mówi, ale powiem. Najpierw chciał seksu analnego. Zgodziłam się, z ciekawości. Podobało mi się, ale więcej nie chciałam. Kiedy odmawiam, on udaje, że nie słyszy i robi swoje. Nie umiem się odezwać. Nie wiem dlaczego.
Ostatnio powiedział, że bardzo by chciał, żebyśmy zrobili to z jeszcze jedną kobietą… Ja nie chcę i powiedziałam mu o tym, ale on znowu udaje, że nie słyszy. Wiem, bo sprawdzałam historię w jego przeglądarce, że szuka kogoś do trójkąta. Boję się, że postawi mnie przed faktem dokonanym. A ja znów nie będę umiała odmówić.
Nigdy się nie zastanawiałam, czy to co on robi, jest gwałtem czy nie. Chyba nie, bo nie bije mnie przecież, ja się nie wyrywam, nie krzyczę. Boję się, że kiedy mu odmówię, on odejdzie, znajdzie sobie inną, która będzie z nim robiła te wszystkie perwersyjne rzeczy. Jest mi źle, ale nie wiem, co robić.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze