Drony szpiegują uczniów. Wyeliminują ściąganie na egzaminach?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuUczniowie ściągają i zawsze będą ściągać – o tym wiedzą i rodzice, i nauczyciele. A skoro dorośli próbują kontrolować uczniów na każdym kroku, ci wykorzystują nowoczesne technologie, by uczyć się mniej i mieć lepsze oceny. Skoro mamy szybki internet, smartphony i wszelkiego typu mikronadajniki, ściąganie staje się banalnie proste. Ale uczniowie mogą czuć się zagrożeni. W Chinach dyrektorzy szkół postanowili wykorzystać drony w walce z oszustami.
Na czym polega kontrola? Chodzi wyłącznie o przechwytywanie informacji, wysyłanych do urządzeń odbiorczych w szkole. Skoro można skanować strumień danych płynących z serwera do np. spartphona, chińscy dyrektorzy mogą sprawdzić, czy w czasie egzaminu lub klasówki ich uczniowie nie korzystają z „nielegalnych” źródeł informacji. Cóż, Chińczycy zawsze stawiali duży nacisk na edukację swoich uczniów, więc drony mogą wyeliminować z wyścigu szczurów tych, którzy nie powinni zdać do dobrej szkoły albo zdobyć dyplom jej ukończenia.
Ciekawe, jak drony sprawdziłyby się w polskiej szkole, znanej z tego, że jej uczniowie nagminnie korzystają z wszelkich pomocy naukowych? Skoro nowoczesne urządzenia z dnia na dzień są coraz tańsze, może i nasze szkoły zostaną wyposażone w drony, które latać będą w okolicach sal, gdzie np. odbywa się matura albo egzaminy wstępne? Całkiem ciekawe rozwiązanie. Można się tylko zastanawiać, czy rozwój technologii nie spowoduje tak gwałtowną miniaturyzację dronów, że pojawią się one nie tylko nad dachami szkół i urzędów (bo te również można i należy kontrolować), ale i między szkolnymi ławkami. Taki „samolocik” wielkości pudełka od zapałek mógłby przecież zaglądać uczniom do zeszytów, pod ławki i do plecaków, sprawdzając, czy aby nie zerkają do ściąg wgranych np. do smartphona lub zegarka? A może mógłby towarzyszyć uczniowi w drodze do toalety, by tam – z wyłączoną kamerą – blokować dostęp do danych internetowych? Tylko czy to nie byłoby już naruszeniem prywatności i godności osobistej ucznia? Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Skoro ktoś ściąga, to łamie prawo. Co nie znaczy, że ma zgadzać się na nieustanną inwigilację w miejscu, w którym powinien mieć „odrobinę” intymności, nawet jeśli jest to tylko szkolny korytarz.
A może już wkrótce chińscy uczniowie znajdą „antydronowe” zabezpieczenia? Znając ich kreatywność, na pewno tak!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze