Odwaga bez przemocy
CEGŁA • dawno temuO braku kultury człowieka świadczy wiele rzeczy. Zwracam na to uwagę u chłopców. U mnie jest dyskryminacja, jeśli ktoś spluwa, rzuca niedopałki na ulicę, klnie (nie tylko w rozmowie ze mną, z dziewczyną, ale w ogóle), mówi źle o swoich rodzicach czy przyjaciołach, no a bicie czy kibolstwo to już jest dla mnie kompletna żenada. Kamil, mój obecny chłopak, nie jest ideałem.
Droga Cegło!
O braku kultury człowieka świadczy wiele rzeczy. Zwracam na to uwagę u chłopców. U mnie jest dyskryminacja, jeśli ktoś spluwa, rzuca niedopałki na ulicę, klnie (nie tylko w rozmowie ze mną, z dziewczyną, ale w ogóle), mówi źle o swoich rodzicach czy przyjaciołach, no a bicie czy kibolstwo to już jest dla mnie kompletna żenada.
Kamil, mój obecny chłopak, nie jest ideałem. Spóźnia się ZAWSZE, całuje kobiety w rękę, czego nie cierpię. Chyba to jednak lepsze, niż chamstwo, jakie tolerujemy na co dzień nawet u swoich facetów. Na początku bałam się, bo Milo trenuje sztuki walki. Słyszałam kilkakrotnie, że tacy ludzie lubią się popisywać. Nie Milo – bardzo to w nim lubię. Hobby to jedno, a pozytywny stosunek do ludzi to drugie.
Nie wszyscy tak myślą. Kilka lat temu Kamil miał sytuację na wakacjach – koledzy obrazili się na niego, że się nie przyłączył do przepychanki na dworcu, tylko poleciał po ochronę. Mówili, że kumpel z takimi umiejętnościami powinien stanąć w ich obronie i „rozstawić” kolesi, którzy zaczepili. Nie byłam tam, nie wiem.
Ostatnio niestety była sytuacja, po której moje koleżanki rozkłapały dziobami, że Milo jest… tchórzem. Czekałam w kawiarni na Milo i na te koleżanki, mieliśmy się napić szampana i pożegnać, bo jedna z nich wyjeżdżała do Irlandii. Ja przyszłam za wcześnie. Siedziałam sama z kawą i gapiło się na mnie dwóch kolesi z sąsiedniego stolika, takich lekko po browarku. Uśmiechali się, mrugali, pewnie myśleli, że jestem sama na łowach. Patrzyłam w inną stronę, żeby się odwalili. Kiedy przyszły dziewczyny i usiadły ze mną, na gębach wykwitły im banany ze szczęścia i zaczęli gdzieś dzwonić – pewnie po kolegę, żeby się rachunek zgadzał.
Na końcu przyszedł oczywiście spóźniony Milo, a koledzy się trochę zasępili, ale tylko trochę. Siedzieli normalnie jak w blokach, widać było, że będą się dosiadać. Dziewczyny były rozchichotane, może bawiło je to „powodzenie”. Ale jak mój Kamil załatwił sprawę po ludzku, to go obgadały…
Kiedy się zorientował, co jest grane, wstał, podszedł od razu do stolika tamtych i… zaprosił ich do nas. Powiedział, że stawia piwo. Kolesie zdębieli, miny im skisły, nie wiedzieli, co mają myśleć – podpucha? W międzyczasie doszedł do nich trzeci. Milo tak namolnie ich zapraszał, że niepewnie wstali i przyszli. Dostali piwo, Kamil osobiście ich obsłużył. To było dla mnie zabawne, dowcipne, taki teatrzyk. Zaczęliśmy rozmawiać o swoich sprawach, tamtym było głupio. Niby coś tam zaczepiali Kamila, że po co mu trzy dziewczyny, może by się podzielił i takie tam, ale on ich ignorował, tylko się uśmiechał i przepijał do nich z takim specyficznym swoim lodem w oczach… Chyba im się zimno zrobiło, bo nawet nie dopili piwa i sobie poszli, w ogóle wyszli z lokalu. Jedna z koleżanek była nawet jakby zawiedziona, nie wiem, chyba jeden z tych żulików jej się spodobał albo chciała koniecznie zobaczyć mojego Kamila w akcji?
Ogólnie to od tamtej imprezy zdania są podzielone. Koleżanki mówią, że trzech na jednego to dużo i Milo bał się oberwać, dlatego im się „podlizywał”, fundując browar. Kolega, który trenuje z Kamilem, śmieje się, że on panował nad sytuacją i nie chciał im krzywdy zrobić. Inni jednak pamiętają tamten dworzec i mówią, że Kamil nikogo nie obroni, nawet własnej dziewczyny… Przykro mi tego słuchać, jestem po stronie Kamila, bo uważam, że warto zrobić wszystko, aby uniknąć awantury z takimi typkami.
Nitka
***
Droga Anito!
Wybacz, ale mam pewien zgryz: jeśli słabo czuję problem, to może go po prostu nie ma?
Opinie – czy też interpretacje – Waszych koleżanek i kolegów są wyjątkowo dziecinne i niemądre, aż trudno uwierzyć, bo chyba jesteście dorosłymi ludźmi? Nie rozumiem, przed kim i w jakim celu Kamil miałby popisywać się swoimi umiejętnościami sportowymi, zwłaszcza ostatnio w kawiarni, gdzie nie było realnego zagrożenia, tylko nieśmiałe, łatwe do zgaszenia zaczepki. Ja słyszałam coś odwrotnego – że sztuki walki uczą samokontroli, odpowiedzialności i refleksu – również w ocenie sytuacji. Kamil zachowuje się prawidłowo, wręcz kodeksowo. Gdyby chciał swojej hobby przenieść z maty na chodnik, mógłby już pewnie nie raz zrobić komuś krzywdę.
Każda bójka jest bezsensowna, ale bójka podpitego ze sportowcem stwarza zagrożenie ze strony tego drugiego, bo pierwszy nie wie, z kim ma do czynienia. O przebiegu zdarzeń powinna decydować osoba mądrzejsza, bardziej świadoma, doświadczona i trzeźwa, wydaje mi się zatem, że Kamil tak właśnie rozumie swoją rolę.
Koleżanki zaś beztrosko rozpowszechniają swoje opinie, bo, po pierwsze, może zazdroszczą Ci chłopaka, po drugie (co poniekąd wynika z pierwszego), pewnie nie miałyby nic przeciwko temu, żeby ktoś je poderwał – Kamil najwyraźniej zepsuł im zabawę. Szkoda, że nie zdają sobie sprawy, jakie mogą być konsekwencje flirtowania z grupką podchmielonych mężczyzn. To jednak ich osobisty problem, czy raczej gust. Analogicznie, koledzy oskarżający Kamila o tchórzostwo prawdopodobnie zazdroszczą mu umiejętności. To dość częste zjawisko: kiedy w środowisku ktoś się wyróżnia ciekawą pasją, interesuje go coś więcej niż imprezowanie – bywa postrzegany jako ten, który się „wywyższa”. Z braku innych możliwości trzeba go sprowadzić do parteru taką prymitywną krytyką, gdyż inny rodzaj współzawodnictwa nie wchodzi w grę.
Innego wytłumaczenia nie znajduję. Bić to się ewentualnie trzeba za ojczyznę. Nikt nie ma moralnego obowiązku przyłączania się do ulicznych potyczek, nawet jeśli koledzy mają taką fantazję. To żaden dowód przyjaźni. „Odważni” mogą ryzykować więcej niż ci, którzy zaczęli. Jako racjonalistka i pacyfistka popieram Kamila w całej rozciągłości i serdecznie Ci odradzam przejmowanie się złośliwymi plotkami. W tej sytuacji, jak w wielu innych, najlepiej ignorować takie teksty z kamienną twarzą.
Swoja drogą, zastanawiam się, czy nie pora poszukać fajniejszego towarzystwa. Miło Wam się spędza czas w otoczeniu tak małostkowych ludzi?
Życzę Wam sympatyczniejszych przyjaciół…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze