Zaszczep swoje cholerne dzieci
EWA ORACZ • dawno temuJak zachęcić rodziców do szczepień? Czy hasło wyżej zadziałało na was? Takiego sformułowania użyli lekarze w programie Jimmy'ego Kimmela i jest to jedno z łagodniejszych. "Nie ma absolutnie żadnego powodu, by nie szczepić swoich dzieci", "Myślałem, że ustaliliśmy to już w latach 50!", "Teraz muszę wykorzystać swój jedyny dzień wolny, żeby tłumaczyć to idiotom”. Co wy na to? Zachęceni do szczepień przeciwko polio?
Jak zachęcić rodziców do szczepień? Czy hasło wyżej zadziałało na was? Takiego sformułowania użyli lekarze w programie Jimmy'ego Kimmela i jest to jedno z łagodniejszych. "Nie ma absolutnie żadnego powodu, by nie szczepić swoich dzieci", "Myślałem, że ustaliliśmy to już w latach 50!", "Teraz muszę wykorzystać swój jedyny dzień wolny, żeby tłumaczyć to idiotom”. Co wy na to? Zachęceni do szczepień przeciwko polio?
Tekst, jak wszystkie dotyczące szczepień, wywołał lawinę komentarzy. Czasem się zastanawiam czy internauci to jakiś osobny gatunek. Skąd się biorą ludzie, w których jest tyle agresji i nienawiści? Jakiekolwiek wspomnienie o szczepionkach wyzwala w ludziach bardzo skrajne emocje. I jak zawsze brakuje tu rzeczowych dyskusji, są tylko pyskówki i stek bzdur na tema szczepień. Raptem się okazuje, że w naszym kraju mieszkają sami specjaliści — amatorzy – wakcynolodzy. Dla nich świat jest czarno — biały. Oni bardzo chętnie przyznają Nobla za opisaną wyżej akcję namawiającą do szczepień. Dziwi mnie, że nie zwrócili uwagi na ewidentne kłamstwo. W sumie może i nie dziwi, w takim zacietrzewieniu to i myślenie może się wyłączyć.
Jeśli nie zaszczepisz swoich dzieci, narażasz je na niebezpieczeństwo, szczepienia nie mają niemal żadnych minusów.
Czy aby na pewno nie zdarzają się powikłania? Czy taka bzdura padająca z ust lekarzy nie przekreśla wiarygodności całej akcji? Czy pod tajemniczym „niemal” są wszystkie NOP-y, nawet te najcięższe czyli zgony? To chyba nadaje temu słowu nowe znaczenie. Ja oczywiście nie mam zamiaru nikogo straszyć, ale takie powikłania po szczepieniach też są, choć bardzo rzadko. Od lekarzy oczekiwać należałoby przede wszystkim prawdy, bez eufemizmów.
Zwolennicy szczepień bardzo chętnie zamkną przedszkola i szkoły dla dzieci niezaszczepionych. Niektórzy chcą nakładania wysokich kar, czasami padają propozycje zabrania praw rodzicielskich. Zastanawiam się, czy ja również powinnam zostać odizolowana od reszty społeczeństwa? Nie mam odnowionych szczepień, a jak wiadomo, o ile szczepionka spowoduje wytworzenie odporności na daną chorobę, to nie jest to efekt trwały. I tu są różne wersje, jeśli chodzi o długość trwania odporności, mówi się o 5 latach do 15. Oznacza to, że praktycznie 100% dorosłych osób powinno powtórzyć szczepienia. Czy ktokolwiek z was powtarza je regularnie? Ja nie znam ani jednej takiej osoby. Wspomnę tylko, że pracownicy służby zdrowia, którzy z racji wykonywanego zawodu zobowiązani są do pilnowania, aby mieć aktualne szczepienia, robią to bardzo rzadko, bo tylko 6% z nich powtarza szczepienia i to najczęściej na grypę. Więc jak to jest?
Uważam, że rodzicom nieszczepiącym swoje dzieci można skutecznie utrudnić życie. Bez książeczki szczepień nie przyjmować do żłobków, przedszkoli i szkół. W tym ostatnim przypadku można utworzyć specjalną szkołę wyłącznie dla dzieci nieszczepionych i wtedy kochani rodzice zobaczą, co się dzieje z dziećmi, które przebywają w środowisku, gdzie nikt się nie szczepi i gdzie nie będą mogli być pasożytami immunologicznymi żerującymi na dzieciach zaszczepionych. - komentarz astrid1
A ja bym chciała zobaczyć aktualne szczepienia pani astrid1, jeśli ich nie ma, powinna zostać odizolowana, podobnie jak reszta rodziców niezaszczepionych. Może zrobić osobne chodniki dla zaszczepionych i nieszczepionych? Okazać się jednak może, że w tej pierwszej grupie zostaną same dzieci i nawet nie będzie miał kto pchać wózków. Wyszczepialność wśród dzieci w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie, jedna z najwyższych w Europie, a co z wyszczepialnością u dorosłych? Dlaczego za odporność zbiorowiska mają odpowiadać tylko maluchy, które w tej kwestii nie mają nic do powiedzenia?
