Z twarzą - albo na twarzy. Uma Thurman nabrała świat
NINA WUM • dawno temuW zeszłym roku na jesieni mediami plotkarskimi wstrząsnęła doniosła wieść. Aktorka Renee Zellweger zjawiła się na hollywoodzkiej gali odmieniona. Wygląda na to, że zdjęła sobie twarz i przykręciła nową, jakąś inną - komentowano dowcipnie.
Nie był to może koniec świata, jaki znamy. Nie na miarę obnażonej wszem i wobec rufy Kim Kardashian. Ale zawsze sensacja.
Pamiętna Bridget Jones słynęła na czerwonych dywanach z charakterystycznej urody. Mieszanka genów szwajcarskich, eskimoskich oraz jeszcze innych obdarzyła ją mocną szczęką, marzycielsko migdałowymi oczami oraz ustami stale wydętymi w ponętne o. Wiele dziewczyn chciałoby wyglądać tak nietuzinkowo jak Renee Zellweger. Ta sprzed renowacji.
O medialnym cyrku, który rozpętał się wokół — prawda, że zupełnie niepodobnej do siebie — aktorki pisała szczegółowo Dubravka Ugresic.
Rozmaite portale z lubością porównywały zdjęcia "sprzed" - dziwnym trafem, pokazujące przeważnie aktorkę 10 lat temu — z ujęciami "po". Podkreślano nienaturalny wygląd tej tak żywej ongiś twarzy. Artystka twardo wyprosiła sobie insynuacje na temat chirurgii plastycznej. Oznajmiła, że za jej nowy wygląd odpowiedzialny jest zdrowy tryb życia.
Czy Renee naprawdę dała sobie wstrzyknąć w fizjonomię równowartość rocznych zarobków — nie jest ważne. Istotne, czemu tak wielu ludzi ta kwestia tak bardzo ekscytuje.
O tym, że Hollywood to kraina wiecznej młodości, gdzie aktorki po czterdziestce nie mają czego szukać — napisano już krocie. O szowinistycznym podtekście "rozbierania" znanych twarzy na części wspomina przywołana już Ugresic.
Faktem jest, że fizjonomia gwiazdy kina przestaje być jej prywatną sprawą. Załóżmy, że pani Gabrysia z Krynicy zdecyduje się odświeżyć urodę, wstrzykując sobie to i owo tu i ówdzie. Reakcji może się spodziewać po najbliższej rodzinie, gronie koleżanek, ewentualnie wśród znajomych na facebooku. Kiedy robi to bogini srebrnego ekranu — cały glob ma coś do powiedzenia w tej sprawie. Nieważne, czy charakterystyczna botoksowa drętwota rysów to efekt zwykłej ludzkiej próżności (która z pań lubi się starzeć, ręka do góry) czy wyraz zawodowej rozpaczy.
Piszę o tym, ponieważ kilka dni temu inna sławna kobieta wystrychnęła społeczność plotkożerców na dudka. Tak, też się nabrałam. Chwila pokory bywa odświeżającym doświadczeniem.
Koneserzy damskiej urody mieli wiele do powiedzenia w sprawie "nowej twarzy" Umy Thurman. Aktorka wstąpiła na czerwony dywan dziwnie blada i obrzmiała. Jej charakterystyczne ogromne oczy wydawały się jakby mniejsze. Dzięki dobrej robocie grafików pisemek rozrywkowych możemy dokładnie porównać Umę "sprzed" z rzekomą Umą "po".
"Na pewno wypełniła sobie policzki" - zawyrokował Internet. "Patrzcie na te opuchlizny pod oczami, to kwas hialuronowy". "Nie pomalowała oczu, żeby nie dopuścić do zakażenia, musi być świeżo po zabiegu" - sugerowali przejęci komentatorzy. Zaroiło się w sieci od domorosłych (bo któż ich sprawdzi?) ekspertów od chirurgii plastycznej. Z zapałem analizowali "nową" twarz aktorki pod tym kątem.
Cóż. Przykro mi okropnie, ale wszystkie te pełne zawodu jęki internautów ("Umo, dlaczego?!") są już nieaktualne. Artystka udzieliła wczoraj wywiadu na żywo, by wyjaśnić tę jakże ważką kwestię. Każdy może zobaczyć, że wygląda mniej więcej tak samo, jak zwykle.
Trudno o prztyczek w zbiorowy nos znawców kosmetologii, wymierzony z większym wdziękiem.
Społeczności komcionautów wydaje się, że znają Umę Thurman (i każdą inną aktorkę o światowej sławie) od podszewki. Widzieliśmy wszak kilka filmów z nią, prawda? No to jesteśmy pewni, jak ona wygląda. A jak wyglądać nie powinna. Ferujemy wyroki, utrzymane w kategorycznym tonie. Jakbyśmy byli tą ciocią, co przy wigilijnym stole pozwala sobie na bezpretensjonalne uwagi w rodzaju: "Ale ty strasznie utyłaś! Zrób coś ze sobą."
Tymczasem słodki sekret jest taki: jak w rzeczy samej prezentuje się Uma, wie tylko Uma. Oraz jej makijażystka. Te rzęs wachlarze, które nas uwodziły w "Kill Billu" mogły być doczepiane.
Świat się kończy, prawda?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze