Za starzy na grzech?
O godzinie 18.00 w amerykańskim Salt Lake City, na trawniku przed kościołem katolickim pod wezwaniem Świętego Serca, beztroska para około sześćdziesiątki uprawiała seks oralny pod wpływem alkoholu. Widzieli ich goście weselni, w tym czworo dzieci. „Spóźnionych kochanków” aresztowano pod zarzutem obrazy moralności. Zbulwersowane media huczą.
Policjant usiłujący rozdzielić swawolnych zbereźników sporządził notatkę służbową, pisząc między innymi: Palec oraz język pana Bellany znajdowały się w (sic!) pochwie pani Kruser.
Nie wnikając w meandry kodeksu karnego stanu Utah, warto przypomnieć, że w Stanach z seksem na widoku trzeba ostrożnie. Zakazany jest nawet wtedy, gdy się za niego zapłaci, o czym onegdaj przekonał się boleśnie beztroski gwiazdor Hugh Grant. Co oznacza, że seks generalnie jest OK, byle w domciu i pod kołdrą, podobnie jak OK jest picie, byle z papierowej torby.
Jestem kiepska z matematyki i nie umiem szybko obliczyć, ile tabu naruszyli zakochani, zatracając się na moment w przykościelnej trawie. Mam jednak nieodparte wrażenie, że nie kierowali się pragnieniem rozgłosu ani swoją prowokacyjną naturą. Być może całkiem nieświadomie podzielają pogląd George’a Michaela, który w piosence o wieloznacznym tytule „Outside” (jawnie, publicznie, w plenerze) śpiewał o tym, że człowiek składa się głównie z krwi i kości, myśli o ciupcianiu przez 24 godziny na dobę (czy się do tego przyznaje, czy nie) i czasem fajnie byłoby TO zrobić na świeżym powietrzu, bo kuchenny stół to już rutyna…
George Michael - Outside (Official Video)
Czy w związku z tym człowiek jest zły? Odwieczne pytanie bez odpowiedzi.
Źródło informacji: dailymail.co.uk