Siwe są… fajne?
Czy pozwolenie sobie na siwe włosy przed sześćdziesiątką wymaga odwagi? Czy jesteśmy niewolnicami farb do włosów? Srebrne skronie to oznaka starości, ale dlaczego tylko u kobiet? Szpakowaty mężczyzna kojarzy się z doświadczeniem życiowym i dojrzałością. Określenie „dojrzała” ma dla kobiet najczęściej pejoratywny wydźwięk. Tymczasem siwizna pojawia się często już u dwudziestoparolatek, szczególnie brunetek. Czy wypada być siwą trzydziestolatką?
Pokusa, żeby napisać, że siwe włosy są piękne, była duża, jednak sama jeszcze w to nie uwierzyłam. Szczególnie, jeśli osiwiała głowa należy do kobiety i ma ona „zaledwie” trzydzieści lat. Zaimponowała mi moja znajoma, zaskoczyła tak, że w pewnym sensie wzbudziła podziw swoją odwagą. No bo jak to tak, mieć siwą głowę, trzydziestkę na karku i pokazywać się tak publicznie i wstawiać zdjęcia na FB? Z taką siwizną zaakceptowaną, mało tego, z dumnie podniesioną głową prychała na farby do włosów kilka lat temu, jak zaczynały siwieć jej skronie. Zresztą nigdy nie poświęcała temu tematowi szczególnej uwagi, nie był to w jej przypadku babski manifest czy cokolwiek innego poza „mam siwe włosy i już”. Bezczelna, prawda? Trudno o niej powiedzieć zaniedbana, bo reszta jej wizerunku temu przeczy. A przecież niezafarbowana siwizna u kobiety w tym wieku, to nic innego jak flejowatość charakterystyczna dla zapracowanych matek, na przykład.
Dlaczego to nie może tak być, że siwieją nam włosy i są po prostu siwe? Po raz któryś zadam to samo pytanie, kto nam to zrobił? Dlaczego to ma jakiekolwiek znaczenie? Pierwsze siwe włosy pojawiają się dość wcześnie szczególnie w przypadku brunetek. I co mają robić bidulki w tych pięknych i młodych, zawsze młodych, czasach? Mogą sobie te srebrne nitki wyrywać, ale ten sposób nieuchronnie prowadzi do powstania łysych placków na głowie, kwestia czasu. Mogą też miesiąc w miesiąc dać zarobić drogerii albo fryzjerce. Oczywiście pozostaje jeszcze trzecia opcja, którą wybrała moja koleżanka, po prostu przyjąć tę naturalną zmianę koloru jako coś oczywistego i nie zaprzątać sobie tym głowy. Co ciekawe, pod jej nowym profilowym zdjęciem nie pojawił się żaden komentarz dotyczący koloru włosów. Dużo było za to wpisów w stylu „fajna fryzurka”.
Wracając do siwizny, że niby wygląda się staro? A mężczyźni nie wyglądają staro? A od kiedy to siwieje się dopiero po przejściu na emeryturę? Nie dla wszystkich geny są takie łaskawe. Zresztą co złego jest w upływającym czasie? Nie jesteście zmęczeni tą wszechobecną młodością, nastolatkami reklamującymi kremy dla czterdziestolatek, kultem photoshopowej skóry i plastikowym wizerunkiem bezzmarszczkowego piękna? Nie namawiam bynajmniej do zapuszczania owłosienia na nogach i bojkotu farb do włosów. Proponuję natomiast odczepić się od wyłamujących się z głównego nurtu, w którym jest lista obowiązkowych kobiecych zabiegów. Może temat spowszednieje, zostanie oswojony, a siwe włosy nie będą oznaką zaniedbania, ale wyborem. Oczywiście wymaga to czasu, a jak czytam czasem komentarze szanownych internautów, to może być nawet stulecie.
Tymczasem sama będąc niewolnicą comiesięcznych zabiegów fryzjerskich i depilatora podziwiam każdą kobietę, która po prostu jest w zgodzie ze sobą. Mam nadzieję, że jak na moich skroniach przeważy srebro, wystarczy mi odwagi, aby podjąć decyzję co z tym zrobić, nie pod wpływem społecznych zwyczajów, ale z pełną akceptacją tego kim będę. I jak uznam, że źle się czuję i wyglądam w siwiźnie, to zrobię z nią porządek.
Przypomina mi się moja, świętej już pamięci, babcia. Farbowała włosy nieregularnie, bo sięgały jej sporo za łopatki i nie lubiła takich zabiegów. Czynność ta wymagała pomocy, której najczęściej udzielała sąsiadka. Zabieg trwał wiele godzin, kilka kaw i mnóstwo papierosów. A ja będąc młodym bardzo dziewczęciem patrzyłam na to jak zaczarowana i podsłuchiwałam, o czym rozmawiają dorosłe kobiety. A potem patrzyłam na babcię i choć nigdy jej o tym nie powiedziałam, to wolałam ją sprzed farbowania, pomimo tego że tęskniłam do czasów, gdy będę prawdziwą kobietą, taką która farbuje włosy. A potem to babcia wypowiedziała zdanie, które pozostało mi w głowie i wielokrotnie w niej kołacze przy okazji tematu siwienia.
Na głupiej głowie siwy włos nie wyrośnie.