Płonące wąsy Stalina i bitwa o karpia. Jak wyglądały święta w PRL?
Wcześniejsze niedogodności odchodziły jednak w niepamięć na widok stołu zastawionego przysmakami „rzucanymi” do sklepów tylko od święta: szynką, pomarańczami albo czekoladą, które zdaniem osób pamiętających tamte czasy nigdy później nie smakowały i pachniały równie wspaniale…
Dla młodego pokolenia, wychowanego po 1989 roku może wydawać się, że supermarkety z regałami uginającymi się od rozmaitych produktów istniały zawsze. Jednak wielu Polaków doskonale pamięta czasy, kiedy znakomicie wyposażone sklepy można było oglądać tylko w amerykańskich filmach, pojawiających się niekiedy w jednym z dwóch dostępnych programów telewizyjnych.
Nic dziwnego, że dla kilku pokoleń dorastających w PRL-u Boże Narodzenie kojarzy się przede wszystkim z długimi godzinami spędzanymi w kolejkach. Choć władze państwowe każdego roku próbowały rozładowywać napięcie społeczne i w przedświątecznym okresie tworzyć „poczucie zaspokojenia rynku”, efekty były zwykle katastrofalne, zarówno dla nastroju obywateli, jak i ich opinii na temat rządzących.