Co do wymagania karty szczepień w szkołach i przedszkolach. A pewnie, tylko od wszystkich. Od pań nauczycielek, przedszkolanek, kucharek, sprzątaczek, sekretarek szkolnych, woźnych, dostawców żywności i wszystkich, którzy przekraczają mury szkolne. Tylko w takim przypadku można żądać ich także od rodziców, prawda? Listonosz też powinien mieć kartę szczepień przy sobie, oczywiście aktualną. Oczywiście pisząc o szczepieniu dorosłych, nie mam na myśli całego „dziecięcego pakietu”, ale te szczepienia, które są zalecane dla dorosłych.
Pamiętasz, jak miałeś polio? Nie pamiętasz, bo rodzice cię, ku*wa, zaszczepili.
Doprawdy? I to mówi podobno lekarz, producenci programu zastrzegli, że w akcji wzięli udział prawdziwi lekarze, a nie aktorzy. To może kilka faktów o polio? Ze strony Państwowego Zakładu Higieny:
W Polsce w 1984 roku miało miejsce ostatnie zachorowanie na poliomyelitis, wywołane dzikim typem wirusów. Obecnie odnotowuje się zachorowania związane ze szczepieniami żywą szczepionką przeciw poliomyelitis tzw. VAPP występujące w następstwie namnażania się wirusów pochodzących ze szczepionki podanej danej osobie lub osobie z otoczenia.
Ze strony medycynatropikalna.pl:
Większość zakażeń wirusem Polio ma przebieg bezobjawowy. Zakażenie z przewodu pokarmowego rozwija się drogą naczyń chłonnych i krwionośnych (jest to okres wiremii pierwotnej). Jeśli zakażony organizm zareaguje wytworzeniem przeciwciał, zazwyczaj dochodzi do zahamowania rozwoju infekcji (mówimy wtedy o zakażeniu poronnym, mogą wystąpić niecharakterystyczne objawy o łagodnym przebiegu, takie jak gorączka, bóle głowy i objawy żołądkowo-jelitowe).
No więc, pamiętasz jak miałeś polio? Możesz nie pamiętać ku*wa, bo większość przebiega bezobjawowo. Czy twoje dziecko zachorowało na polio? Ku*wa nie wiadomo. Być może tak i ma wytworzoną naturalną 100% odporność. Wiecie, ile osób z chorujących na polio zapada na postać porażenną choroby? Statystyki mówią o 0,1%, niektóre źródła o 1–2%. Czy namawiam do nieszczepienia? Nigdy w życiu. Namawiam do nieukrywania faktów. A także do rozmów, bez emocji. A wszystkich zwolenników szczepienia cudzych dzieci, poproszę o ich aktualne karty szczepień, jeśli takich nie mają to auf Wiedersehen. Podobnie z lekarzami, którzy zmuszają rodziców do masowych szczepień, bez indywidualnego traktowania każdego dziecka. Chcę zobaczyć aktualne szczepienia pediatrów, bo jeśli takich nie posiadają, to stanowią zagrożenie dla dzieci.
I dla jasności… nie jestem przeciwniczką szczepień, tylko wkurza mnie ogłupianie ludzi, a ta kampania to już szczyt.
Nie mogę, k…a, uwierzyć, że w ogóle musimy to tłumaczyć". "Jestem dopiero w połowie drugiego sezonu 'Breaking Bad', ale zamiast oglądać, musiałem tu przyjść, bo wierzycie jakiemuś kretynowi, który podał dalej antyszczepionkowego maila.
Aż mam ochotę odpowiedzieć w takim samym tonie. Ale oczywiście tak nie odpowiem. Tylko któremu kretynowi w takim razie wierzyć?
Drodzy rodzice. Jeśli nie chcecie szczepić dzieci to od razu wyrzućcie je przez okno. Oszczędzicie cierpień jemu a także tym, których może ewentualnie zarazić - komentarz ersi
Tak wygląda poziom dyskusji w Polsce, zapewne słownictwo, którym się posłużyli w akcji niemal-lekarze, przyczyniło się w jakimś stopniu do tego. Czy dorosłych niezaszczepionych też należałoby wyrzucić przez okno? A może rozjechać walcem? A może spróbujemy podjąć na nowo rozmowę jak dorośli ludzie, tacy dobrze wychowani? Czy to jest możliwe?
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze