Przyjaźń damsko- męska nie istnieje
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuFacet może zaprzyjaźnić się z dziewczyną na krótko i to nieszczerze. Przyjaźń musi pozostawać wypalona z oczekiwań erotycznych, znosić w sposób absolutny i końcowy najmniejszy cień seksualnych fascynacji. Chcę abyś pozostał moim przyjacielem - to w oczach zakochanego mężczyzny najgorszy rodzaj obelgi. Przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje.
Z kumplem mamy świetny pomysł. Świetność, jak zawsze zasadza się na upiorności. W bliżej nieokreślonej, lecz przewidywalnej przyszłości planujemy wynająć salę spełniającą wymóg wysokiej dostojności, przyciągnąć jakiegoś wybitnego DJ-a, szwedzki stół zapełnić przekąskami, postawić najróżniejszego rodzaju smakowite alkohole a na koniec zaprosić na ten majstersztyk wszystkie nasze byłe dziewczyny do matury włącznie. Bez wyjątku.
Jesteśmy gotowi przekopać nasze skrzynki pocztowe i sprawdzić stare dzienniki ze szkół podstawowych i średnich, uruchomić wszelkie możliwe znajomości z diabłem włącznie celem zdobycia niezbędnych namiarów. Punkt kolejny, to prawdziwe wyznanie. Musimy skłonić te kobiety, być może szczęśliwe matki lub kochanki milionerów, by stawiły się na tę balangę. Nie trudno pojąć, że ani ja, ani tym bardziej mój serdeczny kumpel nie pozostawiliśmy po sobie dobrych wspomnień. Jak skusić? We wrzątku burzy mózgów przerzucaliśmy się najróżniejszymi pomysłami: padła wielka promocja kosmetyków, niezaplanowana oraz tajna wizyta Seana Connery'ego nad Wisłą, kosztowne prezenty, loterie i przejażdżki konne. W ten sposób usiłowaliśmy dociec, czego pragną byłe kobiety. Padło na publiczną egzekucję niżej podpisanego wraz z kolegą, w ramach Międzynarodowego Festiwalu Dobrego Samopoczucia. Istnieje obawa, że brak tego akurat punktu programu rozczaruje zgromadzonych gości. Nic to, jakoś sobie poradzimy.
Przecież tęsknimy. Nie nachalnie, bez żadnych drgań serca. Nie chcemy wracać do największej nawet miłości, nic nie obchodzi nas jak bardzo było im smutno, czy płakały przez miesiąc, czy poszły na drinka. Ilość kolejnych związków, dzieci, kondycję zawodową i poziom wredności mamy serdecznie w czterech literach. Ale każda kobieta zmienia faceta. Przynajmniej mnie, więc jestem gotów zaryzykować powieszenie przez oszalałe z wściekłości laski w rejonach trzydziestki. Pocieszam się tym, że nie będzie ich znów tak wiele.
Chodzi, jak zwykle i zawsze – o coś jeszcze.
Relacja z byłą dziewczyną jest władna znieść pewną, zdawałoby się organiczną zasadę relacji międzyludzkich i stworzyć coś pięknego. Powszechnie wiadomo, że wszystko właściwie jest możliwe. Umiemy fruwać, żyć ponad setkę, zeszliśmy na dno oceanu, mamy nanotechnologię i genetycznie modyfikowane jedzenie i wedle powszechnych, słusznych zresztą opinii, tylko dwie rzeczy stoją poza człowiekiem. Pierwszą, tu proszę o wybaczenie pewnej dosłowności, jest otwarcie parasola w tyłku (istnieje wszakże grupa radykałów utrzymująca wykonalność tej czynności, ci sami przyznają jednak, że rozpostartego dumnie parasola nie sposób wyjąć). Druga, bardziej oczywista, zarazem kwestionowana prawda grzmi — przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje.
Miliony kwestionowały tę mądrość ludową, wypracowaną przecież na krwi małżonków pobitych za swą niewierność, wyrosłą z garści wyrwanych włosów, podlewaną jadem żmijowym. Przyjaciele zostają kochankami dokładnie z tej samej przyczyny, dla której starzejemy się, co rano wstaje słońce, a koty w marcu wrzeszczą pod gwiaździste niebo. Tak działa świat. Wystarczy pojąć, by skutecznie unikać nieszczęścia, tak samo, jak raz wsadziwszy palec w ogień, do końca życia nie powtórzymy tej czynności. Budując relacje przyjacielskie z osobą płci przeciwnej występujemy przeciw mądrej naturze, nakręcającej w każdym sprężynkę popędu. Starości nie zwalczono. Nie zwalczymy i tego.
Pozorne przyjaźnie rodzą się w towarzystwie, zwłaszcza, kiedy to młodzi ludzie są zbyt młodzi właśnie, by poznać potworne prawdy rządzące światem erotyki. Zdarzają się wówczas pseudoprzyjacielskie relacje miedzy chłopakiem i dziewczyną, zbudowane nie tyle na oddaniu, co na potrzebach edukacyjnych. Chłopak opowiada o kolegach, odsłania męskie myślenie, dziewczyna rewanżuje się czymś analogicznie pouczającym. I jeszcze sobie wpychają znajomych do łóżka. Takie, dziwaczne koleżeństwo jest czymś pięknym, prowadząc do poszerzenia wiedzy i zwiększenia liczby stosunków seksualnych w świecie. Lecz, choćby tacy przyjaciele przysięgali sobie przyjaźń aż po grób, a przynajmniej do matury, przychodzi koniec, który łatwo odgadnąć po latach: pijacka noc podlana żalem i zaraz para jest parą w stu procentach, żywiołowo nadrabiając miesiące przetracone na cnotę. Żeby jeszcze. Najczęściej przyjaźń damsko- męska rozbija się o prozę życia. Jedno wyjeżdża, drugie znajduje sobie inne towarzystwo i z zaufania po grób pozostaje wymiana profili na jakimś portalu społecznościowym.
Stosunkowo blisko przyjaźni znajduje się relacja pomiędzy facetem a dziewczyną jego przyjaciela (lub odwrotnie), zwłaszcza, jeśli znali się wcześniej. Podbudowuje ją najpierw funkcja opieki, ot, kumpel jedzie do Anglii i prosi by jego ukochaną zabrać do kina, albo i na wódkę. Chłopina rzeczywiście opiekuje się dziewczęciem, fajnie spędzają czas, a jeśli gość ma krztę godności, w życiu nie zacznie jej podrywać. Dziewczyna kolegi jest święta niby hostia. Niezależnie od okoliczności, będą się zwierzać sobie nawzajem, pomagać, być może nawet męczyć z rodzącym się uczuciem, dusić je w zarodku. Przyjaźń wymaga jednak bezwarunkowego oddania. Tu takie nie zaistnieje.
Miałem kiedyś przyjaciółkę, ukochaną dobrego kumpla. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu ze względu na okoliczności zawodowe i wspólnotę zainteresowań, do tego kolega pracował na noce i dziewczyna narzekała na brak towarzystwa. Mając poczucie budowania fajnej relacji, powiedziałem coś takiego Gocha, możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji z wyjątkiem jednej. Jeśli Kazek cię zdradzi, nawiąże romans i tak dalej, nigdy ci o tym nie powiem. Pokiwała głową, niezadowolona w zrozumieniu konieczności. Męska lojalność jest wartością najwyższą, podkablowanie kumpla do jego kobiety, niezależnie od draństwa, które ten kumpel wykonał, zasługuje na przypiekanie kablującego żywcem.
To uczciwe. Od drugiej strony oczekuję tego samego.
Zbierając wątki w konkret – facet może zaprzyjaźnić się z dziewczyną na krótko i to nieszczerze, zabawa w te klocki przypomina przerabianie węgorza elektrycznego na diamentową kolię. Przyjaźń musi pozostawać wypalona z oczekiwań erotycznych, znosić w sposób absolutny i końcowy najmniejszy cień seksualnych fascynacji: tego wampira przebijamy kołkiem, obcinamy głowę, truchło zalewamy sosem czosnkowym. Przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie istnieje. Przenigdy. Być nie może.
Z jednym tylko wyjątkiem. To wariant z otwarciem parasola; przykrą niemożnością wyjęcia.
Relacja między byłymi partnerami bywa wypraną z wątków erotycznych; te zostały przerobione do końca i rozwikłane w skutek kataklizmu rozstaniowego. Zmieniliśmy się jako ludzie, a zwierzęta w nas także uległy przemienieniu. Nie pragniemy zakochać się na nowo i nikomu w głowie sprawdzać, jak jedna z drugą po dekadzie myśli i czuje. W tej jednej sytuacji przyjaźń rzeczywiście może się zdarzyć. Aspekt seksualny odpadł i raczej nie wróci, w zamian jawi się interesująca relacja oparta trochę na przeszłości, trochę na aktualnym zrozumieniu. Ludzie, zafascynowani sobą wiele lat temu, mogą polubić się i teraz. Tylko po co? Przyjaźń z facetem, zwłaszcza o uroku rozpędzonego nosorożca nie należy do przyjemności.
Ano, będzie to przyjaźń z zemsty.
W rejonach ogólniaka, dziewczyna porzucająca zakochanego w niej faceta wygłaszała nieśmiertelną formułę: chcę abyś pozostał moim przyjacielem, co było w oczach zakochanego najgorszym rodzajem obelgi.
Chciałyście, to macie. Po dekadzie ze sporym kawałkiem. Czasem, po dwóch.Do zobaczenia na przyjęciu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze