Pieprz lub zabij!
MARIANNA KALINOWSKA • dawno temu • 1 komentarzDlaczego mizoandria, czyli silne uprzedzenie do mężczyzn jest zbadana znacznie słabiej niż mizoginia, czyli nienawiść wobec kobiet? Jak bardzo nas, kobiety, pętają mizoandryczne pancerze postrzegania mężczyzn? Czy w dziedzinie „stereotypowe postrzeganie płci przeciwnej” jest między nami jakaś równość?
Wspólne postrzeganie rzeczywistości skażone jest stereotypami, kalkami, szowinizmem. Zazwyczaj jest ono krzywdzące, rodzi uprzedzenia, utrudnia wzajemną komunikację. Jako feministka zwykłam przyglądać się stereotypom godzącym w kobiety i kobiecość. Ale przecież istnieje również zjawisko mizoandryzmu, czyli nienawiści (lub silnego uprzedzenia) skierowanej do mężczyzn. Ciekawy i znamienny wydaje się być fakt, że jest to zjawisko niezbadane, przemilczane i spychane na margines zainteresowań naukowców. Czy rzeczywiście jest, jak chcą niektórzy naukowcy, reakcją na męską dominację i patriarchat?
Postanowiłam się mu przyjrzeć – bez wyciągania wniosków, wszak prawda obiektywna nie istnieje. Wojna światowa, międzyplanetarna nawet (Marsjanie kontra Wenusjanki) trwa niezmiennie od tysiącleci, i ma się dobrze. Ja tylko przyjrzę się oręży, którą wtłoczono, a może tylko próbowano nam wtłoczyć do głów, byśmy nie poległy na froncie walki z SAMCEM.
Czytam różne fora, rozmawiam z kobietami. Powiedzcie, jakie znacie najbardziej szowinistyczne żeńskie (sformułowanie wynikłe z analogii z „męskim szowinizmem”) teksty i obiegowe prawdy?
Tak więc: mężczyzna to ślepy zaułek ewolucji, niższy gatunek, bo oni wszyscy z jednego drzewa zeszli, na to owłosienie wystarczy popatrzeć, kto jest niżej w ewolucji, czy owłosieni jak zwierzęta troglodyci, czy my, gładkociałe kobiety?
Stereotypy mówiące o seksualności mężczyzn: im się zawsze chce seksu, myślą o nim miliardy razy dziennie, do obsługi faceta wystarcza jedna wajcha (tak, chodzi o penisa, jak mniemam – we wzwodzie), głowa mu szaleje, siwieje, mężczyzna jest gotów uprawiać seks wszędzie i z każdą kobietą (tu mamy nawet ukute ludowe porzekadło: potwór nie potwór, byleby miał otwór; tak wiem, mnie też to obrzydza); mężczyźni wszyscy bez wyjątku lubią ostre porno i kobiety z wielkim biustem. Jeśli facio nie ma ochoty na seks, pewne jest, że albo ma kochankę, albo nas zdradza. A może jest gejem? Świat jest ponoć dziś pełen kryptogejów! Stosowny dowcip: Czym różni się mężczyzna od litery Q? Niczym. I jedno, i drugie jest zerem z małym ogonkiem.
Emocjonalność naszego troglodyty również pozostawia dużo do życzenia. Jest on niewrażliwy, niewiele czuje (a jeśli już, to tylko tępy i zwierzęcy pociąg seksualny, patrz poprzedni akapit), jest pozbawiony empatii i wyższych uczuć. Dominuje nad wszystkim i wszystkimi, a przynajmniej bardzo się stara, napędzany testosteronem. Rywalizuje ze wszystkimi dookoła jak szalony – nawet na światłach skrzyżowania w mglisty i niemrawy listopadowy poranek ściga się z kierowcą obok. Przez testosteron nie może też, biedaczek, obejrzeć nawet jednego programu w całości, żadnego filmu. Uporczywy cowieczorny zapping daje mu złudne, chwilowe poczucie kontroli nad własnym życiem. Mężczyzna ucieka od uczuć, tłumiąc je wódką, przemocą, brakiem czułości, niekontrolowanymi wybuchami gniewu, agresją i innymi. Wszystko dlatego, że chłopaki nie płaczą. Męska życiowa strategia, jak pisał wybitny współczesny myśliciel Ken Wilber to: pieprz lub zabij.
Zainteresowania męskie: mecze piłki nożnej, picie piwa przed telewizorem, rozrzucanie brudnych skarpet po mieszkaniu, głośne i ostentacyjne puszczanie gazów, wędkarstwo lub łowiectwo, sporty wyczynowe i grupowe (tam samce ścigają się albo sami ze sobą, albo z innymi, albo zabijają).
Cele: uwiedzenie, seksualne wykorzystanie i porzucenie samicy; a w stałym związku: zniewolenie, omotanie i uzależnienie jej od siebie po to, by zapewnić sobie stały dostęp do ciała, wiktu, opierunku, opieki nad wspólnym potomstwem. Ewentualnie – zastąpienie partnerką matki (tzw. maminsynek).
Po czterdziestce, kiedy siwe głowy mężczyzn każą szaleć ich rozbrykanym tyłkom, ma on w zwyczaju porzucać swoją żonę dla młodocianych i jędrnych, wielkobiustych i wyuzdanych. Mężczyźni nie zajmują też się swoim potomstwem. Zdradzają swoje kobiety, wszyscy bez wyjątku. Śmierdzą i śmiecą. Boją się silnych kobiet. Nie chcą się żenić. Sikają na mury naszych domów. Z jakichś przyczyn sikają też na muszlę, rozbryzgując swój mocz, gdzie się da. Czy nie jest to samcze, prymitywne i zwierzęce znaczenie terenu?
Jeszcze o domniemanym homoseksualizmie: „pedał”, „ciota” lub miks „pedalska ciota”, „gej” i inne takie pojawiają się w odniesieniu do mężczyzny, kiedy ten nie spełnia ogólnie przyjętych norm. Długowłosy, nie lubi pograć z chłopakami w gałę, nie ma prawa jazdy i maluje psychodeliczne obrazy akrylami? Jak nic gej. Płacze na reklamach zup w proszku? Gej! Nie chce uprawiać co dzień seksu, nie robi seksualnych aluzji i nie obłapia swojej kobiety podczas wspólnego wsiadania do autobusu? To na pewno jakiś pedał! Homoseksualizm dotyczy mężczyzn, ale jest przez nich wyparty na sam skraj tego, to uważa się za „męskie”.
Mizoginia jest zbadana. Mizoandria nie. Nie wiemy, czy jest reakcją na patriarchat, czy może wynika z zupełnie innych przyczyn? Jako postawa społeczna jest sprzeczna z głównym nurtem feminizmu, który domaga się równości kobiet i mężczyzn, i oczywiście najpiękniej byłoby, gdybyśmy potrafili zrzucić z siebie kostiumy kobiet i mężczyzn, traktując siebie po prostu jak ludzi. Niech się tu stwarza drugi człowiek z człowiekiem, jak pisał Gombrowicz, a nie kobieta z mężczyzną, karzeł z nudystą czy węglarz z dentystą, jak piszę ja, Kalinowska. Jeśli jednak z jakichś przyczyn pogarda jest komuś koniecznie potrzebna, niech może gardzi wszystkimi po równo?
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze