Kto wymyślił ruch antyszczepionkowy?
EWA ORACZ • dawno temuWedług statystyk, nieszczepiący mają najczęściej wyższe wykształcenie i sporą wiedzę na temat szczepień, a wielu spośród rodziców dzieci z NOP-ami jest zwolennikami szczepień, nie walczą ze szczepieniami, ale z systemem. Mama małej Jagody Lange z podejrzeniem porażenia mózgowego po szczepionce sześć w jednym, jest jednym z rodziców, którzy złożyli wniosek do prokuratury.
Artykuł dotyczący niepożądanych odczynów poszczepiennych, który ukazał się we Wprost, 27 czerwca tego roku, jest soczystym pastwiskiem dla trolli. Nieistniejący antyszczepionkowcy dołączyli tym samym do nieistniejącej ideologii gender, wąsatych, nienawidzących mężczyzn feministek, ekoświrów i laktacyjnych tyranek. Poważny, szanujący się troll musi mieć kilka ulubionych zagadnień, żeby nigdy nie zabrakło zajęć jak wróci styrany z pracy. I tak jak w przypadku każdego z tych tematów, przesłanie artykułu wydaje się być dla komentujących nieistotne i przede wszystkim niezrozumiałe. Czy tylko w Polsce trolle mają się tak dobrze?
Autorka artykułu Izabela Smolińska zebrała gromy od internautów za to, co miała czelność napisać. No bo jakże to tak w normalnej gazecie? A nie wystarczyłaby informacja, że rodzice złożyli wniosek do prokuratury o zbadanie sprawy tragicznych powikłań po szczepieniach i faktu niezgłoszenia ich do odpowiedniej placówki? Przecież według oficjalnych danych i ekspertów wypowiadających się telewizji, w Polsce NOP-y są rzadkością, praktycznie się nie zdarzają. A tu pani Smolińska przytoczyła kilka historii, w tym także takie, gdzie dzieci zmarły. Sprawa zrobiła się raptem poważna, bo przypadków do rozpatrzenia jest pięćdziesiąt jeden. Tylu rodziców podpisało się pod wnioskiem.
Sprawie patronuje Stowarzyszenie STOP NOP znane już dobrze internautom zainteresowanym tematem szczepień. Wszystkim lubującym się w określeniu ruch antyszczepionkowy, przypomnę, że stowarzyszenie założyły osoby szczepiące dzieci, u których wystąpiły NOP-y i dlatego przestały szczepić, lub też szczepią wybiórczo. Ruch antyszczepionkowy i antyszczepionkowców wymyśliły media, z powodu znanego wszystkim – to chwytliwe hasła zwiększające statystyki, liczbę odsłon i co za tym idzie kasę. Mainstreamowa poprawność wymaga skrytykowania pasożytów immunologicznych, postraszenia epidemiami, rzucania gromami na nieodpowiedzialnych, niedokształconych rodziców. Tymczasem według statystyk, nieszczepiący mają najczęściej wyższe wykształcenie i sporą wiedzę na temat szczepień, a wielu spośród rodziców dzieci z NOP-ami jest zwolennikami szczepień, nie walczą ze szczepieniami, ale z systemem. Mama małej Jagody Lange z podejrzeniem porażenia mózgowego po szczepionce sześć w jednym, jest jednym z rodziców, którzy złożyli wniosek do prokuratury.
U nas to, co powie lekarz, jest święte. Ludzie nie mają dostępu do informacji. Jak w przychodni słyszą, że mają podać dziecku taką czy inną szczepionkę, to nie dyskutują, tylko podają. Nie mają pojęcia o konsekwencjach – opowiada rozżalona Lange. Czy w przyszłości będzie szczepić dzieci? – Tak, bo wierzę, że medycyna idzie do przodu i że szczepienia są potrzebne – zapewnia pani Agata. – Mój mąż co roku zabezpiecza się w ten sposób przed grypą. Chciałabym jednak, żeby w Polsce powstał w tej dziedzinie profesjonalny system. Żeby lekarze nie szczepili zgodnie z anachroniczną rozpiską, ale realnymi potrzebami i możliwościami pacjenta – mówi matka Jagody.*
Coraz częściej można się spotkać z informacjami od rodziców, że lekarze nie zgłaszają powikłań. Lekarze zaprzeczają. Osobiście znam dwa przypadki niezgłoszonych niepożądanych odczynów poszczepiennych, które przytrafiły się dzieciom w moim małym miasteczku. Usłyszałam o nich zupełnie przypadkiem, bez szukania takich historii. Oba NOP-y stwierdzone przez lekarzy pediatrów, żaden nie zgłoszony do sanepidu. Dlaczego?
Dlaczego w Polsce szczepi się dzieci kilka minut po urodzeniu? Co wiadomo o takim dziecku i jego odporności? Mojego synka zaszczepiono kilka minut po cesarce, bez mojej zgody. Pierwsze szczepienia najczęściej odbywają się w taki sposób. Na Zachodzie i w państwach lepiej rozwiniętych niż Polska odchodzi się od szczepień w pierwszych miesiącach a nawet latach życia (Japonia). U nas wszystkie propozycje zmiany kalendarza szczepień spotykają się z wrogością.
Stowarzyszenie STOP NOP od kilku lat walczy o powszechne informowanie rodziców o możliwych skutkach szczepień, o zgłaszanie odczynów do Sanepidu, o zmianę systemu. Polskie dzieci w pierwszych 18 miesiącach życia dostają 16 porcji różnych szczepionek, z nieobowiązkowymi jest tego 26. W Europie jeszcze w Bułgarii i Rumunii w taki sposób szczepi się dzieci, w innych krajach szczepionki są przesuwane na 3–4 miesiąc życia. Polska jest w czołówce, jeśli chodzi o procentową wyszczepialność dzieci, jest bardzo wysoka. A jednak nagonka na niewielką grupę niezaszczepionych jest ogromna.
W tej całej agresji i obrzydliwych komentarzach zagubiło się gdzieś sedno sprawy. Kalectwo dzieci, tragedie rodzin i bezradność wobec systemu, który nakazuje szczepić, a jak coś pójdzie źle, to wypina państwowy zadek i mówi „radźcie sobie sami”. O to w tym wszystkim chodzi. To nie szczepienie jako takie jest złe, ale szczepionki, masowy kalendarz szczepień, niezgłaszanie odczynów poszczepiennych, nacisk lekarzy i personelu w przychodniach, brak informacji, kłamstwa w mediach, brak odszkodowań.
Wszystkim internetowym krzykaczom należałoby przypomnieć jeszcze jedną tragiczną historię, bliźniaków Szymona i Dawida. Obaj chłopcy z bardzo ciężkimi NOP-ami (niezgłoszonymi) pozostawieni bez pomocy państwa (http://www.szymonekidawidek.pl/o-nas). Czy rodzicom tych dzieci też napiszecie, że pasożytują na zbiorowej odporności?
Bardzo często pod artykułami dotyczącymi szczepień i tragicznych następstw, jakie się zdarzają, pojawiają się wpisy w stylu:
…a ja mojego synka zaszczepiłam na wszystko i też te dodatkowe, jest zdrowy, wesoły, świetnie się rozwija i nie choruje…
Cóż, pozostaje pogratulować szczęścia i taktu. Bo brak niepożądanych odczynów to fart, nikt nie jest w stanie tego przewidzieć, szczególnie w przypadku noworodków, o których odporności tak naprawdę nic nie wiadomo. Zastanawiam się, jakie kondolencje na pogrzebach składają autorzy takich komentarzy.
A moja matka (ojciec, mąż, brat) wciąż żyje i ma się dobrze i jest wesoła?
Próbuję wyobrazić sobie, co muszą czuć rodzice poszkodowanych przez szczepionki dzieci, o tych, którzy stracili dzieci, nie jestem w stanie nawet myśleć. Zaszczepili z pełną nadzieją, że robią dobrze, że szczepienie jest jednym z elementów troski o zdrowie maleństwa, tymczasem okazało się, że maluch do końca życia będzie rehabilitowany, a jedno z rodziców najczęściej musi rezygnować z pracy zawodowej, aby zająć się dzieckiem. Jedno ukłucie spowodowało lawinę zdarzeń i na zawsze zmieniło życie całej rodziny. Nie dość, że oszukał ich los, to jeszcze są ofiarami systemu. Dla wielu lekarzy takie przypadki to tylko koszt zbiorowej odporności. Dla rodzica to ogromna tragedia i poczucie niesprawiedliwości, szczególnie w zetknięciu z oporem środowiska medycznego, które nieoficjalnie często stwierdza związek problemów ze szczepieniem, ale nie zgłasza tego i nie wpisuje do karty, a tym samym pozbawia rodzica możliwości walki o odszkodowanie.
Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa zostanie wnikliwie zbadana przez prokuraturę i niezależnych biegłych, nie związanych w żaden sposób z przemysłem farmaceutycznym, a jest to wielki problem w naszym kraju, bo większość ekspertów współpracuje z takimi firmami. Oby też Polska zrezygnowała ze szczepionek zawierających rtęć, tak jak zrobiła to większość krajów w Europie. STOP NOP walczy o zmiany i nie poddaje się pomimo wielu porażek i medialnej nagonki. Może zamiast wypisywać brednie w internecie, warto im podziękować? Walczą o zdrowie naszych dzieci, o świadome decyzje i o dostęp do wszystkich informacji, a nie o nieszczepienie.
…- my nie uważamy się za antyszczepionkowców. Nie chcemy odbierać wyboru nikomu, kto chce szczepić dzieci. Nie mamy ambicji, żeby przekonać maksymalną liczbę rodziców do rezygnacji z tej formy zapobiegania chorobom. Jednak chcemy pełnej informacji, żeby rodzic tych wyborów, które podejmuje, był rzeczywiście świadom. I żeby był poinformowany o ryzyku – mówi Justyna Socha.
Stowarzyszenie wielokrotnie próbowało interweniować i u rzecznika praw pacjenta, i u rzecznika praw obywatelskich, bezskutecznie. Efektu nie przyniosły też prośby o interwencję w NIK. – Być może dzięki obecnej akcji w prokuraturze w końcu uda się nam postawić pytanie o to, kto jest odpowiedzialny za to, co się dzieje z naszymi dziećmi – mówi rzeczniczka stowarzyszenia Stop NOP.*
Tymczasem co pewien czas wycofywane są kolejne serie szczepionek z powodu niehomogeniczności. Nigdy nie widziałam w przychodni informacji na ten temat. Może po sprawie w prokuraturze ktoś zrobi z tym porządek.
Źródło cytatów: wprost.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze