Ile masz butów w szafie? I dlaczego aż tyle?
REDAKCJA • dawno temuO obuwniczych kolekcjach celebrytów krążą legendy a przyznanie się do „nałogu” kupowania butów uchodzi wręcz za zaletę. Nic dziwnego – jak obliczono, przeciętna kobieta ma około 20 par butów. Czy to dużo? Wcale nie.
Policzmy: Cztery pory roku – po parze codziennych, po parze bardziej eleganckich. To już osiem. Do tego sandałki – inne do lnianych, jasnych ubrań, inne do kolorowych sukienek. Szpilki – nawet jeśli nie zakładamy ich często, to na pewno mamy przynajmniej dwie pary. Do tego buty sportowe – trampki, tenisówki. Koniecznie adidasy – lżejsze na lato i solidniejsze na inne pory roku, buty trekkingowe na wyjazdy letnie i zimowe. Oczywiście japonki i balerinki – tych w sezonie możemy mieć nawet 3–4 pary, bo są tanie i łatwo komponować z nimi różne koncepcje ubrania.
Nie możemy też zapomnieć o butach, które może nie są praktyczne ale… mają wyjątkowy obcas, ciekawy kształt, rzadki kolor. Przyznajcie się – przecież każdy „butowy” zakup ma uzasadnienie.
O obuwnicze preferencje zapytano niedawno Brytyjki. Okazało się, że aż 80 procent ankietowanych ma w swojej garderobie około dziewięciu par butów, które nigdy nie zostały ubrane albo przydały się tylko na jedną, dwie wyjątkowe okazje. Co trzecia z badanych zauważyła u siebie objawy „butoholizmu” – kompulsywnego kupowania butów.
Wszystkie musimy przyznać, że kupowanie butów, choć oczywiście głośno uzasadniamy to względami praktycznymi, jest dużą przyjemnością. I to przede wszystkim dlatego tak namiętnie zaglądamy do sklepów obuwniczych. Oczywiście każda z nas wytłumaczy sobie kolejny zakup tak, by mieć poczucie dobrze wydanych pieniędzy: „Przecież ta nowa para doskonale pasuje do kupionego na dużej wyprzedaży sweterka, skoro oszczędziliśmy na sweterku, to możemy dołożyć do dobrych butów”. Uzasadnień do kolejnych inwestycji w buty mamy aż nadto.
W dobrze dobranym bucie każda noga będzie wyglądać świetnie – nawet jeśli będziemy mieć uwagi do swojej tuszy, proporcji sylwetki, dobry but sprawi, że poczujemy się lżejsze i zgrabniejsze. Buty zwykle dobrze leżą, w przeciwieństwie do dżinsów czy zbyt opiętej, choć pięknej sukienki.
Dobre buty dodają pewności siebie. Nie każda kobieta ma odwagę na kolorystyczne eksperymenty w ubiorze, ale ekstrawagancja w kwestii butów daje poczucie wolności. Poza tym buty z charakterem sugerują, że ich właścicielka także ma charakter. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich butów, jakie mamy, ale szpilek na pewno tak. Dlatego, nawet jeśli nienawidzimy ich nosić, to na ważne okazje zakładamy i już.
Kobieta w szpilkach czuje się seksowna i bardziej pożądana. Tutaj niestety swoje trzy grosze dokładają panowie – wszyscy znamy męskie fantazje o partnerce odzianej tylko w szpilki… Mężczyzn nie podniecają stopy obute w balerinki, a kobiet w solidnych „martensach” podobno wręcz się boją.
Nowy but działa na kobietę jak antydepresant. Z nową fryzurą może być różnie, bo zależy od ręki i fantazji fryzjera, ale nowe buty to już tylko i wyłącznie nasz wybór. Tylko my przecież wiemy, jak leżą na naszej stopie, jak się w nich czujemy. Przy wyborze butów w znacznie większym stopniu polegamy na swojej intuicji niż na wpływie otoczenia. Mając poczucie sprawczości przy zakupach, poprawiamy sobie nastrój.
Kobiety marzą oczywiście o „Louboutinach” z czerwoną podeszwą za kilka tysięcy złotych, ale tak naprawdę zadowolą się każdą nową parą. Ma to podtekst psychologiczny. Prawie połowa kobiet przyznaje, że ocenia innych ludzi po butach. Wiele kobiet przyznaje też, że wstydzi się nosić znoszone albo brudne buty, bo czują się w nich gorzej niż w prześwitującym ubraniu.
Na atawizmy rady nie ma. Warto może jednak, przynajmniej dla spokoju sumienia, wziąć sobie do serca rady stylistów. A ci mówią, że lepiej mieć mniej, ale porządnych i ponadczasowych par butów w neutralnych kolorach. Sugerują, by unikać kupowania „jednosezonówek” – butów, które nie przetrwają jednego lata, nawet jeśli były wyjątkowo piękne. Radzą też, by punktem wyjścia do komponowania ubrania były buty, a dobierając nową kreację zawsze robić to w butach, z którymi ją później połączymy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze