Niska samoocena a ochota na seks. List do Seksuologa
KASIA KOSIK • dawno temuObawa przed tym, że nasz partner zobaczy w intymnym momencie to, co staramy się ukryć, powoduje blokadę. Zamiast radość i swoboda pojawia się myśl o swoich niedoskonałościach. Jak poradzić sobie z niską samooceną bliskiej osoby i w jaki sposób problem ten wpływa na wzajemne relacje? Na list Czytelnika odpowiada Seksuolog, Marta Kołacka.
Obawa przed tym, że nasz partner zobaczy w intymnym momencie to, co staramy się ukryć, powoduje blokadę. Zamiast radość i swoboda pojawia się myśl o swoich niedoskonałościach. Jak poradzić sobie z niską samooceną bliskiej osoby i w jaki sposób problem ten wpływa na wzajemne relacje? Na list Czytelnika odpowiada Seksuolog, Marta Kołacka.
Pani Marto!
Od 16 miesięcy jestem w związku z jedną partnerką, mamy po 20 lat, przy czym nie raz mówiliśmy sobie, całkowicie szczerze, iż związek ten ma trwać już "do końca". Wydaje mi się, że jeśli wyłączyć chwile, w których się kłócimy, jest ze mną szczęśliwa, nazywa mnie „swoim człowiekiem”, czyli kimś na kształt bratniej duszy. Mój, celowo tutaj piszę, iż mój, problem polega na tym, że mimo takiego stażu seks uprawialiśmy dopiero… 2 razy. Nie sądzę, żebym nie podobał się mojej wybrance. Czasem mówi mi, że wpasowuję się w jej "ideał mężczyzny", że inne dziewczyny oglądają się za mną. Swego czasu była dość poważnie zazdrosna "o nic". Dla mnie również jest nieziemsko atrakcyjna, mimo Jej początkowo niskiej samooceny, która do tej pory, mam wrażenie czy też nadzieję, iż dzięki mojej pomocy, znacznie się zwiększyła. Zanim rozpoczęliśmy związek znaliśmy się kilka miesięcy. Na jego początku całowaliśmy się, przytulaliśmy bardzo, bardzo często. Jednak nie było mowy o niczym więcej. Wiem, że na Nią „działałem”, potrafiłem ją „nakręcić”, np. przy pomocy masaży czy całowania całego ciała. Dopiero po pewnym czasie doszło do seksu oralnego (przy czym jej stanowczo "zabroniłem" tegoż w stosunku do mnie, sam nazywam siebie ”dawcą”, a nie 'biorcą”) i wydawało mi się, że podobało jej się to, co robiliśmy. Trwało to jednak krótko i szybko "znikło". Ten stan utrzymuje się już na pewno ponad 2 miesiące. Nie wiem, jak mam na to reagować. Wiem, kiedy moja wybranka chce czegoś więcej, a kiedy po prostu chce się przytulać. Przejdę jednak do samych dwóch, z perspektywy czasu mogę nawet uznać, że nieszczęśliwych razów, bo teraz czuję się jak dziecko, któremu zabrano słoik z cukierkami. Seks tylko i wyłącznie w praktycznie całkowitych ciemnościach, dodatkowo koniecznie po alkoholu. To również odrobinę mnie boli. Co mogę dodać, z moją poprzednią dziewczyną seksu nie było, byłem z nią zresztą kilka miesięcy — moja dziewczyna wie o tym związku i nie widzę, żeby miała mieć jakiekolwiek obawy w stosunku do niej. Moja dziewczyna z kolei przede mną była z partnerem przez 2 lata, był to jej pierwszy partner życiowy, jak i łóżkowy. Sama przyznaje, że seks nie kojarzy jej się pozytywnie (z tymże mężczyzną), jednak jeżeli chodzi o sam seks — kojarzony jest z przyjemnością, o czym mówiła mi, jeszcze zanim byliśmy razem. Rozmawiamy ze sobą dosłownie o wszystkim, wiele trudnych spraw jest już za nami, rozmawialiśmy również o seksie, sama przyznała się, że się sobie nie podoba (przy czym w przeszłości miała problemy z anoreksją, co do tej pory, choć nie mówi o tym wprost, to jednak znam ją jak nikt, jest dla Niej wzorem do naśladowania). Sam komplementuję ją często i nie tylko w najprostszy sposób czy pisząc esemesy, ale pisałem jej również sonety, wysyłałem listy. Jest „romantyczną idealistką”, wydaje mi się, że spełniam pod tym względem jej oczekiwania. Dodatkowo różni znajomi czy nieznajomi prawią jej komplementy, jest zapraszana na kawę czy po prostu podrywana w pracy, na uczelni czy nawet w autobusie, nazywam to „sygnałami od wszechświata”, potwierdzającymi jej „wartość zewnętrzną”.
Sam nie chcę poruszać tego tematu, nie chcę, żeby myślała, że mam do niej żal, że coś mi nie pasuje. Jednak dla mnie ta sytuacja jest co najmniej niekomfortowa, dziwna, a przynajmniej nie w porządku. Chwilami martwię się, że kiedyś po prostu tego nie wytrzymam i powiem jej wszystko, a że czasem z doborem słów „na gorąco” mam problem, to skończy się źle. Nie chcę jej w żaden sposób krzywdzić, mogę czekać kolejne półtora roku, mogę nawet żyć bez seksu, tak mi się przynajmniej wydaje, do tej pory nie pomyślałem i nie sądzę, żeby to się zmieniło, o żadnej innej kobiecie jako „obiekcie pożądania”, jednak martwię się, że nie jest to sytuacja do końca normalna.
Pozdrawiam,
Bartek
Marta Kołacka — seksuolog, edukatorka seksualna, terapeutka poznawczo-behawioralna. Pracuje z młodzieżą i osobami dorosłymi. Prowadzi spotkania indywidualne i terapię par w Warszawie oraz online (wszystkie informacje można znaleźć na stronie www.PsychologSeksuolog.pl). Jest przekonana, że można zrobić wiele, by nauczyć się czerpać satysfakcję bądź odzyskać radość z seksu. Nie wierzy w beznadziejne przypadki. Do każdego swojego pacjenta podchodzi z troską, autentyczną chęcią zrozumienia i bez uprzedzeń. Prywatnie wielbicielka kawy, storczyków i dobrej literatury. Adresy przychodni: ul. Bohomolca 17 i ul. Lwowska 6 lok. 5 w Warszawie.
Witam Panie Bartku!
Ma Pan absolutną rację, że Państwa sytuacja nie jest do końca normalna. Patrząc na opis Państwa sytuacji rozumiem, że Pana partnerka jest zamknięta na seksualność. Rozumiem, że dla niej jest Pan skłonny czekać, ale z czasem chciałby Pan otworzyć ją na bliskość i przyjemność płynącą z seksu.
Pana dziewczyna jest dla Pana atrakcyjna, pożąda jej Pan. Jest Pan świadomy, że Pan także podoba się partnerce. Z Pana opisu jednoznacznie wynika, że źródłem obecnego problemu nie jest Państwa relacja, atrakcyjność czy niewierność, ale jej sposób widzenia siebie.
Pana partnerka chorowała na anoreksję. Rozumiem, że obecnie nie głodzi się, ale wciąż widzi siebie jako grubą i nieatrakcyjną, domyślam się, że nawet jako odpychającą. Przy takiej opinii na swój temat, nie dziwię się, że unika dotyku i seksu. Rozumiem, że czuje się ze sobą źle i nie chce być oglądana czy dotykana.
Przy niskiej samoocenie kobiety zwykle boją się, że gdy dopuszczą do siebie swojego partnera, ten przekona się, jak ich ciało „wygląda naprawdę”. Boją się, że podczas zbliżenia kochanek poczuje tłuszcz, zobaczy niedoskonałości. W efekcie podczas seksu ich ciało spina się, a one boją się odrzucenia, pomimo że jest to tylko i wyłącznie w ich głowie.
Wspomniał Pan, że do seksu między Państwem dochodziło wyłącznie, gdy było ciemno, a Pana dziewczyna nie była trzeźwa. Domyślam się, że alkohol pomagał jej rozluźnić się, a przede wszystkim pomagał zatrzymywać myślenie o swoim ciele. Mam poczucie, że to dodatkowy element pokazujący jak bardzo nienawidzi swojego wyglądu.
Pana dziewczyna ma niesamowite szczęście, że dostaje od Pana tak ogromne wsparcie. Nie zmienia to jednak faktu, że aby tworzyć szczęśliwy i kompletny związek, musi zacząć pracę nad podejściem do swojego ciała.
Jedyne co może Pan zrobić w obecnej sytuacji, to namówić swoją partnerkę na rozpoczęcie psychoterapii. Jej problem z postrzeganiem siebie trwa za długo i jest zbyt głęboki, aby mogła poradzić sobie sama, albo żeby Pan mógł przekonać ją, że jest dla Pana atrakcyjna.
To, co może Pan zrobić, to spokojnie opowiedzieć jej, w czym widzi problem, pokazać w jaki sposób wpływa to na nią, na Pana i Państwa związek. Może Pan zaproponować konkretnego terapeutę lub zaproponować, że będzie jej Pan towarzyszył na pierwszym spotkaniu. Natomiast to ona musi popracować nad sobą, aby powstała przestrzeń na Państwa seksualność.
Trzymam kciuki, aby Pana partnerka zdecydowała się jak najszybciej na terapię.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta Kołacka
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do seksuologa, magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do Seksuologa)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze